[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedzicie w towarzystwiewielu osób.Zdawałoby się, tacy sami ludzie jak wy.Każdy chciałby coś powiedzieć, zasię-gnąć bliższych informacji, dowiedzieć się, skąd jesteście, dokąd jedziecie i jak was zwać.Aleoni siedzą jak te mumie, jeden spogląda na drugiego, nabrali wody do ust i milczą.Tam, naprzeciw was, siedzi elegant o długich paznokciach i pięknych wąsach.Moglibyścieprzysiąc, że go znacie, żeście go już widzieli, ale nie pamiętacie gdzie.Zdaje wam się nawet,że to jeden z  naszych , czyli %7łyd.Ale jak się o tym przekonać, skoro tamten milczy? Pod-kręca wąsiki, wygląda oknem i gwiżdże.Prawdę mówiąc, wyrządzilibyście mu niemałą krzywdę zwracając się doń z zapytaniem wjakimkolwiek obcym języku, gdy w wagonie siedzą chrześcijanie  a szczególnie damy.Spytajcie go raczej po rosyjsku: ,,Zdaje się, że miałem przyjemność spotkać pana w Berdy-czowie? Jest to stokroć gorsze, niż gdybyście go powitali stekiem wyzwisk.Jeśli spotkacie takiego osobnika gdzieś na Podolu lub Wołyniu  możecie z nim nawiązaćrozmowę w języku polskim:  Przepraszam pana! Jeśli się nie mylę, znałem ojca pańskiego,który był w łaskach u jaśnie wielmożnego grafa Potockiego.Nie są to słowa obrazliwe.A jednak wspominając o tym, że ojciec jego był w łaskach ugrafa, stwierdzacie jednocześnie, że był %7łydem.Ale mniejsza z tym! Opowiem wam lepiej opewnym zdarzeniu, którego byłem świadkiem.Działo się to w pociągu pośpiesznym.Jechałem drugą klasą, gdyż nie było trzeciej.Na-przeciw mnie siedział jegomość, po którym trudno było poznać, czy jest %7łydem, czy chrze-ścijaninem.Wyglądał raczej na %7łyda.A zresztą, kto wie? Młodzieniec przystojny, wygolony,ubrany jak sportowiec, w białych spodniach, z czarnym pasem  no i kawaler.Dlaczego przy-puszczam, że nieżonaty? Bo przez cały czas umizgał się do ładnej panienki.Panna była mod-nie uczesana i nosiła binokle na małym, kształtnym nosku.Zawarli znajomość w wagonie.Ona częstowała go czekoladą, a on zabawiał ją anegdotami  najpierw ormiańskimi, pózniejżydowskimi.Oboje pokładali się ze śmiechu.Głównie śmiali się z anegdot żydowskich, któremłodzieniec ilustrował odpowiednią gestykulacją i wymową.Nie zwracał na to uwagi, żejako %7łyd mógłbym się czuć dotknięty.Flirtowali coraz ogniście.Młody człowiek siedział już obok panny, zaglądał jej w oczy, aona bawiła się dewizką jego zegarka zatkniętego za czarny pas.70 Nagle, nie pamiętam już na jakiej stacji, do wagonu wchodzi %7łyd utykający na jedną nogę,rudy, spocony, z białym parasolem.Wyciąga rękę do mego sportowca i rzecze doń po żydow-sku: Jak się pan miewa? Poznałem pana przez okno.Mam dla pana ukłony od pańskiego wujaZałmena z Monasterzysk.Oczywiście na najbliższej stacji mój sportowiec ulotnił się, a panienka została sama.Alenie na tym koniec.Panna była chyba bez dwóch zdań chrześcijanką  w przeciwnym bowiemrazie, dla czegóż mój sportowiec miałby dać drapaka? Po pewnym czasie zaczęła układaćswoje rzeczy nie odzywając się do mnie ani słowem i nie patrząc na mnie, jak gdybym wogóle nie istniał.Na stacji, na której wysiadła, oczekiwał ją %7łyd o dostojnym wyglądzie, dożywego przypominający praojca Abrahama, i %7łydówka w peruce, z wielkimi kolczykami wuszach. Rywciu! Córeczko!  wołali starzy i jęli córkę całować i tulić do piersi.Komentarz zbyteczny.Chciałem was tylko zapoznać z osobami, które spotyka się w dru-giej klasie.Czujecie się tam jak obcy, jak obcy wśród swoich.Natomiast jadąc trzecią klasą  czujecie się jak u siebie w domu.A gdy w wagonie znaj-dują się sami tylko synowie Izraela, czujecie się już zupełnie jak w domu.Nie jest tam, coprawda, tak wygodnie, o miejsce trzeba nieraz walczyć.Panuje zgiełk, harmider.Człowieknie wie, co się z nim dzieje i kim jest jego sąsiad [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •