[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz, poczuwszy napływ pewności siebie, zaczęła jej się odważnie przyglądać. Wyglądasz fantastycznie.Istna cygańska królewna. To był przecież twój pomysł, skarbie.I jak zawsze miałaś rację.Słuchaj, nic nie jesz, a wszak to twojeprzyjęcie.Nałóż sobie coś.Masz tu liście winorośli, jakąś szpinakową papkę z orzeszkami, płonące saganaki.Gdziejest Arnold z zapałkami? Arnold? Kucharz, skarbie.Dlaczego nigdy nie możesz zapamiętać, jak się nazywa? Może dlatego, że nie podoba mi się jego uczesanie  odparła Stefania, myśląc jednocześnie o niewiarygodnejrozrzutności wynajmowania kucharza na przyjęcie dla szesnastu osób.Ona sama przygotowywała nieraz kolację dlaprzeszło dwudziestu gości, mając tylko Gartha do pomocy przy sprzątaniu.Arnold wyszedł z kuchni z długą zapałką i podpalił kwadraciki sera saganaki, osmażane w maśle i oblane brandy.Stefania spojrzała na jego włosy, sczesane do przodu: przypominał kudłatego owczarka.Skąd o tym wiedziała? CzySabrina wspomniała coś o kudłatym kucharzu imieniem Arnold? Sabrino, wyglądasz cudownie  dobiegł ją cichy głos. Pozbyłaś się w Chinach wszystkich swoich trosk?Odwróciła się i napotkała bystry wzrok niskiego mężczyzny o przyjemnej twarzy i nijakim wyglądzie, który wtłumie nie zwróciłby na siebie niczyjej uwagi.Tymi właśnie słowami Sabrina opisała Michela Bernarda. Jakież troski mogłabym mieć w Chinach?  odparła. Absolutnie żadnych.Masz całkowitą rację.Ale gdy dostaliśmy twój list, obawialiśmy się, że to, czego siędowiedziałaś, może ci zepsuć podróż. Aha.No cóż, nie było czasu na myślenie.Przewodnik wypełnił nam program co do minuty. Ostrożniebadała nieznany teren, nie mając pojęcia, o czym on mówi. Jak.jak przyjęliście mój list? Rzecz jasna stał się dla nas wspaniałym dowodem.Ten list to wielki akt odwagi z twojej strony. Zniżyłjeszcze bardziej głos. Niewielu ekspertów przyznałoby, że dali się nabrać na imitację.Chcę jednak, abyświedziała, że twój list bardzo nam pomógł.Co ciekawe, nie tyle sam bocian, ile nazwiska na certyfikacie, który namprzysłałaś.Niektórych używano więcej niż raz  dałabyś wiarę?Potrząsnęła przecząco głową. To wygląda na ich pierwszy poważny błąd.Zdawałoby się, żepowinni być dość sprytni, aby wpisać inne nazwiska na każdym fałszywym certyfikacie.Zamilkł na chwilę, czekając na reakcję Stefanii.Skinęła tylko potakująco.197  Te nowe informacje opózniły publikację artykułu.Będziemy mogli go wydrukować dopiero w połowie lub podkoniec listopada.To powinno ci pomóc, prawda? Tak sądzę. Szczególnie, jeśli masz zamiar odzyskać bociana.Postanowiłaś już coś? Czy wciąż nie masz pewności, żewielka Olivia zatrzyma przy sobie ten sekret? Nie wiem. Jeśli możemy ci w czymkolwiek pomóc.Stefania poczuła zawrót głowy. Możesz mi powiedzieć, co odkryliście  powiedziała bliska rozpaczy. Od naszej ostatniej rozmowy? Niewiele, głównie dowody na potwierdzenie tego, o czym już wiesz.Ale toniezły pomysł, żeby jakoś to wszystko podsumować.Może w poniedziałek? Wcześniej nie będzie nas w mieście. Raczej nie. W poniedziałek rano będzie już w drodze, aby spotkać się z Sabriną w Chicago.W poniedziałekpo południu Sabrina poleci z powrotem do Londynu. Czy możemy porozmawiać w ciągu weekendu? Zobaczymy.Zadzwonimy do ciebie z Paryża w czwartek lub piątek, gdy będziemy już znali swój rozkład zajęć.A cóż to?Stefania również usłyszała z początku ciche, a potem coraz głośniejsze dzwięki skocznej greckiej melodii granejna buzuki.Gdy ucichł gwar rozmów, Aleksandra odsunęła zasłonę w głębi pokoju.Oczom zebranych ukazała sięorkiestra, przed którą siedział po turecku na podłodze grajek z buzuki.Na jego sygnał reszta kapeli podchwyciłamelodię, którą przędły jego szybkie palce.Zwiatła przygasły.Kelnerzy jak bezszelestne cienie ustawili niski stół i porozkładali wokół niego obszytefrędzlami poduszki.Na stole pojawiły się złote talerze i kielichy, koszyki z bułkami, dymiące szaszłyki jagnięce zcebulą, krewetki w sosie winnym, dorsz z pomidorami i porzeczkami, potrawka z kurczęcia oraz tace świeżychowoców i butelki białego i czerwonego rodyjskiego wina, na które rzucały migotliwe cienie świece osadzone wmiseczkach z pływającymi w wodzie kameliami.Aleksandra wzięła Stefanię za rękę i poprowadziła ją do poduszki u szczytu stołu.198  Miejsce dla gościa honorowego.Stefania patrzyła na to wszystko rozszerzonymi oczami, niczym wieśniaczka podziwiająca dworskie cuda.Jakzachowałaby się Sabrina? Okazałaby zadowolenie, lecz nie przesadny podziw: to był jej świat.Przybrała twarz wwyraz zachwytu i powiedziała do Aleksandry siedzącej po jej lewej ręce: To jest cudowne.Widzę, że stałaś się ekspertem od spraw Grecji. Nie ja.Arnold ma żonę Greczynkę.Wzięłam od niej kilka pomysłów i dodałam parę własnych. A gdzie są owcze płuca smażone na oleju?  spytała Stefania rozglądając się po stole. Wydałam co do nich kategoryczny zakaz.Skąd wiesz o takich rzeczach? Dawno temu mieszkaliśmy w Atenach. I Stefania opowiedziała o dniu, gdy obie z Sabriną uciekłyszoferowi z limuzyny i trafiły na uliczne zamieszki.Wszyscy słuchali w milczeniu.Suto zastawiony stół zsiedzącymi przy nim gośćmi zniknął, a ona znów tuliła się do siostry w piwnicy, do której dochodził z góry tupotciężkich buciorów.W tej chwili była i Stefanią, która przedzierzgnęła się w Sabrinę, i Sabriną, która opowiada oczasach, gdy obie były przerażonymi dziećmi i przywarły do siebie w poszukiwaniu schronienia. Biedne maleństwa  powiedziała Amelia Blackford. To musiało być okropne. Sabrina dodawała mi odwagi  powiedziała miękko Stefania. Zawsze. K t o ?  spytali chórem Jolie i Michel.Stefania roześmiała się lekko. Dodawałyśmy sobie nawzajem odwagi. No cóż  westchnęła Amelia. Mnie nigdy nie przydarzyło się nic tak emocjonującego.Czar prysł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •