X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Layne klnąc przez zęby przystawił krzesło do ściany,wskoczył na nie i stając na palcach wyciągnął rękę.Przez chwilę jego dłoń błądziła wzwałach kurzu, wreszcie wymacała mały metalowy przedmiot.Z okrzykiem triumfu odwróciłsię i zamarł z przerażenia.Kobieta biegła w jego stronę trzymając ciężką zardzewiałą siekierę.- Nie! - krzyknął i targnął się w panice, usiłując uniknąć ciosu.Tracąc równowagę chwycił się półki, kątem oka widząc, jak metalowa balia spada naziemię.Kiedy kilkadziesiąt litrów wody zalało podłogę, rozległ się potworny, świdrującybębenki wrzask.W sekundę potem zgasło światło. O Boże, tam był przecież ten odsłonięty kabel.wywaliło bezpieczniki - pomyślałLayne.Zeskoczył na dół i po omacku otworzył drzwi.Potem chwycił drgające ciało i sapiąc zwysiłku ściągnął je po zboczu, aż do szosy.Słysząc płytki, nierówny oddech kobiety,przewrócił ją na wznak i pobiegł wzdłuż drogi- Ashcroft! Muszę ostrzec Ashcrofta!Zatrzymał się po kilkudziesięciu metrach.Przemożne uczucie zagrożeniatowarzyszące mu przez ostatnie chwile gdzieś znikło i czuł się zupełnie spokojny.Gdyby niezajście z porażoną prądem Burns i to, że był kompletnie wypompowany, wróciłby do domu izasiadł przed telewizorem. Zwariowałem - pomyślał.- Co mi strzeliło do głowy z tym zamachem na życieAshcrofta? Co za głupi splot przypadków.Kiedy oddech powrócił do normy, Layne zawrócił i ruszył z powrotem.Eksplozja,która dosłownie rozniosła dom Ashcrofta, na wiele metrów wokół pokryła terenpotrzaskanymi deskami i szczątkami konstrukcji.W miejscu, w którym stał, Layne był jednakzupełnie bezpieczny.* * *- Nie.Nie zgadzam się - powiedział Stazzi.- To dziecinne zagranie, które nas tylkoośmieszy w oczach Wernera.Slayton westchnął ciężko. - To jedyna rzecz, która może nam dać przewagę nad ludzmi Havoca.Przynajmniejtutaj, w ośrodku.- Nie, Werner nigdy na to nie pójdzie.Kelly wstał z łóżka i nachylił się nad Stazzim.- Zrozum wreszcie, że Hutts jako kierownik naukowy skutecznie sparaliżuje wszystkienasze poczynania.Musimy skłonić Wernera, żeby go odsunął albo zawiesił.To nasza jedynaszansa.- Dobrze, ale nie w ten sposób.Poza tym, nawet jeśli Werner nabierze podejrzeń wstosunku do Huttsa, to przecież nigdy nie zgodzi się na użycie profesora w charakterze królikadoświadczalnego.- Mamy jeszcze Kathreen Burns - powiedział Slayton.Stazzi obrócił fotel w jego stronę.- To ta kobieta, którą przysłali Ashcroft i Layne? - spytał.- Tak.Zamiast na pogotowie przywiezli ją tutaj mając nadzieję, że wykonamybadania, które wyodrębnią wreszcie cechę powodującą podporządkowanie się Havocowi.- Co jej właściwie jest?- Szok po porażeniu prądem o wysokim napięciu.Drobiazg.Ale Layne dołączyłszczegółowy opis zajścia i wszystkie swoje uwagi.To naprawdę świetny materiał dodoświadczeń.- Ale jednostkowy - wtrącił Kelly.- Może uda nam się zbadać Huttsa.- Na to nie liczcie - mruknął Stazzi w zamyśleniu.- Dobrze - podjął po chwili.- Spróbuję.Dajcie mi pół godziny i spotkamy się wgabinecie szefa.Werner nie był ani zaskoczony, ani zdziwiony zarzutami i oskarżeniami wysuwanymipod adresem Huttsa.Patrzył spokojnie na Kelly ego i Slaytona paląc papierosa, którego dymprawie zasłaniał jego twarz.- Można by uznać - powiedział wreszcie - że wszystko, co usłyszałem, brzmi dośćprzekonywająco, abstrahując oczywiście od zupełnie fantastycznych założeń, którepoczyniliście.Ale chciałbym jednak dysponować jakimiś dowodami.- Czy formularz, który świadczy, że to Hutts posłał chorego pielęgniarza na dyżur, niejest dowodem? - spytał Kelly.- Nie.- Myślę, że gdyby pan z nim porozmawiał - powiedział Slayton - wszystko wyszłoby na jaw.- Mam go wezwać? Nie wiem nawet, gdzie jest w tej chwili.- Czeka przed drzwiami.Stazzi już go przyprowadził.Werner uśmiechnął się i zdusił papierosa.- Mam nadzieję, że nie trzyma nabitego rewolweru przy jego skroni - nachylił się nadkomunikatorem i szepnął coś sekretarce.Po chwili Hutts i Stazzi zajęli miejsca w głębokich fotelach.- Usłyszałem przed chwilą - zaczął Werner - kilka poważnych oskarżeń dotyczącychpana.Hutts spojrzał na Slaytona, ale ten odwrócił wzrok.- Między innymi pojawiła się kwestia pańskiej odmowy na przeprowadzenie badańzaproponowanych przez Kelly ego i Slaytona.- Nigdy nie zgodzę się na te badania - powiedział ostro Hutts.- Nie przyłożę swojejręki do topienia rządowych pieniędzy w tak idiotycznym programie.- Chciałbym usłyszeć, dlaczego?Twarz Huttsa poczerwieniała.- I pan mnie jeszcze o to pyta? Przecież to bzdury! Stek wyssanych z palca bajek!Werner nie spiesząc się zapalił drugiego papierosa.- A jak pan wytłumaczy śmierć pielęgniarza? - spytał zaciągając się dymem.- Albo to,co stało się z Woodwardem i jednym z żołnierzy.- Wszystko ma swoje wytłumaczenie i na pewno je znajdziemy.W odpowiednimczasie.- To wszystko?Hutts prawie poderwał się z fotela.- Czego pan ode mnie chce? Chciałbym poznać wreszcie.Przerwał mu sygnał telefonu.- Przepraszam panów - Werner podniósł słuchawkę i długo milczał przybierając corazbardziej zaskoczony wyraz twarzy.W końcu powtórzył kilka razy:  tak jest, panie pułkowniku i delikatnie, jakby bał sięgłośniejszego trzasku, odłożył słuchawkę z powrotem na widełki.- No cóż - podjął po chwili - myślę, że nasz problem jest przynajmniej w częścirozwiązany.- Co się stało? - spytał Stazzi.- Nasze dowództwo - Werner ruchem głowy wskazał na telefon - zawiadomiło mnie, że Havoc został ujęty dziś w nocy.W zapadłej ciszy słychać było ciężki oddech Huttsa.- Pytali, czy podejmiemy się - kontynuował Werner - zbadania Havoca.- Co pan postanowił? - spytał Hutts.- Odpowiedz mam dać jutro.Jednak przywiezienie tutaj zbiega uzależnili od podjęciaprzez nas kompleksowych badań o charakterze.no, mniej więcej takich, jakie proponowalijuż wcześniej Kelly i Slayton.- Myślę, że powinniśmy się zgodzić - powiedział Hutts.- Słucham?- Powinniśmy przyjąć tu Havoca znowu!- Przecież już raz stąd uciekł - Werner spojrzał zdziwiony na profesora.- Ale będziemy mogli zacząć badania.- Jeszcze przed chwilą był pan im przeciwny.Hutts drżącą ręką rozpiął kołnierzyk.- Muszę to przyznać, tak.Ale teraz sytuacja się zmieniła, będą dotacje, a poza tymmyliłem się.Każdy człowiek popełnia błędy.- Jakie jest więc ostatecznie pańskie zdanie? - wtrącił się Slayton.- Jestem za sprowadzeniem do nas Havoca i natychmiastowym przyjęciemproponowanego przez panów programu badań.Slayton opuścił głowę, jakby nagle zainteresował go deseń wykładziny podogromnym ciemnym biurkiem.Stazzi również odwrócił wzrok.- Myślę, że powinniśmy panu coś wyjaśnić, panie dyrektorze - powiedział Kelly.- Tak?- Ten telefon z dowództwa to był nasz pomysł, Stazzi ma tam kilku znajomych.- To przerażające! - krzyknął Hutts.- Jak mogliście zrobić coś takiego?- Chcieliśmy w ten sposób wyjaśnić czy raczej udowodnić, że pan Hutts działa podczyimś wpływem - Kelly odgarnął z czoła kosmyk włosów.- Havoc oczywiście nie zostałzatrzymany.- To straszne! - Hutts podniósł się z fotela i zaczął krążyć po pokoju.- Zakpiono z nasw okropny sposób.Pan chyba nie wierzy w te bzdury, jakobym był pod wpływem Havoca? -zwrócił się do dyrektora.- Nie.- Mam nadzieję, że cała trójka zostanie ukarana! - Hutts podszedł do drzwi i otworzyłje na całą szerokość. - Chwileczkę, panie profesorze.Hutts zatrzymał się w progu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.