[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sarah Rourke zakryła dłońmi uszy.Chciała krzyczeć.Łzy gromadziły się w kącikach oczu.Spoj­rzała na Michaela i Ann.Michael był tak podobny do Johna.Ann płakała, a jej brat wyglądał na prze­straszonego.- Podejdźcie tu dzieci - powiedziała, spoglą­dając na cyfrowy budzik stojący na telewizorze, wciąż słysząc głos prezydenta, który mówił, żeby się nie bała.Wlepiła wzrok w zegarek.- Może samo­lot taty już wylądował - szepnęła.Niskim, jak na chłopca w swoim wieku.głosem, Michael powiedział do matki, obejmując jej szyję ramionami: - Nie płacz, mamo.- Sarah wsparła głowę na piersi syna, płacząc mimo to.ROZDZIAŁ XIX- Proszę państwa, mówi kapitan.Nie wiem jak to powiedzieć, ale według wieży w Atlancie, ze względu na bezpieczeństwo narodowe, nasz lot i in­ne w tym rejonie będą kierowane w głąb kontynen­tu.Proszę o ponowne zapięcie pasów bezpieczeń­stwa.Polecimy obowiązującym nas korytarzem i za­stanowimy się nad nowym planem podróży.Lądo­wanie przewidujemy w Phoenix w Arizonie.W imie­niu linii lotniczych, chcę przeprosić za wszystkie nie­dogodności z tym związane, i jednocześnie zapew­nić, iż zostaną państwo przewiezieni z powrotem do Atlanty, tak szybko jak będzie to możliwe.Do tego czasu zapewnimy państwu w Phoenix należną opie­kę.O ile wiemy, powodem zmiany miejsca lądowa­nia jest nie potwierdzona jeszcze wiadomość o ze­rwaniu przed piętnastu minutami stosunków dyplo­matycznych przez Stany Zjednoczone i Związek Ra­dziecki.- O co, do diabła, chodzi? - powiedział Rourke ściszonym głosem.Wyciągnął prawą rękę przed ru­mianego businessmana i złapał za ramię stewardesę.- Proszę pana, naprawdę nie mogę dodać nic więcej.- Jej dobrze wyćwiczony, zawodowy uś­miech zniknął z twarzy.Spojrzał na nią, uwolnił ra­mię i z powrotem odwrócił się do okna.Głos kapitana znowu zabrzmiał z głośników.- Proszę państwa, tu ponownie kapitan Ste­ward.Podczas połączenia z Atlantą usłyszałem coś bardzo ważnego.Obrona Cywilna alarmuje cały ob­szar miasta, iż piętnaście minut temu satelity wyka­zały zmasowany atak sowieckich pocisków bali­stycznych na USA i Europę Zachodnią.Głośnik wciąż włączony, Rourke słyszał jego szmer, a także hałas silników, spowodowany wzno­szeniem się samolotu w wyższe i rzadsze partie at­mosfery.Światła Atlanty znikały w przestrzeni.Po­za tym wszystko ucichło.Wtedy usłyszał krzyk.Kobieta, po przeciwnej stronie samolotu, chwytając się za gardło obiema rękami krzyknęła znowu.Rourke wyszarpnął z za­pięcia swój pas i popychając gwałtownie siedzącego obok mężczyznę ruszył w jej kierunku.Zaczęli krzyczeć inni pasażerowie.Stojąc w przej­ściu, Rourke wrzasnął: - Spokój! Ta kobieta ma atak serca.a wam co dolega?Pochylił się nad nią i rozluźnił ciasny sznur pereł na szyi.Starsza kobieta zaczęła się dusić.Siłą roz­wierając jej usta, Rourke włożył do środka dwa pal­ce i wyciągnął język, który utknął w gardle.Stewar­desa stała tuż nad nim.- Czy jest pan lekarzem ? - spytała.