[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może potknie się na swojej teorii o Glorym Mooncalledzie i zleci z tego wysokiego konia.Och, jak on lubi truć!W obramowaniu frontowych drzwi zobaczyłem nieznany mi przedmiot.-Dean! Przybiegł pędem.- Słucham, panie Garrett?- Co to u diabła jest?W zasadzie wiedziałem, co to takiego.Mój kumpel Bruno, zmrożony w pół kroku o metr od drzwi wejściowych i oparty o ścianę.Na gębie obnosił wyraz świętego przerażenia, ręką chwytał powietrze gdzieś przed własnym nosem.Dean wykorzystał go, żeby powiesić sweter i wełnianą czapkę, w której przychodzi co rano.Nagle ujrzałem w starym rys charakteru, którego istnienia przedtem nawet nie podejrzewałem.- Przyszedł pod drzwi, kiedy pan był poza miastem.Kiedy otworzyłem, po prostu wpadł i odepchnął mnie na bok.Jego kościstość musiał to usłyszeć.Lepiej niż system alarmowy.- I nikt nie raczył mi o tym powiedzieć?- Miał pan co innego na głowie.- Jak znalazł się pod ścianą?- Zepchnąłem go z drogi, bo zawadzał.Muszę wchodzić i wychodzić po zakupy.Stanąłem przed Bruno.- I co ja mam z tobą zrobić? Po prostu ciągle wracasz.Może wrzucić cię do rzeki i zobaczyć, jak szybko pływasz? Muszę o tym pomyśleć, bo inaczej tylko będziesz się plątał pod nogami.Odwróciłem się do Deana.- Powinniśmy chyba założyć jakiś łańcuch, żeby takie rzeczy się więcej nie zdarzały.- Jego kościstość mógł spać - przyznał Dean.XXIII· Problem ego Bruna umknął mi, skoro tylko zaatakowałem drogę na Górę.Miałem większy kłopot.Jak u diabła mam się dostać do Juniora, nie mówiąc już o wywabieniu go na zewnątrz? Biorąc pod uwagę pewne osoby w tym domu, mogę nie zbliżyć się nawet do ogrodzenia.Może już czekają na mnie wynajęte zbiry?Nie czekali.Dyskretnie okrążyłem dom daPena trzy razy, mając nadzieję, że Amber spostrzeże mnie, zanim Eenie, Meenie, Meinie i Moe zaczną mnie podchodzić od tyłu.Bo wtedy musiałbym pokazać Górze błyskające w ucieczce obcasy.Nie udało się.Musiałem odejść.Postanowiłem udać się na długi spacer.Czasem rozruszanie krwi likwiduje najmroczniejsze humory, a mózg w bólach rodzi jakąś myśl.Po trzech godzinach marszu stwierdziłem, że prochu nie wymyślę.Mógłbym posłać Juniorowi liścik z adnotacją, że wiem, gdzie jest złoto, a jeśli wpadnie do mnie, moglibyśmy to obgadać.Problem polegał na tym, że to rozwiązanie zajęłoby znacznie więcej czasu, niż go miałem.Mógłby namyślać się nawet kilka dni.A może nie udałoby mu się urwać ze smyczy? Albo list mógłby w ogóle do niego nie dojść, co z kolei daje szansę na wysoce nieprzewidywalne skutki.A ciało Amirandy nie będzie trwało wiecznie.W poszukiwaniu jakiejś konstruktywnej pracy wybrałem się do Saucerheada, żeby zobaczyć, jak się czuje.Jakaś jego przyjaciółeczka, której nie znałem, oznajmiła mi, że Saucerhead ma się dobrze, a ja mam się wynosić, jeśli nie chcę mieć wydrapanych obu oczu.Była wielka jak pięć minut na małym zegarku, ale trzymała się prosto i wyglądało na to, że potrafi nieźle przyłożyć.To tyle, jeśli chodzi o Saucerheada.Może Morleyowi wpadło coś w ręce, oczywiście, poza kolejną cudzą żoną i jajeczno-roślinnym stekiem na kolację.Morley nie miał ochoty na gości o tak wczesnej porze, ale nie spał, więc otrzymałem audiencję.Przywitał mnie ponurym grymasem bez cienia drwiny.- Wyglądasz jak facet, który nie dostaje dość celulozy w diecie.Co się stało? Czyżby w lasach okry zmiotło wszystkie plony?Mruknął pod nosem coś, co brzmiało jak “Goddim fraggle jig-ginitz”.- Czy chciałbyś, aby twoje dziewicze córki przysłuchiwały się takiemu językowi?- Snacken schtereograk!Aha! Rzeczywiście klął, ale w jednym z niskoelfickich dialektów.Wiedziałem od dawna, że kiedy zaczyna mamrotać po swojemu, to znaczy, że ma problemy finansowe.- Znowu grałeś na wodnych pająkach, co?- Garrett, jesteś przekleństwem mojego domu! - W istocie użył karlego idiomu, który oprócz “przekleństwa” czasem oznacza również “teściową”.Ale ja jestem takim wspaniałym facetem, że chyba nikt nigdy nie posądziłby mnie o teściowanie.- Jesteś krukiem w negatywie, wiesz? Odwrotną maskotką.Za każdym razem, kiedy mam pecha, pojawiasz się ty i pech zaraz narasta lawinowo.Mogę na to liczyć.- Jeśli nie chcesz, żebym się tu kręcił, przestań stawiać na robale.To tylko prościutki związek przyczynowo-skutkowy - taki sam, jak stawianie na robale i wychodzenie z gołym tyłkiem.Powtórzył śpiewkę o przekleństwie domu.- Czego chcesz, Garrett?- Chcę wiedzieć, czy usłyszałeś jakieś nowiny, które mogłyby mi się przydać.- Nie.w Dzielnicy Wilkołaków spokojnie jak w rodzinnym grobowcu.Ci faceci przyszli skądinąd.A kiedy wracali, zabrali ze sobą złoto.W mieście nie ma ani śladu po złocie.Gdyby pojawiła się choćby wzmianka o takiej kupie metalu, wśród naszych twardzieli zaroiłoby się jak w stadzie pędraków.Saucerhead ma się dobrze.- Wiem, dowiedziałem się w brutalny sposób [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •