[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Skąd to wiesz? Wiem, bo jestem my ślący m człowiekiem i z nią rozmawiałem! Brałeś udział w morderstwieprzedstawicielki tak ukochany ch przez ciebie społeczności!Kapitan Biegnącej po falach pokręcił głową. Nie wierzę.Nie wierzę tobie ani jej.To niemożliwe.Han pry chnął. Pierdol się z twoją niewiarą.Za jakiś czas wszy scy poznają prawdę, ale nie usły szą jej odciebie, bo jesteś zakłamany jak cała reszta.Prawda to my !Karawana zawrzała od okrzy ków. Z nami koniec, Torres!  huknął Fierce. Oddzielam swoją część vii! Zrobię wreszcie cośsensownego! Zdziwisz się, ile nas wkrótce będzie!Ledwo przebrzmiały te słowa, korowód nad nimi zaczął się kruszy ć i rozdzielać.Towarzy szy łytemu okrzy ki. Jak wolisz, Han  rzekł Ben cicho. %7ły czę miły ch rozmów z pszczółkami.Fierce splunął. Ty lko na ty le cię stać? Gardzę tobą.Zerwał połączenie i odwrócił się plecami.Jego Grendel nabrał wy sokości.Dołączy ło do niegokilka, a potem kilkanaście airvilli.Via Imperatorki rozproszy ła się i upodobniła do roju bezładnierozrzucony ch domostw.Rosła wrzawa.Sitowie dowiady wali się o śmierci liderki.Dominowałygłosy niedowierzania, bólu i zdumienia.Niektóre domostwa szy bowały wzwy ż, by poszukać celugdzie indziej, inne dołączały do Hana.By ło ich zaskakująco dużo.Na oko Bena ponadosiemdziesiąt procent karawany, co oznaczało kilkadziesiąt ty sięcy airvilli! Grendel rozłoży łwielkie czarne proporce z biały mi literami  WW jak Wolna Wola.%7ładny ch ozdób, ornamentów,elementów trójwy miarowy ch.Estety ka bardzo pasująca do Fierce a.Potwór odwrócił sięi ruszy ł w stronę Tris, prowadząc kawalkadę, do której cały czas dołączały nowe airville.Kilkanaście statków także rozpostarło czarne płachty. Aadna chorągiew i piękna idea  mruknął Ron, który znalazł się tuż przy Benie.Torres pokiwał głową. Ale gęba paskudna i charakter podły.  O co im teraz chodzi? Wolnej Woli Fierce już dowiódł.Mogą robić, co chcą. I będą.Mieszać. Ale po co?  Ron spojrzał na kapitana spod czarnego kapelusza ozdobionego białą kitązatkniętą w złoty emblemat Biegnącej po falach.Ben westchnął. Sy stem im się nie podoba. Bo każdy robi, co chce? Pewnie by woleli, żeby każdy robił, co oni chcą. Szefie, może się my lę, ale czy to nie jakaś norma? Hmm? Przestępcy pod szczy tny m sztandarem?Ben parsknął.Przez chwilę milczał, patrząc, jak via oddala się niczy m kolorowy wążpoznaczony czarny mi cętkami. My ślisz, Ron, że mówił prawdę? O ty m, że to My onka?Torres skinął głową. Niemożliwe.Nikt nie może się wy rwać z talizmanu.Nie ma takiej technologii. No właśnie& Mam wrażenie, kapitanie  chrząknął sternik, wskazując na oddalającą się vię  że należy imsię solidny klaps.Ben westchnął. Podobne uczucia nie są mi obce, Ron.Klepnął towarzy sza w bark, mrugnął porozumiewawczo, po czy m wy słał men, by Biegnącawzniosła się pięćset metrów i tam połączy ła w miasto z ty m, co zostało z karawany.Wieczoremustalą, jaki obrać cel.Będzie fiesta, będą misje.Na takie oświadczenie każdy korsarz krzy knąłby z radością.Ale ty m razem jakoś jej zabrakło.Ben zleciał pod pokład i wsunął się do swojej kajuty, by podzielić się wrażeniami z Vivien.Uderzy ła go pustka.Rozejrzał się.Kobiety nie by ło. Vivien? Vivien?  Jego głos, odbijający się od ścian, brzmiał dziwnie sucho.Poleciał niżej, do miejsca, gdzie często czy tała.By ły tam okno podłogowe, jej fotel i półkaz książkami.I jeszcze coś.Obok ulubionego mebla wisiała kamienna rzezba: mężczy zna biegnący ku odległemu celowii kobieta usiłująca zajrzeć mu w oczy. Droga MlecznaMacierzPlaneta Wiz, rajSektor Y 4426301 Secundi 233 EI, 10.15 HNie zdąży łem wrócić do swojej karawany, gdy skontaktował się ze mną Laurus. Torkil, co to było?Przesłałem mu pak. Na RanStone ciężki jak grób! Co to babsko zrobiło& Jeśli mogę się wtrącić  usły szeliśmy Tella  Jeden Smok nie miał trudności z odczytaniemdokładnych myśli tej suki w momencie rzucania& hm& klątwy& I?  spy tałem. To był bardzo intensywny zlepek wyobrażeń, emocji i myśli.Jeśli chodzi o te pierwsze,Imperatorka, świeć Ezro nad jej zgniłą duszą, widziała zniekształcone, podobne do demonicznychtwarze ludzi.Wystające z podbródków rogi, po dwa na podbródek. Tell, zmiłuj się& Powiększone wały brwiowe, no, ogólnie takie czarcie mordy.Niebieskogranatowe.Najpierwszaroniebieskie.Widziała, jak ludzie zamieniają się w diabły. Emocje?  spy tał Wilehad. Wściekłość, co oczywiste, przerażenie, ale to jej osobiste uczucia, w klątwie zaś zawarła wolę,by ludzkość została podzielona na dwa zwalczające się obozy, gdzie ten drugi, którego jeszcze nieznamy, był jej pokłosiem. Myśli?  usły szeliśmy RanaRa.  Mają mnie czcić, mają mnie czcić, mają mnie czcić& Galaktyka AndromedyPustka międzygwiezdnaKwadrant 87/9467/26876/987922 Secundi 233 EI, 10.00 HSkrzy nię skarbów zawierającą pięćdziesiąt talizmanów Imperatorki umieściliśmy w pustcemiędzy gwiezdnej, daleko od Vaterlandu i z dala od supernowy ch.Kamienie wciąż reprezentowały osobliwość, z tą ty lko różnicą, że teraz nie kierowała nimi żadna wola, żadenwłaściciel.Otaczająca je aura by ła nieustannie silna i niepokojąca, wy ginała przestrzeń i groziłaprzedmiotom.Dopiero teraz widzieliśmy, że to nie Imperatorka by ła boginią, lecz te kamieniestanowiły zródło jej siły.Prakty cznie każdy człowiek, gdy by zaszczepić jego kult w ty chklejnotach, zy skałby jej moc.Nie ry zy kowaliśmy wy słania tam gamedeców.Inży nierowie z Dharmy także nam niepomogli.Z wy jątkiem jednego wszy scy zostali zatrzy mani przez Besebu.Pszczółki twierdziły, żedzieje się z nimi coś dziwnego i powinni zostać poddani obserwacji.By ł to bardzo niepokojącyraport.Vię Hana widziano w wielu sy stemach i, jak donoszono, liczy ła już ponad czterdzieścimilionów airvilli.Jeden Smok donosił ustami Matiasa Killa  nowego Cara  że Sitów skażony chklątwą Imperatorki przy by wa i to właśnie oni zasilają ozdobioną czarny mi proporcami karawanę,a przetrzy my wani przez Besebu inży nierowie zdradzają ten sam ty p skrzy wienia mentalnego.Ani Budda, ani Imperator nie ingerowali.Twierdzili, że to wciąż domena Wolnej Woli& SamuelKroz przewidy wał, że jego Bractwo wkrótce będzie miało pełne ręce roboty, bo chociażkarawana Fierce a to nie Thirowie, ma z nimi coś wspólnego.W sumie co się dziwić? Verowieby li ludzmi, ty lko mocno skrzy wiony mi&Ty m jedy ny m spośród ochroniarzy Imperatorki, który nie poddał się jej ostatniemu zaklęciu,by ł Gustav Aard.Wy raziwszy skruchę i obiecawszy pomoc, otrzy mał błogosławieństwo Besebui by ł teraz z nami, w odległości roku świetlnego od talizmanów, w sterówce pancernika BezlitosnyJasona Prada [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •