X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZwiastunJulian nie ocknął się jeszcze ze wzruszenia, w jakim pogrążyło go spotkanie w katedrze,kiedy jednego ranka surowy ksiądz Pirard wezwał go do siebie. Ksiądz Chas-Bernard pisał właśnie do mnie za tobą.Jestem na ogół dość zadowolony ztwego postępowania.Jesteś, mimo pozorów, nierozważny i roztrzepany; jednakże, jak dotąd,serce dobre, nawet szlachetne, zdolności niepospolite.W sumie: widzę w tobie iskrę, którejnie należy zaniedbywać. Po piętnastu latach pracy przyjdzie mi prawdopodobnie opuścić ten zakład: zbrodniąmoją jest, że zostawiłem seminarzystom wolność myśli i nie popierałem ani też nie tępiłemsekretnego stowarzyszenia, o którym mówiłeś mi przy spowiedzi.Nim odejdę, chciałbym cośuczynić dla ciebie; byłbym to zrobił dwa miesiące wcześniej, gdyby nie denuncjacja oparta naznalezionym u ciebie adresie Amandy Binet.Mianuję cię repetytorem Starego i Nowego Te-stamentu.Julian, przejęty wdzięcznością, chciał paść na kolana i podziękować Bogu, ale szczery od-ruch wziął górę.Zbliżył się do księdza Pirard, ujął jego rękę i chciał ją podnieść do ust. Co to jest?  wykrzyknął rektor gniewnie.Ale oczy Juliana wyraziły więcej niż jegouczynek.Ksiądz Pirard popatrzył nań ze zdumieniem, jak człowiek, który od wielu lat odwykł odspotykania szczerych uczuć.To zdradziło rektora; zmienionym głosem rzekł: Tak, drogie dziecko, przywiązałem się do ciebie.Bóg widzi, że mimo woli; powinienembył być sprawiedliwy, nie mieć dla nikogo miłości ani nienawiści.Droga twoja będzie ciężka.Widzę w tobie coś, co drażni pospólstwo.Będą cię ścigały zazdrości i potwarz.Gdzie bądzpomieści cię Opatrzność, wszędzie towarzysze będą cię nienawidzili; jeśli będą udawaliżyczliwość, to tylko po to, aby cię tym pewniej zdradzić.Na to jest tylko jedno lekarstwo:chroń się ze wszystkim do Boga, który, aby cię ukarać za twą pychę, zesłał na ciebie tę nie-nawiść.Niech twoje postępowanie będzie czyste, to jedyny ratunek dla ciebie.Jeśli będzieszsię trzymał prawdy z niezłomną wytrwałością, wcześniej lub pózniej wrogowie twoi będąpognębieni.Od tak dawna Julian nie słyszał przyjaznego głosu, że trzeba mu darować tę słabość: roz-płakał się.Ksiądz Pirard wziął go w ramiona; była to chwila bardzo słodka dla obu.115 Julian szalał z radości.Było to pierwsze jego odznaczenie, przynoszące olbrzymie korzy-ści.Aby je pojąć, trzeba być skazanym na miesiące całe bez chwili samotności, w bezpośred-nim zetknięciu z dokuczliwymi i natrętnymi kolegami.Same ich krzyki wystarczyłyby, abydelikatniejszy ustrój doprowadzić do choroby.Hałaśliwa radość dobrze odkarmionych i do-brze odzianych chłopskich synów znajdowała dopiero wówczas pełny upust, kiedy krzyczeli,ile im tchu starczyło.Obecnie Julian jadał sam lub prawie sam, w godzinę po innych.Miał klucz od ogrodu,mógł się przechadzać samotnie.Ku wielkiemu zdumieniu spostrzegł, że go mniej nienawidzą, gdy on spodziewał sięzdwojenia nienawiści.Tajemna chęć odosobnienia się, chęć aż nazbyt widoczna, która zy-skała mu tylu wrogów, przestała być oznaką śmiesznej pychy.W oczach otaczających gogruboskórców było to słuszne poczucie godności.Nienawiść osłabia znacznie, zwłaszczamiędzy młodszymi, którzy stali się uczniami Juliana i których traktował wielce uprzejmie.Stopniowo nawet zyskał stronników; stało się w złym tonie nazywać go Marcinem Lutrem.Ale po co wymieniać jego przyjaciół, wrogów? Wszystko jest brzydkie, tym brzydsze, imintencja szczersza.Oto są wszelako jedyni nauczyciele moralności, jakich ma lud; a co by sięz nim stało bez nich? Czyż dziennik zdoła kiedy zastąpić proboszcza?Od czasu nowej godności Juliana rektor Pirard uważał, aby z nim nigdy nie mówić naosobności.Była to ostrożność wskazana tak ze względu na przełożonego, jak na ucznia; alezwłaszcza była to próba.Niewzruszoną zasadą surowego jansenisty Pirarda było: gdy danyczłowiek wart jest coś w twoich oczach, stawiaj mu przeszkody we wszystkich jego życze-niach i zamiarach.Jeśli wartość jest istotna, zdoła zwyciężyć albo ominąć przeszkody.Był to czas polowania.Fouqu� wpadł na myśl, aby posłać do seminarium jelenia i dzika,niby od rodziców Juliana.Złożono zwierzynę w przejściu, między kuchnią i refektarzem; tamujrzeli ją seminarzyści idąc na obiad.Ciekawość była ogromna.Dzik, choć martwy, budziłlęk w najmłodszych: dotykali jego kłów.Cały dzień mówiono tylko o tym.Dar ten, wznosząc rodzinę Juliana do wyżyn powszechnego szacunku, zadał śmiertelnycios zazdrości.Urok dobrobytu uświęcił jego wyższość.Chazel i najwybitniejsi koledzy za-częli mu nadskakiwać.Maluczko, a byliby mu robili wyrzuty, że ich nie uprzedził o swej za-możności i tym samym naraził na możliwość chybienia szacunku pieniądzom.Nadszedł pobór do wojska; Juliana zwolniono jako seminarzystę.Okoliczność ta wzru-szyła go głęboko. Oto więc minęła na zawsze chwila, w której przed dwudziestu laty za-częłoby się dla mnie życie bohatera!Przechadzając się po ogrodzie, usłyszał rozmowę dwóch murarzy naprawiających coś kołomuru. I cóż, trzeba iść, nowy pobór! Gdyby to za n i e g o, niechby! Murarz zostawał oficerem, generałem.Ho! ho! Widzielito ludzie. Aha, właśnie! Teraz same dziady idą.Kto ma za co, zostaje w domu. Biedak zostanie biedakiem, i tyle! Słuchaj no, czy to prawda, co mówią, że o n umarł?  wtrącił trzeci murarz. To ino bogacze tak mówią, kapujesz? Bali się j e g o. Cóż za różnica, hej! Jak to robota szła za tamtych czasów! I powiedzieć, że to właśnimarszałkowie go zdradzili: to trzeba być szelmą!Rozmowa ta pocieszyła nieco Juliana.Oddalając się, powtarzał z westchnieniem:Jedyny król, co w ludu ostał się pamięci!Nadszedł czas egzaminów.Julian zdał świetnie; zauważył, że nawet Chazel stara się poka-zać całą swą wiedzę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.