X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jeżeli w takim klimacie coś wyglądało na nadgryzione zębem czasu, to naprawdę musiało być wiekowe i uczciwie sfatygowane.To nie jakiś tutejszy odpowiednik ziemskiego czy trańskiego fachowca nadał mu patynę starości.Takie kruczki stosują tylko zaawansowane rasy.Oprócz czarodzieja obecni byli Williams i September.Ogromniasty, zakrzywiony nos, wystająca broda, złoty kolczyk – potężny mężczyzna w swoim skłębionym futrze z hessavara zajmował połowę dostępnej przestrzeni.Ethan wszedł do pokoju, Skua spojrzał na niego.– Hej, chłopcze.– Z jakiegoś powodu aż promieniał entuzjazmem.– Chodź tu i rzuć okiem na to, za co ci nasi dwaj intelektualiści się zabrali.Ethan zatarł swoje ubrane w rękawice dłonie – miał wrażenie, że mu to dobrze robi – i wsunął się pomiędzy Septembra a nauczyciela.Do gładkiego blatu stołu przypięty był arkusz welinowego papieru.Rysunek na nim nie był zbyt skomplikowany, a jednak Ethan musiał przyjrzeć mu się dwa razy, zanim zdołał się domyślić, co to może być.– Wygląda jak tratwa – powiedział na koniec.– Coś w tym rodzaju.– Coś w rodzaju, kociaku, to prawda – zauważył z podnieceniem Eer-Meesach.– To wasz przyjaciel Williams wpadł na ten pomysł, który teraz w chwale spoczywa przed wami.Ja go tylko rozrysowałem.– Obawiam się, że niestety nie najwyższych lotów ze mnie artysta – przeprosił Williams.Ethan przyjrzał się szkicowi jeszcze raz.– Rzeczywiście wygląda inaczej.– Jako nauczyciel zajmowałem się głównie wczesną historią Ziemi i dlatego znałem ten stary przepis na proch strzelniczy – wyznał Williams wiercąc się z zażenowaniem, a potem pokazał palcem na rysunek.– O tym myślałem od momentu, kiedy tylko Hunnar i jego ludzie nas zabrali.Jak wiecie, trzy czwarte Ziemi pokrywa woda.– Widziałem zdjęcia – kiwnął głową Ethan.– No więc – ciągnął dalej nauczyciel – ten szczególny rodzaj statku został skonstruowany i wyniesiony niemal na poetyckie wyżyny przez młodego Ziemianina nazwiskiem Donald McKay, który żył i mieszkał na wschodnim wybrzeżu kontynentu północnoamerykańskiego.Nazywano je kliprami.– Śmieszna nazwa – powiedział Ethan.- Dlaczego akurat kliprami?– Nie wiem.– Williams wzruszył ramionami.– Pochodzenie tej nazwy zaginęło.Jak widzicie, zmodyfikowałem pierwotny projekt w taki sposób, że zamiast zaokrąglonego dna statku, który ma pływać po oceanie, mamy płaskodenną tratwę.Będzie jeździć na pięciu płozach – dwie z przodu, dwie z tyłu i jedna jeszcze nieco bardziej wysunięta do tyłu, żeby umożliwić sterowanie.– Może nie być taka zwrotna, jak niektóre z tutejszych tratw – wtrącił September – ale powinna być o niebo szybsza od każdego innego środka transportu powierzchniowego, kiedykolwiek widzianego na tej planecie-ślizgawce.– Nie pozbawione rozsądku przypuszczenie – zgodził się ostrożnie Williams.– W porównaniu z miejscowymi tratwami pochłonie dużo więcej drewna.Potrzebne będzie kilka dużych, powiązanych drzew na maszty i olbrzymie ilości płótna na żagle.– Żaden ze mnie inżynier – powiedział bez ogródek Ethan – ale wygląda mi na to, że z tymi wszystkimi żaglami, jak dobrze dmuchnie, to się ta tratwa położy na bok.– W podstawę zostanie starannie wbudowana przeciwwaga, żeby uwzględnić właśnie takie niebezpieczeństwo – odparł nauczyciel.– Ale sądzę, że te podwójne płozy zapewnią jej potężną stabilność.– A kto za to zapłaci? – Teraz Ethan znalazł się na znanym sobie terenie.September szeroko się uśmiechnął.– Pomimo tych wszystkich peanów z gloriami, chwałami i hosannami, którymi nas Landgraf zasypywał, kiedy przedstawiliśmy mu kosztorys, zaczął jąkać się i chrząkać jak żebrak bez środków do życia.Nie przestawał opowiadać, jak to remonty fortyfikacji w porcie i odszkodowania wojenne dla nadwątlonych rodzin wyciągają ze skarbca tyle pieniędzy, że zostaje on pusty jak jego obietnice.Ktoś mógłby pomyśleć, że chcemy mu odebrać nawet jego koszulę ze złotogłowiu.Hunnar i Balavere też tam byli.Przysłuchiwali się temu wszystkiemu spokojnie, z wielką godnością i zachowaniem form towarzyskich.Kiedy jednak jego wysokość skończył, tak go obsobaczyli, że wióry musiały lecieć z jego przodków do czterdziestu pokoleń w tył! Wtedy ja zwróciłem mu uwagę, że jak tylko zostaniemy dostarczeni żywi, zdrowi i stosunkowo mało zamarznięci na Wyspę Asurdun, statek stanie się własnością marynarki sofoldyjskiej.Udało mu się przeoczyć ten drobiazg w swoim biadoleniu.Kapitanem tej tratwy ma być Ta-hoding.pamiętasz go? – Ethan kiwnął głową.– Ta-hoding wyliczył jaką to niezmierną przewagę będzie miał ten pojazd nad wszystkimi konkurentami, zwłaszcza z nigdy nie tracącymi ostrości płozami z duramiksu i.– Czekaj no chwilkę – przerwał Ethan.- Wydawało mi się, że oni nie potrafią obrabiać tego materiału.– I nie umieli – odparł potężny mężczyzna z odcieniem dumy.– Przez cały zeszły tydzień grzebałem się w kuźni z Vlad Vollingstadem, szefem odlewni.Wyrwaliśmy cały pokład z szalupy ratunkowej, awaryjny zestaw naprawczy, sterownię – wszystko.Elektrodynamiczna obrabiarka nie jest znowu taka trudna do zrobienia.Mając do dyspozycji tutejsze nie ograniczone zapasy ciepła, sądzę, że uda mi się ją uruchomić.Obawiam się, że o resorowanej obudowie mowy nawet nie ma, ale będą potrafili ciąć i giąć, aż kompletnie przerobią szalupę.A na kilka dużych płóz potrzeba nam dużo mniej.Może nawet skończy się na odcięciu paru pasów z kadłuba i zaostrzeniu ich.Największy problem to mozolna fizyczna praca.Ponieważ nie możemy doprowadzić ciepła do metalu, musimy metal doprowadzić do ciepła.Oznacza to, że musimy zawlec cały ten wrak w góry, do odlewni.Zaskakujące, ale Landgraf nie protestował słysząc o kosztach tego przedsięwzięcia, chociaż mogą do tego być potrzebne wszystkie vole na wyspie.Tak sobie myślę, że po prostu woli nie ryzykować, by cały ten niezniszczalny metal tkwił w porcie, skąd kilku obdarzonych wyobraźnią, a będących w gościnie kapitanów mogłoby go gdzieś odholować.– Niedaleko by ujechali, ciągnąc taką masę po lodzie – uśmiechnął się Ethan.– Pewnie, że nie – zgodził się Skua – ale spróbuj przekonać o tym Landgrafa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.