[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Służąc u boku Kanclerza, młody Jedi zrozumiał prawdziwą potęgę słów i myśli.TarsusValorum był człowiekiem o niewzruszonych przekonaniach, rzadko spotykanym politykiem,który naprawdę wierzył w to, co mówi.Zdecydowany stworzyć Złotą Erę dla obywateligalaktyki, dążył z niesłabnącym zapałem do realizacji swojego marzenia o odrodzonej i nanowo zjednoczonej Republice.Setki planet, które od niej odpadły w ciągu ostatnich kilkuwieków wojen i galaktycznego zamętu, podczas jego rządów znów powróciły.A kiedy jegokadencja dobiegła końca i nadszedł czas przekazania władzy w ręce następczyni, Valorumdopilnował, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, by następny Kanclerz mógłkontynuować jego dzieło.Najbardziej zdumiewające było jednak to, że ponowne zjednoczenie osiągnięto niemalbez przelewu krwi i bez przemocy.Polegając na dyplomacji i traktatach, Valorum osiągnął to,czego nigdy nie udałoby się spowodować działaniami militarnymi. Jeżeli pragniesz zdobyćplanetę, musisz najpierw podbić serca i umysły jej obywateli , wyjaśnił kiedyś Kanclerzwkrótce po tym, jak Johun został przydzielony do jego świty.Dziś, po dziesięciu latachobserwowania osiągnięć Valoruma, młody Jedi dobrze wiedział, że nikt nigdy niewypowiedział prawdziwszych słów. Lądujemy za pięć minut oznajmił pilot przez pokładowy interkom. Proszę sięprzygotować do lądowania.Johun westchnął z ulgą, a Kanclerz cicho zachichotał.Obaj doskonale znali rutynę tychpodróży.Tarsus był wprawdzie na emeryturze, ale nie zgadzał się rozstać z polityką.Całyczas pozostawał energicznym zwolennikiem Republiki.Przez dwa lata od końca drugiejkadencji Johun towarzyszył mu w ponad pięćdziesięciu wyprawach dyplomatycznych,podobnych do tej, w której obecnie uczestniczył.Planeta Serenno dużo znaczyła dla Republiki.Rządzące nią szlacheckie rody zaliczały siędo najbogatszych w całej galaktyce.Nie tylko łożyły ogromne sumy na wsparcie organizacjidobroczynnych i politycznych, ale także miały dość kapitału, żeby pomagać w finansowaniuwielkich rządowych projektów infrastrukturalnych.Oprócz tego jednak ich nieprzebrane bogactwa umożliwiały im finansowanie grupopozycyjnych względem Republiki.Rody mogły to robić, kiedy tylko przyszła im na toochota.Komórki Separatystów często szukały zamożnych sponsorów w Carannii, w Saffii i wFiyarro, trzech największych miastach planety.Valorum miał teraz zamiar spotkać się z przywódcami sześciu najpotężniejszych rodówSerenna.Chciał ich namówić, aby wykorzystali swoje wpływy i nakłonili inne rody dozaprzestania finansowania przeciwników Republiki.Zadanie było trudne, bo szlachetne rodyplanety Serenno rzadko spełniały prośby obcych osób.Dla ułatwienia negocjacji wizytę zorganizowano nieoficjalnymi kanałami.Valorumwyjaśnił kiedyś Johunowi, że wielu władców i polityków zachowuje się zupełnie inaczejprzed obiektywami holokamer.Udają wtedy, że zrobią wszystko, aby spełniać oczekiwaniaobywateli.Tarsus potępiał takie praktyki.Na forum publicznym biurokraci często obiecywalipoparcie sprawy, w którą sami nie wierzyli, i ochoczo zmieniali zdanie, kiedy opiniapubliczna traciła zainteresowanie problemem.Zdarza się też, że politycy publicznie potępiając pomysł, który po cichu popierają, tylkodlatego, że nie chcą sprawiać wrażenia słabeuszy bez charakteru.Właśnie coś takiego miałomiejsce na planecie Serenno.Powszechnie było wiadomo, że wkrótce wylądujeprzedstawiciel Republiki, który będzie się starał nakłonić władców do działania.Przywódcyszlachetnych rodów mogli mu się przeciwstawić po prostu dla zasady. Nie wierz w żadną obietnicę, złożoną przed obiektywem kamery HoloNetu ostrzegałczęsto Kanclerz jeżeli naprawdę chcesz coś załatwić, musisz się spotkać z konkretną osobąza zamkniętymi drzwiami i porozmawiać z nią w cztery oczy. Podchodzimy do lądowania oznajmił pilot, a Johun poczuł, że ich wahadłowiec skręcalekko na bakburtę.Mieli się udać do prywatnego kosmoportu hrabiego Nalju, przywódcy jednego z sześciuWielkich Rodów Serenna i niezłomnego sojusznika Republiki.Po wylądowaniu w zacisznymmiejscu na terenie rodowej posiadłości Nalju będą się udawać lądowym śmigaczem nazawczasu umówione kolejne spotkania z przedstawicielami każdego z Wielkich Rodów, żebyValorum mógł im przedstawić swoje argumenty.Kiedy statek wylądował, poczuli lekki wstrząs i usłyszeli głośny syk opadającej rampy.Marząc o tym, żeby wreszcie rozprostować nogi, Johun zerwał się z fotela. Już wysiadamy, Wasza Ekscelencjo? zapytał, używając honorowego tytułu, doktórego Kanclerz miał prawo nawet na emeryturze.Valorum wstał ze swojego fotela i jeszcze raz sprawdził, jak wygląda.Johun był ubranyw tradycyjny brązowopłowy płaszcz Rycerzy swojego Zakonu, ale Tarsus nosił wykwintnystrój zgodny z modą królewskiego rodu Serenna.Jego ubranie składało się z ręcznie szytychgranatowych spodni i luznej białej koszuli.Na ramionach miał jedwabną pelerynę z wysokimkołnierzem, a mankiety koszuli wyhaftowano we wzór nakładających się na siebie białych kółna niebieskim tle, które były emblematem rodu Nalju.Całe ubranie Kanclerza uszyto z najpiękniejszych i najdroższych materiałów.Johunwzdrygnął się na samą myśl, ile kosztowało.Strój miał podkreślać niezłomne poparcie roduNalju dla sprawy byłego Kanclerza.Bez takiego poparcia słownego i finansowego potężnego i starego rodu szlachta Serenny mogłaby potraktować Valoruma jak intruza.Johun wiedział, że Tarsus mógł poprosić Senat o zwrot kosztów tego ubrania, aleValorum wolał sam za wszystko zapłacić.Zeszli z pokładu na niewielkie lądowisko na skalnym płaskowyżu, który wystawał zotaczającego go oceanu.Pięćdziesiąt metrów dalej widać było wysoki klif brzegu, na tejsamej wysokości co lądowisko, połączone z brzegiem dwumetrowej szerokości durastalowympomostem.W połowie jego długości zbudowano szerszą, kwadratową platformę o bokupięciu metrów, wspartą na szkielecie krzyżujących się, wzmocnionych wsporników.Na obrzeżach lądowiska i na brzegach pomostu nie było żadnych poręczy.Johunwiedział, że ich brak podobnie jak wiele innych detali serenniańskiej cywilizacji ma swojeznaczenie.Od dawien dawna serenniańska szlachta szczyciła się niezależnością, a zatembarierki wokół lądowiska czy po bokach pomostu byłyby oznaką słabości, przyznaniem się dokruchości i śmiertelności.Podkopałoby to dumę i pozycję rodu Nalju.Jedi wyobraził sobieupadek z wysokości pięćdziesięciu metrów do lodowatej wody i zaczął się obawiać obezpieczeństwo Kanclerza.Podczas całej wizyty zamierzali unikać fanfar i zwracania na siebie uwagi, więc Johun niebył zdziwiony, że na ich spotkanie wyszła tylko garstka osób.Domyślił się, że to służba zrezydencji hrabiego Nalju, bo wszyscy nosili ubrania ozdobione haftami, podobnymi dowykonanej na specjalne zamówienie peleryny Valoruma.Na skraju platformy, u wylotu pomostu, czekały na nich cztery osoby.Z trudemutrzymywały równowagę przy silnej oceanicznej bryzie, która szarpała ich ubrania, ażpeleryny łopotały za plecami.Troje z nich było istotami ludzkimi: dwóch mężczyzn i kobieta.Czwartą osobą był Twi lek o jaskrawoczerwonej skórze.Johun zastanowił się, czyzatrudnianie Lethan pośród domowej służby w rezydencjach miejscowej szlachty nie jestczymś w rodzaju podkreślenia statusu społecznego.Na końcu pomostu, na wierzchołku klifu, czekali jeszcze dwaj inni słudzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo
- Trylogia Lando Calrissiana.02.Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona (2)
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Vinge Joan D Królowe 02 Królowa Lata Zmiana
- Carey Jacqueline [ Dziedzictwo Kusziela 02] Wybranka Kusziela
- Lindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's Heart
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (2)
- Demond Bagley List Vivero
- Scott Justin Blekitne Bractwo (3)
- Professional Feature Writing Bruce Garrison
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emiluchiaa.htw.pl