[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na unieszkodliwienie owego urządzenia poświęcił całe trzydzieści sekund, ale uczynił todopiero po odejściu funkcjonariusza.Rozwaga nakazywała mu jednak podporządkowaniesię zakazowi - przynajmniej do czasu, aż wymyśli coś, co mogłoby przynieść korzyść ijemu, i jego właścicielowi.Na niebie zwijały się i skręcały ogromne płachty różnobarwnych gazów, co kilka minutprzecinane sztychami krzaczastych oślepiających błyskawic.Ogniowicher wiał zaledwieod kilku godzin, a mimo to większość widzów była zachwycona i oszołomiona.Vuffi Raa nawet nie zwrócił uwagi na to, co działo się na niebie.Przypominał sobie, iż Lando proponował mu co najmniej sto razy, że załatwi wszystkie38 @ Lando Calrissian i Ogniowicher Oseonaformalności, aby obdarzyć go wolnością.Z jakiegoś dziwnego powodu młody hazardzistaczuł się zakłopotany i skrępowany faktem posiadania na własność innej inteligentnejistoty, choćby miał to być automat.Nie chcąc rozstawać się ze swoim żądnym przygódwłaścicielem, Vuffi Raa zawsze odrzucał te propozycje.Teraz zastanawiał się - przezbardzo krótką chwilę- czy nie zrobiłby lepiej, gdyby z nich skorzystał.Może będąc wolnymmiałby większe szanse poradzenia sobie w takiej sytuacji.Pozostawało jednakże wielką niewiadomą, co uczyniłby, gdyby mógł uważać się zawyzwoleńca.Jako przedmiot stanowiący czyjąś własność, android nie był informowany o tym, jakilos czeka Landa,  Sokoła i jego samego.Mimo to, mając bardzo długie doświadczeniew kontaktach z istotami ludzkimi, robot mógł trafnie przewidzieć ów los.Doszedł doprzekonania, że powinien zrobić coś, co zapobiegłoby dalszemu rozwojowi sytuacji.Liczyłna to, że dojdzie do zawarcia jakiegoś układu, który pozwoli im odlecieć przynajmniej wtakim stanie, w jakim przylecieli.Vuffi Raa nie miał jednak dużego doświadczenia w zawieraniu układów.Niebo wysoko nad kadłubem statku mieniło się nie tylko siedmioma barwami tęczy, aletakże wszystkimi innymi, wynikającymi z ich połączenia.Vuffi Raa potrafił rozróżniaćponad sto kolorów podstawowych, od najgłębszej podczerwieni do najdalszegonadfioletu.Nie trzeba dodawać, że liczba możliwych permutacji i kombinacji rosła w iścieastronomicznym, wykładniczym tempie.Mimo to nie zwracał uwagi na urok scen rozgrywających się nad jego głową.I tobynajmniej nie z powodu braku wrażliwości na piękno.Vuffi Raa musiał przyznać przed samym sobą, że lubi Landa Calrissiana.Mały androidmiał zwodniczy wygląd.Zawsze sprawiał wrażenie fabrycznie nowego, a ponieważ byłzaledwie metrowego wzrostu, ludzie zazwyczaj nie mieli o nim wysokiego mniemania.Tymczasem konstruktorzy obdarzyli go błyskotliwą inteligencją.Miało to miejsce przedwieloma setkami lat - tak dawno, że nawet sobie tego nie przypominał.Wydawało mu się, że tę lukę w pamięci spowodował atak piratów na frachtowiec, którymleciał, zamknięty w pudle i umieszczony w jakimś okratowanym pojemniku.Z tamtegookresu pamiętał tylko krzyki, wrzaski i drażniące słuch zgrzyty.I jęki rozdzieranych płytposzycia napadniętego statku.Nie powinien zostać aktywowany przed przybyciem namiejsce przeznaczenia.Przedwczesne przebudzenie, które zawdzięczał mechanizmowisamoobrony, nie pozostało bez wpływu na jego dalsze życie.Vuffi Raa nie pamiętałniczego, co wiązało się z najwcześniejszym okresem istnienia.%7ływił tylko niejasne iniczym nie uzasadnione podejrzenie, że istoty inteligentnej rasy, która go skonstruowała,wyglądały w przybliżeniu tak samo jak on.Od tamtego czasu, mimo iż setki razy zmieniał właścicieli, poznał tysiące innychinteligentnych istot i odwiedził setki tysięcy gwiezdnych systemów, nigdy nie polubiłludzi.Nie potrafiłby powiedzieć, dlaczego dopiero Lando Calrissian wywarł na nimwrażenie; faktem było, że wywarł.Mały android najbardziej cenił sobie to, że obajśmiali się i żartowali z tych samych rzeczy.Umiejętność odłączania macek (z którą VuffiRaa zdradził się stosunkowo niedawno) stała się dla Landa tematem niezbyt częstych,ale wyrafinowanych i niewinnych żartów.Obaj związali się z sobą na dobre i złe, codotyczyło także spraw finansowych.Kiedy powodziło im się niezle, Lando zazwyczajdzielił niewielkie wygrane w taki sposób, aby wystarczyło i na jedzenie dla niego, i naelektroniczne drobiazgi, niezbędne do prawidłowego funkcjonowania androida.Teraz zaś przygnębiony Vuffi Raa nie mógł zrobić nic, żeby pomóc swojemu panu.Na niebie splatały się i rozplatały warkocze czerwone jak maliny, żółte jak cytryny ipomarańczowe jak pomarańcze.Przesłaniały gwiazdozbiór, który mieszkańcy Oseona39 @ Lando Calrissian i Ogniowicher OseonaSześć Tysięcy Osiemset Czterdzieści Pięć przyzwyczaili się nazywać Głupim Królikiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •