[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nikt mnie nie zaczepia  wzruszyła ramionami, nie bez żalu wspomniawszy o kamiennejobojętności prezesa Holbeina z Zakładów  Rono. Chociażby nie zaczepiał  upierał się Murek. Jednak rodzaj tej pracy może popsućmłodej pannie opinię.Nira spojrzała na zegarek.71  Nie mam już czasu.Ale niech pana uspokoi to, że jeżeli taki chodzący kodeks dobregotonu jak ciotka Stefa nie widzi w tym nic uwłaczającego mojej.czci dziewiczej, to na pewnoi pan nie ma powodów do obiekcji.Dobranoc.W rzeczywistości ciotka Stefa nie miała nic przeciw nowej pracy siostrzenicy.Przeciwnie.Cieszyła się z jej większych zarobków i na ich konto podwyższyła Nirze komorne.Poza tymw relacjach siostrzenicy z wizyt u różnych klientów miała zysk moralny: informacje o tym,kto się asekuruje i na czyją korzyść.Gdyby nie Nira, nie mogłaby pani Bożyńska zaimpono-wać przyjaciółkom wiadomością, że hrabia Dorczycki ubezpiecza się na rzecz siostry, z po-minięciem żony i dzieci lub że wiceminister Legota płaci asekurację za auto wdowy poMessingu, zwanej  wesołą krówką.Nirze jednak nie zawsze udawało się wracać do domu z sensacyjnymi historyjkami.Wbrew różowym nadziejom Junoszyca tylko niewiele osób dawało się nakłonić do podpisa-nia deklaracji.Niektórzy mieli już polisy z innych Towarzystw, inni nie dbali o przyszłośćswojej rodziny i śmiali się z najczarniejszych perspektyw, jakich nie skąpiła im Nira.Inniwreszcie chętnie ją przyjmowali, częstowali czekoladkami lub winem, umawiali się z nią dokawiarni czy na raki do Wilanowa, lecz o interesie nie mówili.Jeden z młodych przemysłowców, bardzo rzutki i ustosunkowany, nawet przystojny, inży-nier Czubarkiewicz, sprawę postawił aż nazbyt jasno: Czy to pani własność ten mercedes?  zapytał Nirę pod koniec jej drugiej wizyty. Nie.To moich krewnych  skłamała bez namysłu. Tak przypuszczałem.Gdyby pani najlepiej z tym łażeniem po ludziach szło, nie mogłabypani sobie pozwolić na taki wóz.Zresztą po co pani taki luksus?.Ile pani zarabia?. Niedużo.Niestety, zbyt często klienci są tak oporni, jak pan.Gdyby jednak pan dał sięnamówić. Dajmy temu spokój  przerwał. Ponieważ mój czas jest bardzo ograniczony, a jestemnie salonowcem, lecz businessmanem, powiem po prostu: Proponuję pani ładne pięciopoko-jowe mieszkanie, kupię pani porządnego chryslera i proponuję dwa tysiące miesięcznie napani osobiste wydatki.Pani mi się bardzo podoba.%7łona moja jest chora i rzadko przyjeżdża zsanatorium.Poza tym dodam, że nie jestem zbyt dokuczliwy, gdyż  jak zaznaczyłem  po-chłaniają mnie interesy.Nira obrzuciła go zaciekawionym spojrzeniem, lecz odpowiedziała niemal wyniośle: Nie zrozumiałam jednego: jakiego rodzaju posadę pan mi proponuje? Nie bądzmy naiwni  zaśmiał się Czubarkiewicz, pokrywając śmiechem lekkie zmiesza-nie. Pan daruje. Nira wstała. Zdaje się, że pomyliliśmy się oboje. Co do czego? Ja co do pańskiego wychowania, a pan co do mojego. Ależ ja wiem o tym, że jestem zle wychowany  odzyskał swobodę Czubarkiewicz. Iwiem, że pani jest wychowana na wielką damę.Będąc dzieckiem, znałem nawet pani rodzi-ców.Pani jest na pewno córką państwa Horzeńskich z Czołnów? Tak. No, właśnie.A mój ojciec w Czołnach był gorzelanym.I proszę nie myśleć, że chciałempanią obrazić.Po prostu nie sądzę, by panience z tak niegdyś bogatej rodziny odpowiadałapraca agentki.A że mnie stać na to, by.ułatwić pani egzystencję. %7łegnam pana  powiedziała i wyszła.Czubarkiewicz wyjrzał za nią do poczekalni i zawołał: W każdym razie proszę pamiętać o tej propozycji.Nic nie odpowiedziała.W pierwszej chwili zawstydziła się, gdyż zdawało się jej, że kilka-naście osób oczekujących w tym pokoju, domyśli się z łatwością o co chodzi.Ruszając jed-nak samochodem sprzed bramy, zerknęła w górę.by przekonać się, czy ten agresywny pro-72 stak nie wygląda za nią przez okno.I nawet ucieszyło ją, gdy ujrzała jego sylwetkę.Nie czułasię obrażona.Bądz co bądz świadczyło to o jej powodzeniu, a poza tym, poza swoim nie-okrzesaniem, Czubarkiewicz to jednak  ktoś i wcale niebrzydki.Wizyta u Czubarkiewicza napełniła ją otuchą.Koki jej nie docenia, skoro domaga sięutrzymania narzeczeństwa z Murkiem, widząc w nim jedyną ostoję na wszelki wypadek.Je-żeli znalazł się Czubarkiewicz, znajdą się i inni.Gdyby nie ta chora żona (chore żony prędkoumierają), gdyby nie to gminne nazwisko.No, i bezczelność: syn gorzelanego z Czołnów!Co za wstyd!.Oto do czego doprowadziła ojcowska gospodarka i hulanki.Tegoż dnia Nira z prawdziwą przyjemnością napisała do matki:.żałujecie mi pieniędzy, a właśnie poznałam niejakiego Czubarkiewicza, którego ojciecbył gorzelanym w Czołnach.Syn chce mnie wziąć  na stajenkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •