X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wybór był tylko jeden.Odrzucając Nikiego, odrzuciłaby Tomka  swojego jedynego syna.Wybierała więc dziecko, a nowy mężczyzna myślał, że wraca do męża.Tak było za każdym razem.W końcu nie chciała już przeżywać tego wszystkiego od początku.Właściwie pogodziła się z tym, że będzie żyła sama.Tak byłowygodniej i mniej bolało.To dlatego zyskała miano  Wenery niezdolnej do żadnych uczuć.Ewentualne umizgi mężczyzn traktowała z obojętnością godną królowej śniegu.Zamroziła swojeemocje i potrzeby do czasu, aż sprawy się unormują.Ale spotkanie Huberta sprawiło, że wszystko czuła ze zwielokrotnioną siłą.Zawsze racjonalna i poukładana, teraz kompletnie straciła głowę.Wiedziała, że to uczucie nie jest miłością i chyba jest bezsensowne.Ale choć cierpiała, to byłoniezwykłe i piękne.Dzięki Meyerowi wracała do żywych.Była w połowie drogi do Katowic, gdy zadzwoniła komórka.Nie zatrzymując się, zaczęła jednąręką przeszukiwać torebkę.Miała tego dnia dyżur, powinna być stale pod telefonem.I tak miałaszczęście, że nienękana służbowymi wezwaniami mogła spędzić tyle czasu z synkiem.Zerknęła nawyświetlacz i zobaczyła, kto do niej dzwoni.Miała wrażenie, że serce zatrzymało się jej z wrażenia.W ostatniej chwili zmniejszyła prędkość, inaczejwjechałaby w tył rolniczego ciągnika, który nieoczekiwanie wyrósł przed nią na jezdni. Meyer, dzień dobry. Przepraszam, sądziłam, że to.Dlaczego dzwonisz?Co się stało?  zapytała, z trudem siląc się na obojętny ton. Naprawdę można się ciebie bać  zaśmiał się Hubert.I zaraz dodał:  Jestem nad morzem.Ale nie dosłownie, niestety.W Sopocie, pamiętasz.Mamtu cykl wykładów i zostaję na tydzień.Okazało się, że jedno miejsce jest wolne.Mówiłaś, żechciałabyś uczestniczyć w szkoleniu z profilowania.Mogę ci je zarezerwować.Co ty na to?Weronika chwilę milczała.To oczywiście nie znaczyło zupełnie nic.Po prostu wyjazd na wykłady. Kiedy? spytała. Zajęcia są od jutra do soboty  odparł. Możesz przyjechać, kiedy chcesz.Jeśli sięzdecydujesz, miejsce będzie czekało, więc. Bardzo bym chciała  zapewniła go. Ale.ile to kosztuje? Za wykłady nic nie musisz płacić.Są w budżecie komendy  odparł Meyer. A co z noclegiem? Z tym może być kłopot.W hotelu policyjnym nie ma już miejsc.A w pozostałych ceny takie, żegłowa boli.Jedyne, co mogę ci zaproponować  odchrząknął  to nocleg w starej willi, którąpomorska komenda policji wynajmuje na specjalne okazje.%7ładne luksusy, ale ja tu mieszkam i.mógłbym cię przenocować.Rudy nabrała powietrza.Nie wiedziała, co odpowiedzieć.Jeszcze wczoraj marzyła o takiej sytuacji.Teraz jednak była pełna niepokoju.  Może mi się uda wziąć wolne na kilka dni  odparła. Jeszcze się odezwę. Dobrze, to rezerwuję ci to miejsce  odparł Meyer i rozłączył się.Weronika odłożyła telefon na siedzenie pasażera, jakby kładła rannego motyla.Spojrzała razjeszcze na komórkę i zastanowiła się, czy przed chwilą nie śniła.Czy wyobraznia nie płata jejjakiegoś figla.Chwyciła telefon i sprawdziła rejestr połączeń.Wyraznie widziała nazwiskoMeyera.Troskliwie schowała komórkę do kieszonki bluzki.Miała wrażenie, że niebo nagle sięrozjaśniło.Zwiat poweselał.W głowie słyszała cudowną muzykę.Była szczęśliwa.Zaczęła dostrzegać kolory, zapachy.To było cudowne.Znówdawała sobie szansę na życie.Miała wrażenie, że niedługo skończy się jej wegetacja,zamartwianie się i podporządkowywanie.Wszystko dzięki tej jednej rozmowie, a właściwieobietnicy, którą ta rozmowa niosła.Nagle uwierzyła, że wszystko w jej życiu może się odmienić.Zapragnęła oddalić się od głównej szosy, zatrzymać i odetchnąć świeżym powietrzem.Przedłużyćtę chwilę, by nie umknęła jak kilometry, które pokonywała.Skręciła w piaszczystą alejkę tuż za zagubionym przystankiem autobusowym i podjechała kawałek.Wysiadła z auta i napawała się tym, co ją spotkało.Miała wrażenie, że to prezent od losu, na którytak długo czekała.Takie małe zadośćuczynienie za lata smutku, cierpienia i chłoduemocjonalnego, w który wpędził ją Niki.Przed nią rozciągało się pole gryki.Soczysta żółć kwiatów sprawiała wrażenie gorącej.Razem zsoczystą zielenią trawy i błękitem nieba, po którym wiatr ganiał pulchne cu-mulusy, sprawiały, żewszystko wydawało się przerysowane; wyjęte z folderu reklamowego o przekłamanych barwach zbyt smacznych, by były prawdziwe, lecz skutecznie pobudzających apetyt odbiorcy.Podeszła ipogładziła czuprynę gryczanego pola, poczuła miękkość kwiatów i skierowała twarz do słońca.Zamknęła oczy.Wiatr smagał jej twarz, włosy wirowały, wplątywały się wokulary przeciwsłoneczne, które cały czas miała na nosie.Drżała.Po prostu trzęsła się zpodekscytowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.