[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez chwilê patrzy³a,na mnie i przysi¹g³bym, ¿ew jej oczach pojawi³ siê b³agalny wyraz, a twarz skurczy³a siê lekko, takjakby mia³a siê rozp³akaæ; potem potrz¹snê³a g³ow¹ i szybko odesz³a.Pod¹¿y³em za ni¹ wolniej i patrzy³em, jak zbiega³a po schodach i skrêca³aw stronê kana³u.W dwadzieœcia sekund póŸniej Maggie i Belinda przesz³yw tym samym kierunku.Mimo ¿e trzyma³y rozpiête parasolki, wygl¹da³yna bardzo przemoczone i zmaltretowane.Mo¿liwe, ¿e jednak przyjecha³ytu w ci¹gu dziesiêciu minut.Wróci³em do baru, z którego zreszt¹ nie mia³em wcale zamiaru wy-chodziæ, aczkolwiek musia³em przekonaæ dziewczynê, ¿e tak by³o.Barmanrozpromieni³ siê ¿yczliwie.- Witam ponownie szanownego pana.Myœla³em, ¿e pan poszed³ spaæ.- Chcia³em.Ale moje brodawki smakowe powiedzia³y mi: nie, jeszczejednego Jonge Genever.- Zawsze powinno siê s³uchaæ swoich brodawek smakowych, proszêpana - odrzek³ barman.Poda³ mi szklaneczk_.- Na zdrowie!Podnios³em szklaneczkê do ust i wróci³em do swoich rozmyœlañ.Za-stanawia³em siê nad naiwnoœci¹ i nad tym, jak nieprzyjemnie jest byæwywodzonym w pole, oraz czy m³ode dziewczêta potrafi¹ rumieniæ siê naka¿de ¿¹danie.Zdawa³o mi siê, ¿e s³ysza³é_n o pewnych aktorkach, które toumia³y, ale nie by³em pewny, wiêc zamówi³em jeszcze jednego drinka¿eby sobie odœwie¿yæ pamiêæ.Nastêpne naczynie, jakie podnios³em do ust, by³o zupe_Œe innego rodzaju,o wiele ciê¿sze i zawieraj¹ce p³yn znacznie cienv¾ejszy.By³ to w istocie kufelGuinnessa, który móg³ siê wydaæ, i s³usznie, bardzo niezwyk³ym napojemw barze na kontynencie.Ale nie tu "Pod Starym Dzwonem", w tejobwieszonej mosiê¿nyn¾ wyrobami ober¿y, bardziej angielskiej, ni¿ mog³abykiedykolwiek byæ wiêkszoœæ angielskich ober¿y.Specjalizowa³a siê w angiel-skich piwach - oraz, jak o tym œwiadczy³ mój kufel, w irlandzkich porterach.Lokal by³ zape³niony, ale uda³o nti siê znaleŸæ stolik naprzeciw wejœcia,nie dlatego, ¿ebym tak jak ludzie z Dzikiego Zachodu nie lubi³ siedzieæty³em do drzwi, ale poniewa¿ chcia³em od razu spostrzec Maggie czy te¿Belindê, gdy tylko któraœ z nich wejdzie.Okaza³o siê, ¿e zjawi³a siêMaggie.Podesz³a do mojego stolika i usiad³a.By³a mocno przemoczona,a mimo chustki i parasolki, krucze w³osy mia³a przylepione do policzków.- Wszystko dobrze? - zapyta³em troskliwie.- Je¿eli mo¿na nazwaæ dobrym przemoczenie do nitki, to owszem.Taka k¹œliwoœæ wcale nie pasowa³a do mojej Maggie; musia³a rzeczywiœ-cie bardzo zmokn¹æ.__'_ - A Belinda?- Te¿ jakoœ prze¿yje.Ale myœlê, ¿e zanadto martwi siê o pana.- Za-a³a manifestacyjnie, a¿ prze³kn¹³em d³ugi, przyjemny haust Guinnes-:_.- Ma nadziejê, ¿e pan zbytnio nie ryzykuje.- Belinda jest bardzo troskliwa.Belinda doskonale wiedzia³a, co robiê.- M³oda jest - powiedzia³a Maggie."_ - Tak, Maggie._` - I wra¿liwa.___ - Tak, Maggie.__ - Nie chcia³abym, ¿eby jej siê sta³a krzywda, Paul._ Us³yszawszy to, a¿ siê poderwa³em, przynajmniej wewnêtrznie.Nigdynie mówi³a do mnie "Paul", chyba ¿e byliœmy sam na sam, a i wtedy tylko,jeœli by³a na tyle zamyœlona czy zemocjonowana, by nie pamiêtaæ o tym,co uwa¿a³a za obyczajne.Nie mia³em pojêcia, jak rozumieæ jej s³owa,zastanowi³em siê, o czym, u licha, mog³y ze sob¹ rozmawiaæ.Zaczyna³em¿a³owaæ,.¿e nie zostawi³em ich obu w domu i nie wzi¹³em zamiast tegodwóch dobermanów.Doberman przynajmniej za³atwi³by siê krótko i wêz-³owato z naszym zaczajonym przyjacielem u Morgensterna i Muggent-- Powiedzia³am.- zaczê³a Maggie.- S³ysza³em, co powiedzia³aœ.Wypi³em jeszcze trochê porteru.- Bar-dzo jesteœ kochana, Maggie.; giwnê³a g³ow¹, nie dla potwierdzenia moich s³ów, ale po prostu ¿ebypokazaæ, i¿ z jakiejœ niejasnej przyczyny uznaje to za zadowalaj¹c¹ od-powiedŸ, i poci¹gnê³a ³yk sherry, które dla niej zamówi³em.Szybkoprzyst¹pi³em do rzeczy.- A gdzie jest ta nasza znajoma, za któr¹ posz³yœcie?_- W koœciele.- Co?! - Zakrztusi³em siê w kufel.- Œpiewa hymny.- Bo¿e kochany!,A Belinda?- Tak¿e w koœciele.- I te¿ œpiewa hymny?- Nie wiem.Nie wchodzi³am do œrodka.- Mo¿e Belinda te¿ nie powinna by³a wchodziæ.- Czy jest miejsce bezpieczniejsze od koœcio³a?- To prawda.Prawda.- Usi³owa³em siê odprê¿yæ, ale czu³em siê- Jedna z nas musia³a zostaæ.- Oczywiœcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •