[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szedł za nią aż do drzwi.Potem uliczką.I dopiero gdy zeszli z oczustrażnikom, a jeszcze nie wmieszali się w tłum, szybko poprosił, żeby naza-jutrz w południe przyszła do siedziby Towarzystwa Jezusowego.Tamgdzie znalazła schronienie jej matka Quispi Quipu, kiedy wyrzucono ją zDomu Wężów.Dziewczyna odmówiła gniewnie.Dopiero Cristóbal de Fonseca musiałjej wytłumaczyć, że niesłusznie oskarża Diega o wspólnictwo z Martinemde Loyolą.Nic bardziej mylnego, tłumaczowi zależało jedynie na tym,żeby ją odnaleźć i uratować.Kiedy młodzi spotkali się wreszcie w siedzibie zakonu, Sírax z płaczemzaczęła mu wyrzucać, że się na nim zawiodła, złamał dane słowo i wziąłudział w ekspedycji przeciwko jej bratu.Serce pękało jej z bólu, gdy zoba-czyła go wkraczającego do Cuzco wśród zwycięzców.Usiłował wytłumaczyć, jak do tego doszło.Przekonywał, że wrócił doVilcabamby tylko po to, żeby ją chronić i ratować jej najbliższych.Zapew-nił, że brat będzie miał sprawiedliwy proces.Bardzo chciała mu uwierzyć.I w swej desperacji znów kazała mu przy-sięgać, że mówi prawdę.Tymczasem wicekról Toledo już postanowił, że Túpac Amaru musiumrzeć.Wiadomość ta spadła na Cuzco jak bomba.Nikt nie przypuszczał,że czterdzieści lat po egzekucji Atahualpy z rozkazu Pizarra powtórzy siętaka sama niegodziwość.Diego de Acuña nie wiedział, co robić.Nie mógł interweniować wsprawie Inki, nie miał takiego autorytetu.Jedyna nadzieja w Cristóbalu deFonsece.Znów się do niego udał.Nauczyciel powiedział, że właśnie o tozabiega i żeby mu nie przeszkadzać.Wicekról Toledo okazał się nieugięty.Bardziej liczył się z opinią Mar-tina de Loyoli, któremu wręcz zależało na egzekucji jeńca.To on go wziął253do niewoli, w nagrodę miał otrzymać rękę Beatriz Clary Coi, a ich dziecibędą głównymi kandydatami w sukcesji do tronu.Kiedy Diego dowiedział się o tym od nauczyciela języka keczua, od ra-zu poszedł wytłumaczyć Sírax, co się stało.Ale ona nie chciała go widzieć.Tłumacz zadręczał się wyrzutami.W dniu planowanej egzekucji Túpaca Amaru Acuña zjawił się w wię-zieniu razem z Cristóbalem de Fonsecą.Jezuita miał jeszcze nadzieję, że wostatniej chwili przyjdzie ułaskawienie na mocy indultu.Patrzyli, jak wyprowadzają więźnia z celi.Wsadzili go na muła przykry-tego czarnym aksamitem.I popędzili w dół po zboczu, a potem przez uliceCuzco ‒ na miejsce kaźni.Szafot wzniesiono na Plaza de Armas, gdzie w nie tak dawnych czasachświęcili triumfy jego poprzednicy na tronie Inków.Czarne sukno spowijałorusztowanie.Rozglądając się uważnie wokół siebie, Diego dostrzegł Sírax w tłumie.Stała na balkonie, cała zapłakana.Dawał jej znaki, ale go nie widziała,próbował przedostać się bliżej ‒ było to niemożliwe.Nawet urzędnik są-dowy na koniu miał kłopot z utorowaniem sobie drogi w tłumie i rozdzielałlaską ciosy na prawo i lewo.Wielu poddanych przyklękało na widok skazańca.Túpac Amaru odpo-wiadał skinieniem głowy.Jego twarz nie wyrażała nic oprócz zasępienia.Wszystkie wzgórza były najeżone Indianami.Morze głów falowało naulicach i placach, ale tylko w jednym kierunku.Na trasie przejazdu stało conajmniej piętnaście tysięcy osób i było tak ciasno, że szpilki nie dałoby sięwcisnąć, a gdyby rzucić pomarańczę do góry, nie miałaby gdzie spaść.Inka wszedł na szafot.Całą swą postawą wyrażał niezachwianą god-ność.Dopiero gdy przyszło mu się żegnać z nieletnimi dziećmi, widać by-ło, ile go kosztuje zachowanie takiego spokoju.Wreszcie pojawił się kat ‒Indianin z plemienia Canari.Wyjął swój wielki nóż i przymierzał się dościęcia skazańcowi głowy.Wtedy wśród Indian podniósł się wielki krzyk.Tłum zafalował gwałtowniej.Krzyk przeplatany z lamentem był tak silny,że nawet niebiosa musiały go usłyszeć.254Túpac Amaru podniósł prawą rękę i otwartą dłonią dotknął ucha.Potempowoli opuścił i oparł dłoń na udzie.Budził taki szacunek wśród podda-nych, że nawet teraz posłuchali natychmiast, wystarczył jeden jego gest,żeby ucichli.Zaległa głęboka, niczym niezakłócona cisza.Nikt się nie po-ruszył.A przecież widzieli go po raz pierwszy, bo dotąd ukrywał się wVilcabambie.Przemówił do nich krótko w keczua, wymieniając trzykrotnieimię Punchao.Wielu Hiszpanów również było wzruszonych.Cristóbal de Fonsecajeszcze raz poprosił wicekróla o darowanie życia Ince.Do tej prośby przy-łączyli się inni zakonnicy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •