[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odstręczająca czaszka za­chowała wystarczająco dużo ciała, aby w połowie maskować śmiertelny uśmiech.Grymas twarzy sugerował, że stłumiono go na siłę, przymykając usta.Oczy pogrążone były w ciemnych do­łach, których głębokich cieni nie mógł przeniknąć nawet blask pochodni Kane'a.Na koronie znajdowały się dwa rubiny wielkości pięści.Bły­szczały czerwonym blaskiem jak zachodzące słońca.Klejnoty zrobiły na nim niemałe wrażenie.Kane zaklął cicho, jednocześ­nie odczuwając władczy majestat króla.Złotem z korony można by opasać stanik tancerki, a z dwóch wspaniałych kamieni zro­bić dziesięć mniejszych, rozmiaru orzechów włoskich.Stary skarb olbrzymów.Myśląc o drogocennej koronie żałował, że powiadomił o od­kryciu giganta.Mógłby teraz powiedzieć, że pieczara jest pusta i pewnie trafiłaby się okazja, aby przemycić samemu skarb.Albo wróciłby po niego później.Ale niestety, Dwassllir wiedział już o wszystkim i czekał przy jedynym wejściu do grobowca.Kane stwierdził, że próba szukania domniemanego wyjścia w labiryn­cie pieczar byłaby samobójstwem.Ale przyniosłaby mniej zła niż posiadanie bogactw przez olbrzyma.Kane, ciągle żałując, badał skarb.A gdyby tak potajemnie go zamordować.- Kane! - ryczenie olbrzyma przerwało jego rozmyślania.- Co z tobą? Czy to naprawdę Król Brotemllain?- A czy mógłby być ktoś inny, Dwassllirze? - odkrzyknął Kane.Echo zniekształciło jego słowa.- Jest właśnie tak jak w twoich legendach! Potężny, kamienny tron, stojący na środku pieczary, a na nim spleśniały szkielet o wysokości dwudziestu stóp! Jego czoło zdobi korona z dwoma ogromnymi rubinami! Poczekaj jeszcze chwilę, a wdrapię się i wezmę ją dla ciebie!- Nie! Zostaw wszystko na miejscu! - w krzyku olbrzyma słychać było pożądanie.- Chcę to sam zobaczyć!Zza bariery doleciał odgłos przerzucanych kamieni.- Do diabła! Poczekaj! - Kane wyjąc, usiłował dostać się do przejścia.- Chcesz spuścić na nas całą górę? Wezmę dla ciebie koronę!- Zostaw to! Tu nie chodzi tylko o zabranie skarbu! To coś więcej niż posiadanie korony! Od bardzo wielu lat marzyłem, żeby stanąć przed tronem Króla - tam, gdzie nie było żadnego giganta od bohaterskich czasów mojej rasy! Przyszedłem do jego ducha po siłę, która zwróci nam utraconą wspaniałość! Dlatego muszę stanąć przed Królem Brotemllainem i własnymi rękoma ściągnąć z jego czoła koronę! A kiedy powrócę, moi towarzysze zobaczą, usłyszą i będą wiedzieć, że opowieści o naszej dawnej sławie nie są bajką, lecz historią!Czy mógłbyś przyjść tutaj i pomóc mi poszerzyć szczelinę? Oczyść ją z mniejszych kamieni.Pieczara znajduje się tutaj od tysiącleci.Nie możemy ryzykować jeszcze kilku minut.Kane przeklął i zaczął pomagać przy barierze.Zdał sobie sprawę, że nie ma sensu spierać się z fanatycznym olbrzymem Szybko wyciągał materiał i rzucał go za siebie.Nagły, rozdzierający jęk i trwożne dyszenie Dwassllira dały mu wyraźne ostrzeżenie.Kane odskoczył do tyłu w momencie.gdy niepewny kawał skały sprzeciwił się nadużyciom z ich stro­ny.Jak cios przeznaczenia, płaska tafla oderwała się od ściany i rozbiła po przeciwnej stronie korytarza.Ogłuszony wstrząsem i obsypany odłamkami, Kane wykonał obrót, aby wydostać się z najbardziej niebezpiecznego miejsca.Oszołomionego i potłuczonego rzuciło w kierunku wejścia do pieczary.Przez chwilę wydawało się, że i ono zostanie zasypane.Kane wskoczył do komory z niesamowitą szybkością.Kiedy przebrzmiało echo tłukących się kamieni, usiadł nie­pewnie, aby obejrzeć swe rany.Bolało go wszystko, ale obeszło się bez złamanych kości.Na lewym ramieniu miał długą, ciętą ranę.Ręka - w której cały czas trzymał miecz - ścierpła, przygnieciona podłużnym kawałem skały.Żeby zatamować up­ływ krwi, trzeba było ją opatrzyć.Biorąc pod uwagę fakt, że mógłby wyglądać gorzej od Króla Brotemllaina, oszacował swe straty na niegodne uwagi.Nadal posiadał miecz.Podczas skoku wypadła mu pochod­nia, a w komnacie było tak ciemno jak może być tylko w gro­bowcu.Kane nawet w takich warunkach zdawał sobie sprawę, w jakiej sytuacji się znajduje.Brak chociażby jednego promyka światła mówił o wszystkim.Grobowiec Króla Brotemllaina był teraz niedostępny, tak jak powinien być każdy grobowiec.IVOSTATNIA KORONACJAKane ruszył korytarzem w kierunku zawalonej ściany.Leżały tam głazy większe od niego.Przestrzenie pomiędzy nimi wypeł­niał drobniejszy materiał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •