[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiście, istniały różnice stylu.Magowie mordowali się w wietrznych korytarzach, czarownice zwyczajnie wyrzynały się na ulicach.I wszyscy byli egocentryczni jak wirujący bąk.Nawet kiedy pomagają innym, rozmyślała Magrat, robią to przede wszystkim dla siebie.Szczerze mówiąc, są jak duże dzieci.Oprócz mnie, pomyślała z dumą.- Jest bardzo zdenerwowana, prawda? - zwróciła się do Niani Ogg.- No cóż, to poważny problem.Im bardziej przyzwyczajasz się do magii, tym bardziej chcesz z niej korzystać.I tym bardziej staje ci na drodze.Kiedy zaczynałaś, pewnie nauczyłaś się od Mateczki Whemper paru zaklęć i bez przerwy ich używałaś.- No tak.Wszyscy tak robią.- Ogólnie znany fakt - zgodziła się Niania.- Ale gdy lepiej opanujesz Sztukę, przekonasz się, że najtrudniejsza jest ta magia, z której w ogóle nie korzystasz.Magrat rozważyła tę tezę.- To zeń? - spytała.- Nie wiem.Nigdy go nie widziałam.- Kiedy byłyśmy w lochach, Babcia wspominała, że mogłam spróbować z kamieniami.To chyba bardzo trudna magia.- Wiesz, Mateczka nie bardzo interesowała się kamieniami.Ale to nie takie trudne.Trzeba poszturchać ich wspomnienia.No wiesz, z dawnych czasów, kiedy były gorące i płynne.Przerwała nagle i gwałtownie sięgnęła do kieszeni.Chwyciła odłamek zamkowego kamienia i odetchnęła z ulgą.- Już się bałam, że zapomniałam o nim.- Wyjęła kamień.- Możesz wyjść.Był ledwie widoczny w jasnym blasku dnia: lekkie migotanie powietrza pod drzewami.Król Verence zamrugał.Nie był przyzwyczajony do dziennego światła.- Esme! - zawołała Niania.- Ktoś tu chciałby z tobą porozmawiać.Babcia odwróciła się powoli i spod zmrużonych powiek spojrzała na ducha.- Widziałam cię chyba w lochu.- stwierdziła.- Kim jesteś?- Verence, król Lancre - oznajmił duch i skłonił się nisko.- Czy mam zaszczyt zwracać się do Babci Weatherwax, najczcigodniejszej z czarownic?Wzmiankowano już, że choć Verence pochodził z długiej linii królów, nie był jednak zasadniczo głupi.W dodatku przez ponad rok nie poświęcał uwagi problemom ciała, co dokonało prawdziwych cudów.Babcia Weatherwax uważała się za osobę całkowicie odporną na pochlebstwa, lecz król fachowo aplikował jej równoważnik dziennej produkcji cechu piekarzy sporego państwa.Pokłon był szczególnie dobrym pociągnięciem.Babci Weatherwax drgnął kącik ust.Skłoniła się sztywno w odpowiedzi, gdyż nie była całkiem pewna, jak ma reagować na określenie „najczcigodniejsza".- Ja nią jestem - przyznała.- Możesz wstać - dodała z królewską miną.Król Verence pozostał na klęczkach, mniej więcej dwa cale ponad poziomem gruntu.- Błagam o pomoc - rzekł.- Zaraz.A jak się wydostałeś z zamku?- Szacowna Niania Ogg zechciała mi dopomóc - wyjaśnił król.- Pomyślałem, że skoro jestem przykuty do kamieni Lancre, to mogę udać się tam, gdzie kamienie podążą.Obawiam się, że skorzystałem z pewnych nieuczciwych sztuczek, by ten cel osiągnąć.Obecnie kryję się pod jej fartuchem.- Nie ty pierwszy - rzuciła odruchowo Babcia Weatherwax.- Esme!- I błagam cię, Babciu Weatherwax, byś przywróciła mojego syna na tron.- Przywróciła?- Wiesz, o co mi chodzi.Czy jest w dobrym zdrowiu?Babcia kiwnęła głową.- Kiedy ostatni raz Patrzyłyśmy, jadł właśnie jabłko.-Jego przeznaczeniem jest, by został królem Lancre.- No tak.Hm.Wiesz, przeznaczenie to ciężka sprawa.- Zatem nie pomożesz? Babcia zrobiła zbolałą minę.- To by było wtrącanie - stwierdziła.- A wtrącanie się do polityki zawsze źle się kończy.Kiedy raz człowiek zacznie, nie może przestać.To podstawowa zasada magii.Nie wolno tak sobie zadzierać z podstawowymi zasadami.- Zatem nie pomożesz?- No.Oczywiście, pewnego dnia, kiedy chłopiec podrośnie.- Gdzie jest teraz? - zapytał nagle król.Czarownice unikały patrzenia sobie w oczy.- Dopilnowałyśmy, żeby bezpiecznie opuścił kraj - wyjaśniła zakłopotana Babcia Weatherwax.- Z dobrą rodziną - dodała szybko Niania Ogg.-Jacy to ludzie? - chciał wiedzieć król.- Nie pospolitacy, mam nadzieję?- Absolutnie - oznajmiła Babcia stanowczo, gdy przed oczami wyobraźni pojawił się jej Vitoller.- Wcale nie pospolici.Bardzo niepospolici.Hm.Oczami szukała pomocy u Magrat.- Byli Thespianami - oznajmiła z mocą Magrat.Jej głos emanował taką aprobatą, że król odruchowo pokiwał głową.- Aha - powiedział.- To dobrze.- Naprawdę? - szepnęła Niania.- Nie wyglądali na takich.- Nie okazuj swojej ignorancji, Gytho Ogg - skarciła ją Babcia.Zwróciła się do ducha.- Przepraszam za to zajście, wasza wysokość.Ona zwyczajnie się popisuje.Nawet nie wie, gdzie leży Thespia.- Gdziekolwiek leży, mam nadzieję, że potrafią wyszkolić młodego człowieka w sztuce wojny - rzekł Verence.- Znam Felmeta.Za dziesięć lat okopie się tutaj jak żaba w kamieniu.Verence spojrzał kolejno na czarownice.- Do jakiego królestwa powróci? Słyszałem, czym się ono staje już dzisiaj.Czy chcecie przez lata patrzeć, jak z wolna zmienia się w coś ponurego i zaniedbanego?Duch króla rozpłynął się, lecz głos wisiał w powietrzu, delikatny jak zefir.- Pamiętajcie, siostry- powiedział jeszcze.- Król i jego kraj to jedno.I zniknął.Kłopotliwą ciszę przerwała Magrat, wycierając nos.- Jedno co? - spytała Niania Ogg.- Musimy coś przedsięwziąć - oświadczyła Magrat zduszonym z emocji głosem.- Zasady czy nie zasady.- To bardzo irytujące - stwierdziła cicho Babcia.- Tak, ale co chcesz zrobić?- Rozważyć te kwestie.Pomyśleć o wszystkim.- Myślałaś już ponad rok.- Jedno co? To jedno co? - dopytywała się Niania.- Nie wystarczy tylko reagować - orzekła Babcia Weatherwax.- Należy.Od strony Lancre na drodze pojawił się wóz.Turkotał i podskakiwał.-.starannie rozważyć wszystkie możliwości.- Po prostu nie wiesz, co robić, prawda? - zgadła Magrat.- Bzdura.Ja.- Nadjeżdża wóz, Babciu.Babcia Weatherwax wzruszyła ramionami.- Wy, młodzi, nie zdajecie sobie sprawy z jednego.- zaczęła.Czarownice nigdy nie przejmowały się bezpieczeństwem na drodze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Brooks Terry Piesn Shannary (SCAN dal 738) (
- Brooks Terry Potomkowie Shannary (SCAN dal 8 (2)
- Brooks Terry Kapitan Hak scr
- Goodkind Terry Pierwsze prawo magii
- Chmielewska Joanna Autobiografia t 3 (2)
- Kossakowska Maja Lidia Siewca W
- Doktor Murek zredukowany Dolega Mostowicz
- Duncan Dave Przeznaczenie miecza (SCAN dal (2)
- Photoshop 7 CE Biblia PL
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- shinnobi.htw.pl