[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedziałem, że coś w nas kiełkuje.A teraz, gdy cię ponownieujrzałem, byłem już tego pewny. Nie powinniśmy prowadzić takich rozmów. Moja droga Angelet.Nie jesteśmy w salonie twoich rodziców.Niemusimy dbać o formy.Czy chcesz pozwolić, żeby tobą życie miotało, jakchce? 294 Jestem żoną Gervaise'a.Kocham go i nigdy nie zostawię.Jest dobrymczłowiekiem, okazuje mi wiele serca i traktuje, jak należy. Ale będziesz zdana na łaskę jego nałogu.Hazard to.obsesja.Wierzmi, ja wiem.Już przedtem spotykałem się z sytuacjami podobnymi dotwojej.Nie chciałbym, żeby się tobie coś takiego przydarzyło. A ty? Ty nie masz obsesji? Przysiągłeś sobie, że zrobisz majątek, imówisz, że stąd nie odjedziesz, póki go nie zdobędziesz.Czy to nie jest tosamo? Nie! Bo ja osiągnę swój cel, a on nigdy. Skąd wiesz? Może już jutro natrafi na żyłę złota? Dobrze! Powiedzmy, że natrafi.Załóżmy nawet, że wróci do krajubogaty.Gwarantuję ci, że w bardzo krótkim czasie straci wszystko, cozdobył.W ciągu dwóch, najdalej trzech lat przegra całą fortunę, bo takwygląda życie hazardzisty.Ta reguła zawsze się sprawdza. Nie będę o tym z tobą rozmawiać. Nigdy nie siedzę z założonymi rękami, ani nie akceptuję porażek! oznajmił szorstko. Nie zapominaj, że jesteśmy sobie przeznaczeni! Mówisz głupstwa. Mówię prawdę.Kocham cię i pragnę ciebie.Nadejdzie taki dzień, gdybędziemy razem, zobaczysz! Podniósł grudkę ziemi i krusząc ją,przesypał między palcami. Znajdę to, czego w tej ziemi szukam ciągnąłdalej i wtedy nic nas nie rozdzieli. Trzeba wracać do domu powiedziałam. Nie chciałabym zbyt długozostawiać Morwenny samej.Popatrz na swoje ręce! Nie wiem, po cobawisz się ziemią.pobrudziłeś je! Zaczekaj, umyję się w potoku.Patrzyłam, jak ukląkł nad potokiem i mył ręce, i ze wszystkich siłstarałam się uspokoić wzburzone nerwy.Ben ma rację myślałam.Kocham go.Byłam tego teraz całkiempewna.Nie miałam też wątpliwości, że Ben, podobnie jak Gervaise, miałwady, tylko że jego wady były słabostkami silnego człowieka, natomiastwady, jakie miał Gervaise, cechowały ludzi słabych i bezwolnych.Czułam, 295 że Gervaise zachowuje się tak nie dlatego, że tego pragnie, ale dlatego, żejest za słaby, by walczyć z obsesją, i za każdym razem jej ulega.Postępowanie Bena wynikało z siły i przekonania, że świat należy doniego.I jak tu wybierać? Z moralnego punktu widzenia nie widziałammiędzy nimi różnicy.Natomiast wyraznie dostrzegałam przeciwstawieniesiły słabości.Doszłam jednak do wniosku, że nie ma sensu robić porównań.Do miłości nie można przecież nikogo zmusić, ani też nie da się kochaćkogoś na rozkaz.Ben dość długo przebywał nad potokiem.Widziałam, jak pluska ręką wwodzie.Postanowiłam wrócić do domu.Podeszłam do konia, odwiązałamgo i dosiadłam.Zpieszyło mi się do Morwenny.A Ben zdaje się nie miałochoty odchodzić od potoku. Zbieram się już do domu! zawołałam.Odwrócił się i widziałam, jak wyciera ręce o surdut.W drodze byłmilczący i wydawał się głęboko pogrążony w myślach.Zastanawiałam się,czy nie żałuje swojej szczerości.Pewnie sobie teraz uświadomił, że niepowinien był mówić tego, co mi naopowiadał.Ja się jednak cieszyłam, żemi się zwierzył.To było ostrzeżenie.Wiem już o jego uczuciach do mnie iswoich do niego i muszę się mieć na baczności.Nazajutrz w osiedlu powstało wielkie poruszenie.Jednooki Thompson iTom Cassidy znalezli na swojej działce złoto.Nie były to jakieśpojedyncze, niewielkie okruchy, ale prawdziwe bryły złota.Jednooki, którego tak nazwano z oczywistego powodu, nigdy nikomunie zdradził, gdzie i jak stracił prawe oko.Był typem samotnika, nieprzyjaznił się z kolegami.Mieszkał w baraku, który dzielił ze swoimpartnerem, Tomem Cassidy.Obaj byli raczej małomówni i rzadko zjawialisię w barze, a jeżeli już, to tylko po to, aby wypić kufel piwa, i zaraz potemwychodzili.W swoim szybie pracowali intensywnie i systematycznie, ale do tej porybez sukcesu.Dopiero teraz ich wysiłki zostały uwieńczone wspaniałymzwycięstwem.Wieść o tym rozeszła się lotem błyskawicy.Znalezieniezłota, wszystko jedno w jakiej ilości, dowodziło, że w okolicy nadal istniejąbogate aluwialne złoża.Rozbudzone nadzieje tchnęły nowe życie wosiedle.Jednooki mówił niewiele, ale Cassidy nie ukrywał radości. 296 Nareszcie się u nas pojawiło złoto powiedział. Jesteśmy bogaci!Wkrótce wrócimy do kraju jako milionerzy.Pracowali gorączkowo: dobywali muł z dna szybu, potem zanosili go dopotoku, aby tam przepłukać w czerpaku i oddzielić zanieczyszczenia odcennego kruszcu.W osiedlu nie mówiło się o niczym innym, jak tylko o wielkimszczęściu, jakie spotkało Jednookiego i Cassidy'ego.Innych tematów niebyło.Przez trzy dni obaj pracowali jak wściekli i codziennie wydobywalizłoto.Ale potem raptem się skończyło, urwało się tak nagle, jak sięzaczęło. Nic nie szkodzi nie przejmował się Cassidy. I tak dorobiliśmy sięfortuny.Postanowili, nie zwlekając, wrócić do domu.Zapakowali złoto w worki.Mieli je zabrać do Melbourne, tam je ocenić i sprzedać.Nie byłowątpliwości, że w ciągu jednej nocy obaj stali się bogaczami.W osiedlu panował ustalony zwyczaj, że każdy, kto dokopał się dofortuny (tak to nazywano), wydawał przyjęcie, na którym bawiło się całemiasto.Tym razem gospodarzami byli oczywiście dwaj zwycięzcypartnerzy, a ich gośćmi wszyscy mieszkańcy osiedla.Cała impreza miałasię odbyć na dworze, szykowano pieczone owce, spodziewano się tańców iśpiewów.Panowała powszechna radość, bo uważano, że jeśli jednemuprzytrafiło się szczęście, bardzo prawdopodobne, że się zdarzy i innym:oprócz złota nic więcej się w ich życiu nie liczyło.Osiedle ogarnęła nowafala optymizmu, bo nikt nie wątpił, że skoro jeden znalazł drogę do jubilerskiego sklepu , po nim przyjdą następni. Znowu będzie tyle złota co w tysiąc osiemset pięćdziesiątympierwszym mówiono. Rzecz w tym, że obecnie zalega ono trochę niżeji trudniej się do niego dobrać.Dobrze pamiętam to zdarzenie.Podniecenie było ogromne.Nie możnabyło w tym nie uczestniczyć.Nawet Jednooki dawał wyraz swojej radości,a Cassidy znajdował się wręcz w stanie upojnej błogości. Dzisiaj oni, jutro my! wykrzykiwał zachwycony Gervaise.Wkrótce już będziemy mogli stąd wyjechać.A że tu jest złoto, to pewne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Estep Jennifer Akademia Mitu 03 Tajemnice Gwen Frost
- Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i tajemnice warszawskich fortow
- Freedom Long Max Wiedza tajemna w praktyce
- Clarke Arthur C Tajemnica Ramy (SCAN dal 1137)
- Christie Agata Tajemnica lorda Listerdalea (2)
- Alfred Szklarski Tajemnicza wyprawa Tomka (2)
- Alfred Szklarski Tajemnicza wyprawa Tomka
- Bourdais Gildas UFO, 50 tajemniczych lat
- Kraszewski Józef Ignacy Półdiable weneckie
- Maria Siemionowa 01.Wilczarz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- facetzbook.opx.pl