[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W porę przyszedłeś, zły duch chciał się zagnieździć w twoim ramieniu, ale przegnałem go zaklęciami - rzekł lama po zakończeniu zabiegu.Teraz przystąpił do gruntownego badania pacjenta.Jednocześnie bezdźwięcznie poruszał ustami, marszczył czoło, jakby gniewał się na kogoś.Wreszcie odstąpił od Smugi.- Ciebie leczył już ktoś z naszych świątobliwych łamów - powiedział głośno.- Nie mylisz się, dostojny mężu - odparł Smuga.- Było to w klasztorze w Hemis.Kiedyś, podczas wyprawy w Afryce, zostałem zraniony.- Nie musisz mi tego mówić, wiem o tym - przerwał mu lama.- W tobie drzemie straszliwy zły duch.Ktoś za pomocą trucizny pomógł mu zawładnąć twoim ciałem.Tomek z bosmanem zdumieni spojrzeli na lamę.Skąd on mógł wiedzieć, że Smuga był kiedyś zraniony zatrutym nożem?- Twoja świeża rana niczym ci już nie grozi.Za dwa dni możesz zdjąć opatrunki - mówił lama.- Niebezpieczeństwo przedstawia innych zły duch.Tylko uśpiono go w tobie.On znów się budzi.Tomek pobladł przestraszony, a i bosman zaniepokoił się nie na żarty.Czyżby naprawdę coś groziło Smudze? Tomek teraz przypomniał sobie, że lekarze króla Bugandy nie ręczyli za trwały skutek kuracji.- W porę przyszedłeś do mnie.Wprawdzie złośliwy duch nadal pozostanie w tobie, ale ponownie go uśpię - powiedział lama.Zdjął z kołków kilka nowych woreczków.Wydobył z nich zioła potłuczone na miałki proszek, mieszał je, mrucząc zaklęcia i czyniąc rękoma tajemnicze znaki.Następnie wrzucił część proszku w tygielek z wodą i postawił go na ogniu.Resztę przygotowanego leku wsypał do woreczka.Minęła dłuższa chwila.Lama nalał wywaru w czarkę.Podał ją Smudze mówiąc:- Wypij ten lek.Sporządziłem go z cudownego korzenia rośliny, która, jak głoszą starodawne chińskie legendy, rodzi się z uderzenia piorunu.On ponownie uśpi ducha choroby.- Cóż to za ziele, szanowny lamo? - z niedowierzaniem zapytał bosman.- Jest to żeń-szeń[92], czcigodny panie - odparł lama.- Jako lek znany jest chińskiej medycynie od przeszło trzech tysięcy lat.Niełatwo go znaleźć, rośnie bowiem jedynie nad brzegami źródeł wytryskujących z ziemi po uderzeniu w nią piorunu.- A czy naprawdę posiada moc uzdrawiania? - indagował bosman.- Na znak, że jest życiodajny, bogowie nadali mu kształt ludzkiej.postaci.Dawni lekarze chińscy potrafili sporządzić z niego lek opóźniający nawet o jakiś czas zgon człowieka leżącego już na łożu śmierci.Smuga wypił wywar podany mu przez lamę, a bosman, jak zawsze ciekawy i przekorny, znów zagadnął:- Czy możesz nam, szanowny lamo, zdradzić tajemnicę, skąd się dowiedziałeś o cudownym działaniu tego korzenia?- Czcigodny cudzoziemcze, kunszt wiedzy lekarskiej poznałem u mędrców w świętej Lhasie, a sama jej nazwa wskazuje, iż jest ona pod specjalną opieką bogów.Lhasa w języku tybetańskim oznacza Ziemię Bogów.Jak głosi nasza starodawna legenda świątynia w Lhasie powstała dzięki niezamierzonej pomocy ociemniałego mędrca.Był to zapewne widomy znak łaski bogów.- To niezmiernie interesujące.Dostojny lamo, bardzo proszę, opowiedz nam tę legendę - odezwał się Tomek.Bosman i Smuga poparli jego prośbę.- Chętnie to uczynię, czcigodni goście, lecz przejdźmy teraz do mego mieszkania, gdzie chory wypocznie na matach.Powrócili do komnaty.Młodzi mnisi znów przynieśli kociołek z gorącą czułuntse.Gdy wszyscy wygodnie zasiedli, lama zaczął mówić:- W bardzo dawnych czasach w kraju Ui [93]pasterze chcieli wybudować wielką świątynię.Wybrali miejsce w malowniczej dolinie.Długo zwozili kosztowne, najpiękniejsze materiały, a gdy je zgromadzili, rozpoczęli pracę.Wspólnym wysiłkiem wznieśli wspaniałe mury.Już kończyli budowę, gdy nieoczekiwanie cały gmach rozsypał się w gruzy.Pasterze bardzo się zmartwili, lecz nie zaniechali myśli o zbudowaniu świątyni.Wkrótce znów przystąpili do pracy.I tym razem prawie już ukończona budowla zwaliła się bez jakiegokolwiek powodu.Taki sam los spotkał nieszczęsnych pasterzy przy trzeciej próbie.Świątobliwi lamowie nie potrafili zaradzić złu.Wówczas król Ui wezwał swego najsławniejszego wróżbiarza.Ten również nie umiał wyjaśnić, dlaczego nie można było ukończyć budowy.Powiedział jednak, że tajemnicę zna pewien święty mędrzec przebywający gdzieś na Wschodzie.Król natychmiast wysłał na poszukiwanie mędrca pewnego odważnego i sprytnego lamę.Ten przemierzył wszystkie krainy Mongołów leżące na wschód od królestwa Ui.Nieznacznie i ostrożnie rozpytywał o sławnych mędrców, lecz nikt nie zdradził mu tajemnicy.Zrezygnowany ruszył w powrotną drogę do Ui.Pewnego dnia pękł mu popręg u siodła.Chcąc go naprawić, zaczął się rozglądać po okolicy.Nad brzegiem jeziorka spostrzegł starą jurtę.Zastał w niej starca pogrążonego w rozmyślaniach.- Bracie, niech pokój zawsze gości pod twym dachem - rzekł lama.- Bracie, usiądź przy ognisku i nie gardź moją skromną gościną - odpowiedział starzec.Lama wkrótce spostrzegł, że biedak jest niewidomy.Podczas rozmowy starzec powiedział mu o swym kalectwie.Sądził, że rozmawia z kimś ze swego ludu, gdyż sprytny wysłaniec króla Ui podał się za lamę ze Wschodu, odwiedzającego święte mongolskie świątynie.Poprosił starca o rzemień do naprawy popręgu.Niewidomy oczywiście sam nie mógł spełnić jego prośby, więc pozwolił mu poszukać odpowiedniego rzemienia.Gdy lama naprawiał popręg, starzec odezwał się:- Szczęśliwy jesteś, lamo ze Wschodu, mogąc zwiedzać nasze przepiękne świątynie, jakich pasterze z krainy Ui nigdy nie będą posiadali! Nie zdołają oni zbudować świątyni w swej dolinie.Fale nie znanego im podziemnego morza zawsze podmyją mury.Gdyby poznali tę tajemnicę, podziemne morze odpłynęłoby z kraju Ui i zalałoby nasze pastwiska.Wtedy wszyscy byśmy tutaj zginęli!Lama domyślił się, że ma przed sobą owego mędrca znającego tajemnicę, którego tak długo i dotąd daremnie poszukiwał.Starzec, mając lamę za swojego, przestrzegał go, aby nie zdradził tajemnicy przed żadnym lamą z Zachodu.Wtedy odważny lama zawołał:- Uciekaj, nieszczęsny starcze! Podziemne morze wkrótce zaleje twój kraj, ponieważ jestem lamą z królestwa Ui!Pospiesznie dosiadł konia.Pomknął ku swoim, a bezsilny ślepiec szalał z rozpaczy.Niebawem jego syn powrócił do jurty.Starzec, głośno zawodząc, rozkazał mu pędzić w kierunku zachodnim w pogoń za obcym lamą.- Dogoń go i zabij! On ukradł mi tajemnicę - zawołał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •