X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pan mecenas twierdzi, że zginęła mu rurka dosamochodowej windy.Muszę pana pocieszyć, że rurkaznalazła się w Warszawie.Pańską rurką został ugodzony wgłowę redaktor Napieralski, a uczynił to pana wspólnik.Teatralnym niemal gestem wskazał na Hroniewicza.Potemszybko dorzucił:  Bardzo żałuję, że panowie nieuzgodniliście wcześniej szczegółów.Mogę je uzupełnićdalszymi. Spojrzał na Hroniewicza. Kiedy odwiózł panDorę do domu, zabrał pan z przedpokoju mały neseser, wktórym przechowywał pan płaszcz, kapelusz i ciemneokulary.Przebrał się pan w samochodzie.Potem pojechałpan w stronę Polnej.Tam ukrył się pan w bramie, czekając na przyjazd Napieralskiego.I jeszcze jeden szczegół: wbramie znalazł pan jedwabny szalik, który (o tym pan niemógł wiedzieć) uprzednio zgubił dobrze panu znany iniebezpieczny osobnik   Blady.Nie.niech się pan niedenerwuje, niech pan nie protestuje.Co za ciekawy zbiegokoliczności, prawda? Zwłaszcza że przed godziną osobnikten szantażował pana.W obawie przed tym szantażempostanowił pan sprzątnąć Napieralskiego.Myślał pan, żeszalik zmyli organa śledcze.Miał pan rację.Początkowosądziliśmy, że szalik jest własnością pewnej kobiety,mieszkającej na trzecim piętrze tej nieszczęsnej kamienicy. Skłonił się porozumiewawczo w stronę mecenasa.Jednak pózniej okazało się, że ta roztargniona kobietaznalazła szalik w rękawie własnego szlafroka. Przywaraodetchnął. Akcja dobiega końca.Wchodzi Napieralski.Pan  gwałtowny ruch w stronę Hroniewicza  zadaje mucios w tył głowy, potem zarzuca mu na twarz ów znalezionyszalik.Chce pan wyjść z bramy, jednak z daleka słyszy panczyjeś kroki.Decyduje pan wycofać się inną drogą  przezmieszkanie Zuli.Popełnił pan jednak zasadniczy błąd.Niechno pan powie dla zaspokojenia mojej ciekawości, dlaczegoporzucił pan rurkę od windy samochodowej? Czy pan niewytrzymał nerwowo, czy pana ktoś jeszcze spłoszył, czyrurka wypadła panu z płaszcza?Hroniewicz opuścił głowę.Milczał. Zresztą  kapitan podjął po chwili zmęczonym głosem to nie jest jedyny dowód.Prócz tej rurki pozostawił panjeszcze w Warszawie guzik od marynarki.Jeżeli będzie panupotrzebny, to chętnie zwrócimy.Przymknął oczy.Czuł, że wali się na niego zmęczenie.Byłomu duszno.Myślał o sz�rokiej morskiej plaży, o pachnącymwietrze i gwiazdach migocących wśród obłoków.Jak dobrzebyłoby wyjść teraz na brzeg i grzęznąc w piasku iść przedsiebie.Naraz otworzył oczy i zapytał cicho:  A teraz możektoś z państwa pomoże mi w rozwiązaniu drugiej zagadki kto spowodował śmierć Zuli Michalczykówny?Zaległa cisza.Słychać było daleki szum wiatru i bulgot wody w rynnie.Paczewska westchnęła cicho i spojrzała naSzajewskiego.Mecenas uniósł lekko ramiona ruchemzdradzającym rezygnację.Hroniewicz wciąż patrzył w jedenpunkt. To wszystko, co mieliście mi państwo powiedzieć? kapitan wstał i jeszcze chwilę wodził spojrzeniem pozasępionych twarzach.*Korytarz był pusty, zle oświetlony.Gdzieś na pierwszympiętrze łomotało niedomknięte okno.W głębi jarzyła sięlampka nad drzwiami do pokoju służbowego.Przywarazatrzymał się przed drzwiami.Zastanawiał się chwilę, czyjeszcze raz przesłuchiwać Brauna.Wtedy za sobą usłyszał czyjeś kroki.Obejrzał się.ZobaczyłKajetańskiego.Porucznik zbliżał się trzymając w ręku jakieśpapiery. Jest nareszcie wynik sekcji i analiza.Przywara wyrwał mu kartki z dłoni. To dobrze  powiedział zmęczonym głosem  ale nadziś mamy już wszyscy dość. Połóżcie się, kapitanie.Przygotowali dla nas pokój nadrugim piętrze. Zaraz.zaraz  Przywara odczytywał Uważnie wyniksekcji zwłok Michalczykówny.Komisja Lekarskastwierdzała, że denatka zażyła pewną dozę środkównasennych, która jednak nie mogła spowodować śmierci.Innych zmian w organizmie nie zauważono.Na drugiejkartce była analiza laboratorium.Wykazała ona, że tabletkapozostawiona w fiolce, którą znaleziono w torebce denatki,jest morfiną 0,24.Dawka taka powoduje szybką śmierć, lecznie pozostawia żadnych śladów w organizmie i jestniewykrywalna w czasie sekcji zwłok. Morfina?  szepnął Przywara. Przecież Paczewskawspominała, że Braun jest narkomanem. Pchnąłgwałtownie drzwi i wszedł do pokoju służbowego.Na ławce pod oknem ujrzał śpiącą dziewczynę i Brauna, który wsparłczoło na laseczce.Na odgłos otwieranych drzwi Braunzerwał się.Przywara podszedł do niego.Chwycił go mocnoza przegub dłoni. To pan dał Zuli morfinę?  zapytał głosem ostrym iprzynaglającym.Braun opadł na ławkę jak podcięty. Czy ona żyje?  wykrztusił. Nie.Braun wypuścił z dłoni laseczkę.Potoczyła się z łomotempod ławkę.Wysunął przed siebie długie, białe ręce, jakbychciał o coś prosić, i jęknął: To pomyłka.straszliwa pomyłka.Przywara zaśmiał się sucho. To nie pomyłka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.