X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie znałam jego „mówionego" głosu.Pamiętam ten śpiewany, niby z instrumentu.Pierwszy wieczór u księcia był krótki.Zapytał, czy mam referencje.Wprawdzie polecała mnie Ilonka, ale pismo to pismo.- Mój chlebodawca nie żyje.Sekretarzowałam u Czapskiego.- Znaju, znaju.Bojar Czapski.Jego matka nie z naszych stron, z von Huttenów?- Tak, Władimirze Dymitrowiczu.- Ikon nie malował? Zapadnik, nu?- Tak, Dymitrze Władimirowiczu - myliłam jeszcze imię z otczestwem.Z początku nie chciał, żebym zostawała dłużej.Musiał przywyknąć.Po tygodniu siedziałam już umówione dwie godziny każdego wieczora.Czytałam mu po rosyjsku i francusku książki o ikonach.Uwielbiał Florenskiego.Najbardziej cenił Bułgakowa.Słuchając, rozglądał się po zawalonym ikonami salonie.Wydawało mi się, że co jakiś czas je przestawia.Dopiero później, gdy zaczęłam odróżniać „deski", spostrzegłam, że stare znikają.Na ich miejsce pojawiały się nowe.Lubiłam, kiedy przerywał mi lekturę.Dyskutował wtedy sam ze sobą, znajdując w sobie godnego przeciwnika: - Nie, nie, siostra Joanna, dla świata Julia Nikołajewna, nie powinna uczyć się we Francji u tego pajaca Maurice'a Denisa.Rosji nauczyła się w Petersburgu, a potem u swego ojca duchowego Sergiusza Bułgakowa, i to było dobre.Co w jej obrazach ciemne od francuskich szkół.Z nich skaza jej została.Zapadnikom się przez to podoba, bo do nich podobna w tej ciemności.W prawdziwej ikonie nie ma miejsca na ciemność i cienie.Wszystko w niej jasne, przepalone światłem chwały - Kołdunów zlizywał ze srebrnej łyżeczki różaną konfiturę.Podniecając się rozważaniami, odkładał łyżeczkę na wykrochmaloną serwetę i przechylał słoik prosto do ust.Słowa cichły, rozpuszczały się w słodkim gulgocie.- Z drugiej strony -podejmował przerwany wątek -Julia Nikołajewna mogła mieć rację.Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek.Gdyby malowała po rusku, nie rozumieliby jej.Kołdunów opuszczał głowę i palcem z ciężkim sygnetem dawał znak, żeby czytać dalej.Przerzucał w powietrzu niewidzialną kartkę.Przysuwałam się do mosiężnej lampy, oświetlającej skąpo olbrzymi salon.Na masywnym biurku leżał stos gazet i papierów, na nich metalowy przycisk w kształcie dłoni.Papierzyska i tak wymykały się, spadając w puszysty, wschodni dywan.Kołdunów, opatulony szlafrokiem, siedział na wyściełanym krześle pośrodku pokoju.Oglądał rozwieszone wokół ikony.Przyglądał się im kolejno, jakby czytał strony książki.Czasami przestawiał krzesło, przybliżał, oddalał od ściany.Siwe, przycięte krótko włosy podkreślały opuchliznę twarzy.Nikt nam nie przeszkadzał.Służba wychodziła po południu.Nie dzwonił telefon.Siedzieliśmy odcięci od świata.Aksamitne, ciemne zasłony tłumiły odgłosy spokojnej ulicy.Kołdunów palił cygaretki.Ich duszący zapach mieszał się z mdlącą mazią róż z wiecznie otwartego słoika konfitur.Moje włosy, skóra pachniały tą ka-dzidlaną wędzonką.Wolałam jednak zapach domu Kołdunowa od zapaszku zbutwiałego hotelu.Prześcieradeł, nasączonych smrodem spoconych ciał.Otwierałam w sprzątanym pokoju okno i ściągałam kołdrę.Wracałam po kwadransie, gdy wyparował ciepły odór.Zdarzały się czyste łóżka, ze świeżą pościelą.Amerykańskie turystki pachniały tanimi dezodorantami albo mydłem.Kochankowie spod dwunastki myli się rzadko.Plamy na prześcieradle wydawały się przysypane pudrem, startym z jej ciała.On pachniał czymś cierpkim, chorobliwym.- O, łajdaczka! - zauważała z satysfakcją Portugalka, znajdując ślad szminki pod kołdrą, pośrodku prześcieradła.- Wyssie do cna chudziaka.Po co grzebałam się w cudzych brudach? U Kołdunowa zarabiałam dość dużo, ale miał swoje dziwactwa, humory.W ciągu sekundy, bez powodu potrafił zmienić się z dobrodusznego starca w rozkapryszonego starucha.Bałam się, że mnie wyrzuci, ot tak sobie, z bojarskiej fantazji.Pieniądze nie były moim bogiem.Kupowałam za nie chleb powszedni, nic ponadto [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.