[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dowiedziałem się z pieprzonej strony internetowejz plotkami!!! Ze strony internetowej, uwierzylibyście?! syknąłJunior. Chyba zasługiwałem na coś więcej.No, po prostucudownie.Niezła z nas rodzinka. Mam jeszcze pytanie dotyczące tego pierwszego wypadku.Chodzi o potrącenie zakonnicy powiedział Daniel szybko. Rozpoznaje pan tę kobietę?Junior zerknął na zdjęcie siostry Moniki.Podgórskiprzyglądał się jego twarzy, ale nie zauważył żadnej szczególnejreakcji.Kojarski pokręcił głową i oddał policjantowi fotografię. Czy wiedział pan, że pana samochód opuścił garaż?Mówimy tu o land roverze discovery. Oczywiście, że nie wiedziałem. Sklepikarka Wiera utrzymuje, że dostała land roveraod pana ojca. Bzdury.Nie wierzę w to& Po pierwsze, to on nie mógł godać nikomu, bo samochód jest mój& po drugie& on miałby daćsamochód sklepikarce? Zmiechu warte.To niemożliwe.Staryjest zbyt skąpy. Czyli nie wierzy pan w winę matki? zainteresował sięDaniel. Proszę jej tak nie nazywać& dla mnie to tylko jakaś zwykławiejska baba.Co z tego, że mnie urodziła.Czy mniewychowała? Czy była przy mnie, kiedy dorastałem? Nie jestmoją matką.I nie wiem, czy przejechała jakąś zakonnicę.Wszystko mi jedno, szczerze mówiąc.Równie dobrze mogła tobyć ona. W jaki sposób, według pana, Wiera mogła w takim raziewejść w posiadanie pańskiego land rovera discovery? Nie wiem& ukradła może.Albo ta nasza służąca,Agnieszka, dała jej kluczyki, albo ten cały Tomek.Wszyscymogli je wziąć z szafki! A do tego trzymamy zapasowe kluczykiw garażu& to banalne.A wydawało się, że dom jest dobrzezabezpieczony! Moim zdaniem mimo wszystko musiał jejpomagać ktoś ze środka.Prawdopodobnie ktoś ze służby, bokto inny? Na pewno nie Róża i nie ojciec. Czy często pożycza pan samochód? Co pan ma na myśli?! Czy ktoś nim jezdzi oprócz pana? zapytał raz jeszczePodgórski. Na przykład ktoś z rodziny.Junior Kojarski zaśmiał się głośno. %7łartuje pan? To śmieszne.To mój samochód.Wie pan, iletakie cacko kosztuje?Daniel Podgórski pamiętał, że mężczyzna zadał to samopytanie, kiedy zjawił się kilka dni temu na posterunkuw Lipowie. A czy pańska żona, Róża, nim jezdzi? Wiem, co pan sugeruje! Na pewno Róża nie potrąciła tejzakonnicy.Moja żona w ogóle rzadko wsiada do samochodu. Ale jeżeli wsiada, to czy jezdzi wówczas panasamochodem? nie ustępował Podgórski. Czasem, ale zazwyczaj jezdzi bmw.Proszę posłuchać, mojażona nie ma z tym nic wspólnego.Zniszczyliście mi samochód.Jeden z was.Ale nie będę stawiał żadnych żądań.Nie będęszedł do sądu ani nic.Ale proszę zostawić moją żonę w spokoju powiedział Junior błagalnie. Tak bardzo ją kocham.Daniel poczuł, że jest mu żal Juniora Kojarskiego.Jeżeliudawał, to był bardzo przekonujący. Nie będziemy już pana dziś więcej niepokoić.Proszę siępostarać trochę wypocząć.Być może porozmawiamy jeszczez panem pózniej. A nie pytacie więcej o moją matkę?! wykrzyknął JuniorKojarski.Napił się whisky prosto z butelki. Ma pan na myśli Wierę? Zledztwo w tej sprawie jest nadalw toku& Chodzi o Stefanię Kojarską, moją prawdziwą matkę&może i ją tatuś wykończył& Chodzi panu o poprzednią żonę pana Seniora Kojarskiego? Tak, o nią.Umarła, a śledztwo zamknięto po kilku dniach.Orzeczono, że przyczyną śmierci było samobójstwo.Ale ja siępytam, co, jeśli to nie było samobójstwo?! Jestem pewien, żemama by się nie zabiła& nie byłaby do tego zdolna.ROZDZIAA 21Lipowo.Wtorek, 22 stycznia 2013, po południuZ wolna nadchodził zmierzch.Kolory szarzały.Bartek Rosółsłyszał, jak gdzieś wśród chmur zerwało się do lotu stadogawronów.Ich krakanie przepełniało go nieokreślonymniepokojem, jakby ptaki miały zwiastować nieszczęście.Wyjąłpaczkę papierosów.Został mu tylko jeden.Trzeba będziedokupić.Zapalił i zaciągnął się głęboko.Ojciec pewnie by sięwściekał, gdyby wiedział, że chłopak pali w pokoju.PrzedtemBartek nie przejmowałby się tym zupełnie, ale teraz& z ojcemostatnio coś się działo.Był na przemian dawnym rozlazłymnieudacznikiem i ogarniętym niekontrolowaną agresją obcymczłowiekiem.Bartek otworzył okno i usiadł na parapecie.Miał ochotępooddychać świeżym zimowym powietrzem.Wydmuchał dymna zewnątrz.Musiał przyznać, że nie spodziewał się po ojcutakiego gniewu.Gdyby go wtedy nie przytrzymał, kto wie, czyPaweł Kamiński nie byłby kolejną ofiarą Lipowa.W oczachstarego pojawiło się coś, czego nigdy wcześniej tam nie było.Bartek musiał użyć całej siły, żeby powstrzymać go przedzabiciem Kamińskiego.Czegoś takiego nie widział jeszczenigdy, a widział już przecież sporo.Bartek od dawna bardzochciał, żeby ojciec się zmienił, ale kiedy ta zmiana wreszcienadeszła, wcale nie był pewien, czy jest zadowolony.Usiadł wygodniej.Zaczynało mu się robić zimno, ale niezamknął okna.Narzucił tylko kaptur bluzy na głowę.Przedoczami stanęła mu Majka, która kilka dni temu była tu, w jegokrólestwie.Uderzył ją, a nigdy jeszcze nie uderzył dziewczyny.Tego w żadnym wypadku nie powinien był zrobić.Zaciągnął się głęboko.Czuł, jak nikotyna wypełnia jego ciało,komórka za komórką.Miał nadzieję, że szaleństwo ojca niedotknęło też jego.Może było to genetycznie uwarunkowane.Cały ten gniew, który sam odczuwał, skądś przecież musiał siębrać.Zadrżał z zimna.Wyrzucił peta za okno i zamknął je szybko.Nagle zapragnął przeprosić Majkę.Miał wrażenie, że będzie torozwiązaniem jego wszystkich dotychczasowych kłopotów.Gdyby tylko mu wybaczyła, może gniew gdzieś zniknie.Możebędzie tak jak dawniej, kiedy był młodszy.Miał już dosyć siebiesamego.Takiego, jaki był teraz.Wyszedł z pokoju i szybkim krokiem przemierzył dom.Włożył puchówkę i wyszedł na dwór.Przez chwilę rozważał, czynie wziąć samochodu ojca, ale zrezygnował.Stara astra pewniei tak by się rozkraczyła na środku drogi.Przeszła już swoje,była prawie w wieku Bartka.Nie było nawet sensu próbować.Zamiast tego pójdzie do Jajkowa na piechotę.Skoro Majkadała radę, czemu i on miałby tego nie zrobić.Znieg padał bez przerwy.Płatki roztapiały się na jego twarzy,pozostawiając nieprzyjemną wilgoć.Pobocze szosy byłonieodśnieżone, więc nogi grzęzły mu w głębokich zaspach.Cieszył się, że włożył te nowe żółte trapery.Adidasy już dawnoby przemokły w taką pogodę.Oddychał ciężko zmęczonywędrówką w tych warunkach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Bonda Katarzyna Tylko martwi nie kłamiš
- Grochola Katarzyna Podanie o milosc.WHITE
- Grochola Katarzyna Podanie o milosc BLACK
- Grochola Katarzyna Podanie o milosc
- Grochola Katarzyna Upoważnienie do szczescia (2)
- Katarzyna Grochola Upowaznienie do szczescia (2)
- Grochola Katarzyna Podanie o Miłoć
- Katarzyna Berenika Miszczuk Szeptucha
- Florystka Katarzyna Bonda
- Crichton Michael Jurassic Park (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- facetzbook.opx.pl