- Uczyłem się tego.Proszę sprawdzić, czy jest jeszcze jakiś lekarz na pokładzie.Szybko!Pochylony nad kobietą reanimował ją, po czym nagle przerwał.Puls na szyi ustał.Już nie oddycha­ła.Oczy jej znieruchomiały i patrzyły wytrzeszczone.Rourke uderzył pięścią w klatkę piersiową nieprzytomnej pasażerki.Za plecami usłyszał głos stewar­desy.- Co pan robi?Nie patrząc na nią, rzucił zachrypnięty.- Próbuję przywrócić jej akcję serca.Kontynuował próby jeszcze przez kilkanaście sekund, ale nic się nie zmieniło.- Stewardesa! - krzyknął.- Tak, proszę pana.Nie ma drugiego lekarza na pokładzie.Czy mogę pomóc?Rourke spojrzał na młodą dziewczynę przez ra­mię.- Tak.Przynieś mi suszarkę do włosów i coś, do czego można ją podłączyć.- Suszarkę?- Tak - chrypiał - suszarkę, elektryczną ma­szynkę do golenia, coś w tym rodzaju.Za chwilę stewardesa była z powrotem.W dłoni trzymała suszarkę w kształcie pistoletu.Chwytając urządzenie, Rourke wyrwał kabel i za pomocą scyzoryka rozczepił go.Zerwawszy izolację, wydobył dwa dwucentymetrowe końce przewodu.- Kiedy dam ci znać, włóż do kontaktu, ale nie dotykaj końcówek i nie pozwól, żeby o coś zahaczyły.Łapiąc obiema rękami za kołnierz sukni starszej kobiety, zdarł przód garderoby.- W porządku, podłączaj - powiedział.Na­stępnie, zwracając się w stronę stewardesy, wziął ka­bel i gwałtownie złączył dwa końce, powodując ich iskrzenie.- Teraz - szepnął - nie pozwól nikomu jej dotknąć.- Obydwa końce przyłożył do klatki pier­siowej kobiety.Jej ciało drgnęło na fotelu.Rourke posłuchał, czy serce się odezwało.Końcami przewo­du ponownie dotknął klatki piersiowej.Kobieta podskoczyła do góry i opadła na siedzenie.- Oddycha! - krzyknęła stewardesa.Rourke owinął kabel dookoła palców i wyrwałgo z gniazdka.- Dopilnuj, żeby było jej wygodnie - powie­dział, słuchając bicia serca reanimowanej, a potem wyczuwając puls na nadgarstku.- Usta musi mieć cały czas otwarte.Znajdź pasażera, który będzie ob­serwował, czy jej pierś się cały czas porusza.A ty lepiej idź i powiedz kapitanowi, żeby jak najszybciej wylądował.Ta kobieta potrzebuje szpitala.- Mogę dać jej tlen.- Zatrzymaj na czas, kiedy może go potrzebo­wać, na razie oddycha prawidłowo - odparł.Przepchnął się między stłoczonymi dookoła pa­sażerami w kierunku środkowej części samolotu i wszedł do toalety.Chwilę patrzył na swoją twarz w lustrze, chwytając się umywalki, kiedy samolot za­czął nagle schodzić w dół.Prezydent i Thurston Potter szli szybko przez trawnik Białego Domu w kierunku specjalnego sa­molotu pionowego startu i lądowania, z którego prezydent korzystał dotychczas tylko raz, podczas ćwiczeń Obrony Cywilnej.Maszyna nazywała się “Dzień Ostateczny” i poza prezydentem i jego do­radcą, było tam miejsce tylko dla pilota i drugiego pilota, oraz jeszcze jednej osoby - sierżanta sił po­wietrznych, towarzyszącego szefowi państwa wszę­dzie.Mały, czarny, prostokątny neseser spoczywał w rękach sierżanta, jak zwykle przymocowany kaj­dankami do jego nadgarstka.Wewnątrz znajdował się niewielki radiotelefon.Bateria była ładowana raz dziennie, a zasilanie sprawdzane co najmniej tak sa­mo często.Używając tego urządzenia, prezydent mógł wydać zaszyfrowany, słowny rozkaz rozpoczę­cia zmasowanego ataku nuklearnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •