X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wystarczająco dużo czasu, abyś wrócił do domu.Dwaj mężczyzni złapali go od tyłu za ramiona.Jeden otworzył drzwi doprzebieralni, inny przyśrubował do ościeżnicy drzwi imadło trzymające głowę.Podnieśli go w górę, zaciągnęli w tamtą stronę.Nie miał siły się bronić.Zresztą, poco? Przecież to i tak nic nie pomoże.Wszystko przebiegło bardzo szybko.Spieszyli się, dało się to zauważyć.Każdączynność wykonywali jednak starannie.Postawili Christophera pod ramą drzwi,przycisnęli mu głowę do imadła.Napięli skórzane rzemienie.Pojawił się człowiektrzymający środek znieczulający w aerozolu. A więc to już koniec  pomyślał Christopher. Kres ucieczki.W głowie szeptały mu tysiące głosów.Zbliżył się do niego iniektor o ciemnym,błyszczącym otworze, czarna dziura w otaczającym go mrocznym kosmosie.Christopher zamknął oczy. Przynajmniej  pomyślał  teraz już nigdy nie będę samotny. 86 | Jones i Rus spieszyli się, jak mogli, żeby dotrzymać kroku George owi,jednak nie byli w stanie iść tak zwinnie jak chłopak ani tak jak on przesadzić stalowejbramy.Nie mogli mu więc przeszkodzić, kiedy stanął przed głównym wejściem dofabryki, wyjął z kieszeni gruby łom, a potem zaczął wściekle walić nim w szybę.Bez efektu.Szkło nieco popękało, ale nie ustąpiło.Ponadto włączył się alarm:ogłuszająco zawyła syrena, zaczęły obracać się żółte, ostrzegawcze światła. Szyba pancerna!  wydyszał Rus, kiedy stanął obok George a. To było przecieżjasne, co?W oczach chłopaka migotały skry. Musimy tam wejść! On jest w niebezpieczeństwie! Tak, tak.Jasne. Rus rozglądał się coraz bardziej nerwowo.W niektórychokolicznych domach pozapalały się już światła. Ale jeśli się zjawi policja, to wcaleniczego nie polepszy.George zrezygnował z prób dosięgnięcia łomem tego miejsca na zewnętrznejścianie, gdzie na wysokości około czterech merów wył alarm.Za to tuż przed ścianąwykonał zapierający dech w piersiach skok, cisnął młotem  i trafił w urządzenie.Roztrzaskało się, zamilkło, na ziemię spadły części obudowy.Coś jeszcze brzęczałona dachu, jednak znacznie ciszej. Szybko!  krzyknął Jones  Musimy znalezć jakąś inną drogę do środka!Podbiegł do okna, zaświecił przez nie latarką.Za drugim oknem, przy głównymwejściu mieściła się centrala bezpieczeństwa.Było tam pusto, drzwi, równieżz pancernego szkła, zamknięte, a za nimi& Co to jest?  zapytał Rus. Torba z narzędziami Christophera  krótko rzucił Jones.Podniósł walkie-talkiedo ust. Alfa do Bravo.Gdzie jesteście? Odbiór. Przy ogrodzeniu  odpowiedział Finn. Przecinamy mocowanie w tymzreperowanym miejscu w płocie.Odbiór. Wezcie auto i przebijcie się.Spotykamy się przy rampie.Bez odbioru. Machnąłdo George a, żeby ruszał za nim, po czym pognał do przodu.Wkrótce usłyszeli trzask, gdy samochód ciężarowy przewalił się przez ogrodzenie.Jones, biegnąc, spojrzał na zegarek.Minuty pędziły nieubłaganie.Ogarnął go lodowaty, nienaturalny spokój.Wiedział, że powtarzano mu, abyw sytuacjach krytycznych zachowywać zimną krew, naprawdę jednak, to taki stan byłu niego odmianą paniki.Wszystko, poza konkretnym zagrożeniem, rozmywało się,a myśli płynęły z maksymalną szybkością.Dotarli na tyły budynku.Finn i Brian trudzili się przy przesuwanych drzwiach, alebez rezultatu.Na gładkich, prawie pozbawionych spojeń płytach nie sposób byłoznalezć oparcia dla narzędzi.Nick stał obok, trząsł się i głośno wsysał powietrze przez zęby.  To jakaś cholerna twierdza!  wysapał Brian. Materiał wybuchowy!  Ton głosu Jonesa wykluczał jakikolwiek sprzeciw. Onna pewno da radę. Ale przecież maszyny!  Głos Nicka prawie się załamał. Nie wystarczymateriału wybuchowego na maszyny, jeśli teraz& Do cholery z maszynami  odparł Jones. Musimy wyciągnąć Christophera!A potem już tylko stąd spadać!Finn znalazł się przy aucie, szarpnięciem otworzył tylne drzwi, po czym wyciągałpierwszą skrzynię z puszkami napełnionymi materiałem wybuchowym.Kyle skoczyłz fotela pasażera, aby mu pomóc. Bierzcie dużo!  krzyknął Rus. Wejście musi od razu wylecieć w powietrze,a jeżeli ktoś się za nim czai, nie może mieć żadnych szans. Jasne  mruknął Finn i rozwinął pierwszy lont.Jones miał wrażenie, że całą wieczność zabrało tej dwójce rozstawienie puszek,przyłączenie drutów oraz rozwinięcie ich w stronę urządzenia zapłonowego.Przynajmniej ze trzy razy zerknął na zegarek, bo uspokajało go, że sekundnik teżporuszał się tak wolno, jak gdyby przedzierał przez gęsty syrop.Brian w końcu uniósłkciuki.Aadunki zostały uzbrojone.Jeremiah zwrócił się do Kyle a: Zajmiesz pozycję tutaj, na zewnątrz.Kiedy tylko pojawi się policja, a to się stanieza kilka minut, to nas ostrzeżesz. Chciał od razu zawrócić, jednak zatrzymał sięw połowie ruchu. Kyle, jeszcze coś.Jeśli się nie zjawimy, to uciekaj stąd.Obiecajmi, dobra?Nie czekając na odpowiedz, ruszył ukryć się wraz z pozostałymi.Potem Rus odpalił ładunki.Eksplozja szarpnęła tak mocno, jak gdyby na środek parkingu spadła część Jumbo-Jeta.Ziemia zadrżała pod nogami, huk rozszedł się we wszystkie strony.Na pewnoobudziła się co najmniej cała Dolina Krzemowa.Wszędzie wokół spadały małe odłamki, a w górę uniosła się chmura białego dymu.Za nią, w zewnętrznej ścianie budynku ziała wielka, ciemna dziura.Przesuwna bramazniknęła.Czy było już słychać pierwsze syreny policyjne, czy tylko dzwięczało muw uszach? Nieważne.Rus, trzymając pistolet, przesunął się z boku w stronę wyrwy, przyciśnięty plecamido ściany.Chociaż wciąż miał na sobie swój szary wyświechtany sweter, naglezupełnie przestał wyglądać sympatycznie.Zajrzał do hali, na jedno uderzenie serca zamarł przykucnięty, gotowy do skoku,aby potem raptownym susem wpaść do środka i w zapierający dech w piersiachsposób przetoczyć za najbliższą osłonę.Przez chwilę  która jednak wydawała się wiecznością  nie działo się nic. Wszyscy spoglądali na wyrwany eksplozją otwór, w którym zniknął Rus.Potem Russię wyłonił, zmierzwiony i przykurzony, pomachał w ich stronę. Wszystko w porządku.Nie ma tu nikogo.Chodzcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.