[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Za orłami! - zawołał Germanik.- Za rzymskimi orłami!" Całaarmia podchwyciła ten okrzyk.Herman z resztą wojska zaatakował znienacka pieszych łuczników,wielu kładąc trupem, ale pułk ciężkiej francuskiej piechoty z tylnej straży zawrócił na pomocłucznikom.Wojsko Hermana, w sile piętnastu tysięcy żołnierza, mogło jeszcze wyjść obronną rękąz tej bitwy, miażdżąc francuską piechotę i tym straszliwym klinem odcinając przednie linierzymskie od trzonu armii.Oślepiało ich jednak słońce odbijające się od mieczy, pancerzy, tarcz ihełmów regularnej piechoty, która nacierała na nich długimi szeregami.Niemcom zabrakło odwagii większość z nich z powrotem ruszyła ku wzgórzu.Herman zebrał tysiąc czy dwa tysiąceżołnierzy, zbyt mało, a tymczasem dwa szwadrony rzymskiej konnicy wpadły na uciekających iodcięły im drogę do wzgórza.Nikt nie wie, jak mu się udało uciec, powszechnie jednakprzypuszczano, że spiąwszy konia przedarł się ku lasowi i dogonił posiłkowy oddział Niemców,który właśnie szykował się do ataku."Z drogi, bydło! Jam jest Herman!" - krzyknął.Nikt nieośmielił się go zabić, był przecież bratem Flawiusza, a ten dla honoru rodziny byłby się czuł wobowiązku pomścić jego śmierć.Nie była to już bitwa, ale rzez.Główne siły niemieckie zostały przyparte do rzeki,którą wielu udało się przepłynąć.Nie mogli tego jednak zrobić wszyscy.Germanik posłałdrugą linię swej regularnej piechoty do lasu w ślad za harcownikami, którzy czekali tam z próżną202 nadzieją, że szale bitwy przechylą się na ich korzyść.Aucznicy rzymscy mieli znakomitą zabawęstrącając Niemców ukrytych wysoko na drzewach wśród listowia.Nie było już mowy ojakimkolwiek oporze.Od dziewiątej godziny z rana do siódmej wieczorem, aż do zmroku, trwałarzez.Na cztery mile wokół pola bitwy lasy i pola zasłane były niemieckim trupem.Wśród jeńców znalazła się matka Hermana i Flawiusza.Prosiła, by darowano jej życie,twierdząc, że zawsze starała się odwieść Hermana od zuchwałego oporu wobec zwycięskichRzymian.Potwierdziło to lojalność Flawiusza.Miesiąc pózniej stoczył Germanik drugą bitwę wśród gęstych lasów zarastających brzegiElby.Herman przygotował zasadzkę, wydał rozkazy, które mogły mu w rezultacie przynieśćzwycięstwo, gdyby nie to, że na parę godzin przed bitwą Germanik dowiedział się o nich odniemieckich dezerterów.Na skutek zdrady Herman, zamiast zepchnąć wojska rzymskie do rzeki,musiał się cofać w głąb lasu, gdzie wśród gęstwiny nie mógł zastosować swej zwykłej taktykiuderzenia i szybkiego odwrotu.Wojsko niemieckie utknęło na trzęsawisku, w którym całe tysiąceznalazły powolną śmierć, zapadając się stopniowo wśród krzyków wściekłości i rozpaczy.Hermanosłabiony był raną od strzały, którą otrzymał w poprzedniej bitwie.W starciu wśród gęstwinywalczył jednak tak zaciekle, jak tylko mógł, i natknąwszy się przypadkiem na swego brataFlawiusza, przebił go włócznią.Uszedł przez bagno skacząc z kępy na kępę z niezwykłązręcznością i szczęściem.Germanik zebrał po bitwie broń zdobytą na Niemcach w wielki stos i umieścił na nimnastępujący napis: "Wojska Tyberiusza Cezara, podbiwszy plemiona mieszkające między Renem aElbą, poświęcają te trofea zwycięskie Jowiszowi, Marsowi i Augustowi." Nie wspomniał ani słowao sobie.Ogółem jego straty po tych dwóch bitwach nie przewyższały dwóch tysięcy pięciusetzabitych i ciężko rannych.Niemcy musieli stracić co najmniej dwadzieścia pięć tysięcy żołnierzy.Germanik uznał, że dość już wojny na ten rok, i odesłał swe wojska za Ren, częściowo lądem,resztę zaś załadował na okręty.Ale wtedy przyszło nieszczęście.Skoro tylko flota podniosłakotwicę, zerwał się nagle sztorm z południo-zachodu i rozproszył statki na wszystkie strony.Wielez nich poszło na dno.Do ujścia Wezery dopłynął tylko statek Germanika.Brat mój rozpaczałnazywając siebie drugim Warusem, który zgubił całą armię rzymską.Przyjaciele z trudempowstrzymali go, gdy chciał skoczyć do morza, aby połączyć się ze swymi straconymitowarzyszami.Jednakże parę dni pózniej pogoda się zmieniła i przy północnym wietrze zaginioneokręty wracały jeden po drugim, bez wioseł, z żołnierskimi płaszczami rozpiętymi zamiast żagli;mniej rozbite holowały te, które ledwie mogły się utrzymać na wodzie.Germanik pośpiesznie zajął się naprawą uszkodzonych statków i wysłał tyle, ile tylko było203 zdolnych do żeglugi, na poszukiwanie rozbitków ku pobliskim nie zamieszkanym wyspom.Znaleziono ich tam wielu, wpółzagłodzonych, utrzymujących się przy życiu jedynie małżami iwyrzuconą na brzeg przez morze końską padliną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •