X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale to było już pięć godzin temu.- Kazałem mu czekać.- Paine wie, co robi.Masz, zjedz to, wyglądasz potwornie - dała mu kawałek chleba z margaryną.- Przykro mi, ale nic innego nie mamy.I parę piw.Potrząsnął głową.Nawet w zielonym blasku oscyloskopu twarz miał szarą, jakby pokrytą popiołem.- Gdybyśmy za nim poszli, zabiłby nas.- Już do nikogo nie będzie strzelał.- Nic mu się nie stało.Najlepsze, co możemy zrobić, to pojechać do szosy, tak żeby Chee mógł po niego przysłać helikopter.Youngman włączył radio.Rozgłośnie z Tuba City nie nadawały już muzyki.Długie chwile ciszy przerywały kolejne obwieszczenia.Tuba City już drugi dzień objęte jest kwarantanną.piętnaście osób zmarło w Shangopovi, dwanaście w Walpi.granice stanowe Utah i Nowego Meksyku zostały zamknięte.we Flagstaff ewakuacja postępowała zgodnie z planem.sytuacja została opanowana.- Wyjdę się rozejrzeć.- Youngman pocałował rękę Anne.- Daj mi znać, jak coś się pokaże na ekranie.Wyszedł z samochodu i spojrzał na drogę.Paine nie wróci.Zamiast pójść na czas do jaskini, Paine zabałaganił po drodze.Nawet śpiąc, Youngman zastosował się do polecenia Abne-ra.Kiedy Abner to wszystko przewidział? Tydzień temu? Zaledwie? A za tydzień, co się stanie? Co by się mogło stać, gdyby tydzień temu był w stanie odczytać piaskowe rysunki zmarłego starca?Kiedy sięgnął do kieszeni, szukając papierosów, natrafił na korzeń bielunia.Youngman zdawał sobie sprawę, że nie ma dość sił na dotarcie do jaskini.Ledwie mógł chodzić, a ręce miał prawie bezużyteczne.Gdybyż Paine miał rację, że jest jedynym człowiekiem, który był w stanie zatrzymać nietoperze.Youngman nadgryzł korzeń.Wziął potężny kęs, nie mając pojęcia, jaka jest największa dopuszczalna dawka.Jeżeli się zatruje, to Anne wywiezie go z kanionu.Cóż miał do stracenia? Poczuł gorzki smak spływający mu do gardła.Po Talawsohu pojawiła się Ponochona, Gwiazda Psa, i nastała najgłębsza noc, poprzedzająca świt.Całonocne ceremonie kończyły się wraz ze wschodem Ponochony, a potem kapłani czekali na wschód słońca, które miało im powiedzieć, czy uroczystości się udały.Jeden błąd mógł spowodować, że słońce by wstało razem z tęczą o odwróconych kolorach.Youngman czekał; ramiona i nogi sztywne z napięcia, usta otwarte, serce bijące coraz wolniej.Głową uderzył o burtę samochodu, a oczyma wodził za gwiazdami, które przypominały kręcące się w oddali nietoperze.Powoli liczył minuty w rytm uderzeń serca.Poranny wietrzyk owiewał mu lewą stronę twarzy, po czym niespiesznie przesuwał się na prawo.Turkusowy deszcz przesłonił gwiazdy, a potem pustynia buchnęła płomieniem, który rozpalił cały horyzont na wschodzie.Kanion odpłynął w morze ognia.Płomienie okryły Youngmana i ogrzały jak lekka, złota derka.Ciało zapłonęło i wypuściło go ze swych objęć, pozwalając mu poszybować w górę.Przez chwilę rozkoszował się niebytem, a potem poczuł, jak wraca doń świadomość.Widział, jak w dole świat tańczy między dwiema lalkami Kachina.Jedna z nich miała twarz z chmur, a druga - spaloną słońcem.Skłoniły się przed Youngmanem i odepchnęły świat na bok.Świat się zmienił.Ocean uderzał o korony drzew.Między drzewami widział znajome rzędy kukurydzy, a gdzieniegdzie - kwadratowe pomniki i świątynie ozdobione kamiennymi rzeźbami z twarzami tygrysów, węży i nietoperzy.Kukurydza miała grube kaczany, a studnie były pełne czystej wody, ale ludzie uciekali przed siebie, aż zatrzymali się nad jeziorem otoczonym przez wulkany.Na wyspach rosły piramidy, a na ich stopniach, splamionych krwią kapłanów, stali żołnierze przebrani za zwierzęta.Lecz część ludzi poszła dalej, idąc na północ, aż dotarli na skraj pustyni.Widział, jak rosły miasta.Mesa Verde, Aztec, Wupatki, Keet Seel.Każde z nich znów opuszczone w szczycie swej świetności przez ludzi, którzy udali się na ostatnią wielką wędrówkę, na pustynię.Podzielili się na cztery grupy i poszli w cztery strony świata, nakreślając swoim tropem znak krzyża.Po setkach lat skręcili w prawo, kreśląc swastykę.Wraz z obrotem swastyki, podzielili się na mniejsze grupy, kręcąc się wkoło, aż cały świat naznaczony został ruchomymi swastykami i kołami.W jednej chwili powstawało pueblo.Inna grupa szła tropem przodków, a potem skręcała w innym kierunku, lecz zawsze i nieuchronnie dążąc do środka świata.I w końcu pojawili się na brzegach Czarnej Mesy, w Oraibi, w Hotevilla i w Shongopovi, bez wody, bez żyznych ziem, bez przyjaciół i na łasce swych bogów.Youngman ujrzał samego siebie - leżał na plecach, z rozpostartymi rękami i nogami na z wolna wirującej pustyni.Na koniec się odnalazł.Był gotów.- Czujesz się lepiej? - Anne podeszła do niego.- Tak.Czuję się bardziej sobą.Zaczerpnął głęboki oddech [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.