[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz mamy do czynienia z oświeconym kapitalizmem.– Pochyla się ku mnie.– A przez te same dziesięciolecia komunizm uległ całkowitej degeneracji.Przekształcił się w psychiczny ucisk i przemoc.Przeglądam kartki i spokojnym głosem cytuję: – “Nie jest odległy dzień, kiedy trzy flagi amerykańskie w trzech jakże odległych od siebie miejscach, określać będą jedną ziemię, jedno państwo.Jedna flaga na biegunie północnym, druga powiewając nad Kanałem Panamskim i trzecia na biegunie południowym.I wszystko będzie należało do nas prawnie, tak jak teraz już z tytułu naszej wyższości rasowej należy do nas moralnie”.Podnoszę głowę i dopowiadam: – Są to słowa wypowiedziane przez prezydenta Stanów Zjednoczonych.Potwierdza to skinieniem głowy.Z uśmiechem mówi:– Tak powiedział Taft w 1912 roku.Bardzo to poruszyło Kanadyjczyków.Ale to było dawno.Od tego czasu wiele się zmieniło.Chcę coś na to odpowiedzieć, ale nie dopuszcza mnie do głosu i mówi dalej:– Niech pan posłucha, przy różnych okolicznościach tysiąckrotnie to przerabialiśmy w ożywionych dyskusjach.Jeszcze przed pańskim urodzeniem.Czy chce pan osądzać kraj na podstawie jego historycznych potknięć i przestępstw? A kto ma decydować, do jakiego okresu należy się cofnąć przy takiej ocenie? Pięćdziesiąt lat? Sto lat? Tysiąc? Czy ma pan dziś pretensję do Hiszpanów za konkwistadorów? Czy ma pan do mnie pretensję za handel niewolnikami? – Wskazuje na mnie palcem.– A pan? Jest pan bez winy? Co robili pańscy przodkowie?Raz jeszcze usiłuję coś powiedzieć, ale on się rozgrzał, jest zły, dziobie powietrze palcem, jakby chciał mnie na niego nadziać.– Przed paru laty słuchałem rozmowy dwóch Murzynów na temat telewizyjnego serialu “Korzenie”.Jeden z nich pienił się na temat okrucieństwa, jakim było niewolnictwo, a drugi tak mu odparł: “Co ty gadasz, człowieku? Gdyby mojego prapradziadka nie zgarnęli z drzewa i nie przywieźli tutaj, to bym dziś nadal siedział w dżungli.Wcale nie narzekam, że tu jestem”.– I to pana zdaniem wszystko usprawiedliwia? Historia potępiła niewolnictwo.– Otóż nie.Historia je tylko wytłumaczyła.Powinien pan to wiedzieć jako dobry komunista.Powiedział to z przekąsem.Czuję, że wzbiera we mnie fala gniewu.– Komunizm jest przeciwieństwem niewolnictwa.– Czyżby? Niech pan spróbuje z tym kazaniem pojechać do jakiegoś Gułagu.Wybrałem zdecydowanie złą drogę.Ten człowiek, ta pijawka, jest głuchy na logikę.On ma sześćdziesiąt trzy lata.Nie mam zamiaru wyperswadowywać mu czegoś, czego mu nikt nigdy nie włożył do głowy.Ale jest przebiegły.Muszę zacząć od początku, rozpruć go na dobre.A on dalej mówi, utrwalając mnie jeszcze bardziej w moim przekonaniu:– Masz pomieszane wszystko w głowie, Calderon.Zwariowałeś, jeśli ci się wydaje, że cokolwiek we mnie wmówisz, o czymkolwiek mnie przekonasz.Chcesz mnie nawrócić na komunizm, żebym ci ze łzami w oczach wyszeptał kilka nazwisk, których i tak nie znam? Nie, nie zwariowałeś.jesteś po prostu głupi, jeśli tak myślisz.Wzdychając wewnętrznie, układam teczki jedna na drugiej.Jest zbyt wcześnie na wykorzystanie mojej tajnej broni, ale muszę go do tego przygotować.Otwieram teczkę leżącą na wierzchu i odczytuję nazwisko:– Amparo Flores.Podnoszę głowę i widzę przelotny błysk w jego oczach.Ironia się ulotniła.Trafiłem.On usiłuje zachować się normalnie.– Co? Kto?– Amparo Flores.Powód nienawiści do komunizmu, zwłaszcza kubańskiego.Cisza.Niech facet dojrzewa.Niech się z niej coś urodzi.Czekam, żeby ją przerwał.Nie daje się złapać.Milczy.Siedzi bez ruchu, podobny do nagiego posągu.Jednakże dostrzegam różnicę w wyrazie twarzy.A może już była przedtem, kiedy przyszedłem dziś po raz pierwszy? Uderza jego wymizerowanie.Nosi pięciodniowy zarost.Włosy zmierzwione.Sylwetkę miał smukłą, teraz jest po prostu chudy.Twarz pokerowa, ale pojawiło się w niej coś nowego, co mi trudno określić.Wymieniłem jedno nazwisko i oto przestaliśmy być sobie obcy.Coś nas teraz łączy.Przez chwilę czuję dla niego litość.Niepokojące i irracjonalne uczucie.Szybko jednak mija.Chociaż znam na pamięć wszystkie szczegóły, spoglądam na dokument i czytam: – “Od maja 1958 roku do marca 1959 roku utrzymywał związki seksualne z Amparo, córką Juana i Nani Flores.Zaręczył się z nią w pierwszym tygodniu marca.Amparo Flores aresztowana 28 marca 1959 roku za działalność antyrewolucyjną.Zostaje odwołany do Waszyngtonu 4 maja 1959 roku.Amparo Flores zmarła 11 maja 1959 roku po wylewie krwi do mózgu”.– To kłamstwo! – Nie mówi, ale wykrzykuje.Zrywa się na równe nogi, wspiera dłońmi o blat biurka, pochyla.Czuję na policzku odrobinę śliny.Trwa to przez kilka minut: litania nienawiści i bólu.Kończą ją słowa wspomagane pchnięciami palca:– Zamordowaliście ją! Wy, kubańskie bydło! Wy, wy, wy! – Odwraca się od biurka, odchodzi.Cały się trzęsie.Staje do mnie plecami pod małym okienkiem.Spodziewałem się reakcji, jednakże nie tak silnej.Jestem bardzo zdziwiony.Spokojnym głosem wtrącam uwagę:– Byłem wtedy dzieckiem.Emocje nadal nim targają.Dygocze.– Wy.oni, co za różnica – mówi.– Wyhodowali męty takie jak pan, żeby zastąpić nimi te, którymi byli sami.Czy nadszedł teraz właściwy czas? Chyba nie.Jeszcze jest za wcześnie.Jeszcze go nie złamałem, jeszcze nie ma do mnie zaufania.Odzywam się pojednawczym tonem:– To były czasy wielkiej pasji.czasy zemsty i wypaczeń.Została zadenuncjowana jako szpieg.Obraca się ku mnie.Teraz wygląda na swoje lata, a nawet starzej.Wraca i siada na krześle.Mówi normalnym głosem:– Zabili jej ojca, ponieważ był blisko Batisty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •