X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No popatrz, tylko popatrz, co sobie przez ciebie zro­biłem.A niech cię szlag - wykrztusił.Było to tylko małe zadrapanie, ale pociekła z niego strużka krwi.- Cholera jasna, o mały włos nie zdarłem sobie skóry z całej nogi.- Popatrz no, Peter, Macowi płynie w żyłach praw­dziwa krew - wystękał Larkin trzymając się za brzuch.- A ja zawsze myślałem, że mleczko kauczukowe!- A idźcie do diabła, sukinsyny, ‘mahlul - powiedział rozdrażniony Mac, aż nagle też zdjął go pusty śmiech, wstał, chwycił Marlowe’a i Larkina za ręce i zaczął śpie­wać: - Dalej wszyscy wkoło, kręćmy się wesoło.Marlowe pochwycił rękę Brougha, Brough Texa i ko­rowód rozśpiewanych i zanoszących się histerycznym śmiechem mężczyzn obtańczył garnek i siedzącego przy nim po turecku Króla.Mac zatrzymał korowód.- Witaj, Cezarze! - zawołał.- Mający jeść pozdrawiają ciebie.Wszyscy jak jeden mąż zasalutowali po rzymsku Kró­lowi i zwalili się na podłogę, jeden na drugiego.- Przygniotłeś mi rękę, Peter!- Wsadziłeś mi nogę w jaja! - krzyknął Larkin na Brougha.- Przepraszam, Grant.O Jezu! Dawno tak się nie uśmiałem.- Słuchaj, Radża, chyba wszyscy powinniśmy zamie­szać w garnku na szczęście - zaproponował Marlowe.- No, to chodź, zamieszaj - odparł Król.Serce w nim rosło, kiedy widział, jak się cieszą.Ustawili się uroczyście w kolejce i pierwszy zamieszał gorącą już potrawę Marlowe.Mac wziął od niego łyżkę i mieszając obdarzył garnek sprośnym błogosławieńst­wem.Żeby nie być gorszym, Larkin zaczął mieszać ze słowami:- Wrzyj, wrzyj, kotle, wrzyj i buchaj.- Czyś ty oszalał? Cytujesz Makbeta?! - przerwał mu Brough.- A czemu nie?- To przynosi pecha.Tak samo jak gwizdanie w garde­robie teatru.- Naprawdę?- Każdy głupi to wie!- Niech mnie diabli! Nigdy o tym nie słyszałem - powiedział Larkin, marszcząc brwi.- A zresztą, pomyliłeś się - rzekł Brough.- To leci: Dalej! żwawo! hopsa! hej! Buchaj, ogniu! kotle, wrzej!- Co mi tu będziesz mówił, Jankesie! Już ja znam Szekspira!- Załóżmy się o jutrzejszą porcję ryżu.- Pilnuj się, Larkin - ostrzegł podejrzliwie Mac, znając skłonność Larkina do hazardu.- Nie wolno się tak lek­komyślnie zakładać.- Ależ ja mam rację, Mac - powiedział Larkin, któ­remu wcale nie podobał się pewny siebie wyraz twarzy Amerykanina.- Skąd jesteś taki pewien, że wiesz to lepiej ode mnie?- Zakład stoi? - spytał Brough.Larkin zastanawiał się przez chwilę.Lubił się zakładać, ale jutrzejsza porcja ryżu była zbyt wysoką stawką.- Nie.Mogę grać o ryż w karty, ale na Szekspira go nie postawię, żeby nie wiem co.- Szkoda - rzekł Brough.- Przydałaby mi się dodat­kowa porcja.To był akt czwarty, scena pierwsza, wiersz dziesiąty.- A skąd ty to tak dokładnie wiesz?- Nie masz się czemu dziwić - odparł Brough.- Stu­diowałem dziennikarstwo i dramatopisarstwo.Kiedy stąd wyjdę, zostanę pisarzem.Mac pochylił się nad garnkiem i zajrzał do środka.- Zazdroszczę ci, chłopie - powiedział.- Praca pisarza może się okazać najważniejsza ze wszystkich.Pod warunkiem, że jest coś warta.- Bzdury pleciesz, Mac - rzekł Marlowe.- Są przecież tysiące innych, ważniejszych zajęć.- To tylko świadczy o tym, jak mało wiesz o świecie.- O wiele ważniejszy jest biznes - wtrącił Król.- Bez tego świat stanąłby w miejscu, a bez pieniędzy i stabilnej gospodarki nie miałby kto kupować książek.- Wypchaj się ze swoim biznesem i gospodarką - rzekł Brough.- To są rzeczy materialne.Mac ma rację.Jest właśnie tak, jak powiedział.- Mac, dlaczego pisarstwo jest takie ważne? - spytał Marlowe.- No cóż, chłopcze, po pierwsze, jest to coś, czym zawsze chciałem się zająć, ale mi nie wyszło.Próbowałem wiele razy, ale nigdy nie udało mi się niczego doprowadzić do końca.Zakończyć coś - to jest właśnie najtrudniejsze.Ale najważniejsze wydaje mi się to, że pisarze są jedynymi ludźmi, którzy mogą zrobić coś z tym światem.Biznes­men nie zrobi nic.- Bzdura - przerwał mu Król.- A Rockefeller! A Mor­gan, Ford, a du Pont i cała reszta? To oni finansują instytuty naukowe, biblioteki, szpitale i galerie sztuki.Gdyby nie ich forsa.- Tak, ale doszli do swoich pieniędzy cudzym kosztem -zareplikował szorstko Brough.- Mogliby zwrócić część tych krociowych zysków ludziom, którzy je wypracowali.Te pijawki.- Zdaje się, że jesteś demokratą? - spytał zaperzony Król [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.