[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedna jeszcze nie odeszÅ‚a, druga jeszcze nie wszÄ™dzie zapanowaÅ‚a.Pierwsza byÅ‚a WspólnotÄ… ludzi ksztaÅ‚cÄ…cych siÄ™ w rozumianej po starogrecku cnocie, takjawiÅ‚aby siÄ™ Wspólnota tym, którzy by sÅ‚uchali  tego co siÄ™ mówi.Ci jednak, którzy byzamknÄ™li uszy, i obserwowali  co siÄ™ robi ujrzeliby zupeÅ‚nie innÄ… rzeczywistość.Ta drugaWspólnota byÅ‚a sprawnym mechanizmem formalnie zaprogramowanym na realizacjÄ™ PlanuMesjasza, a faktycznie - któż wiedziaÅ‚ jakiego planu? Tutaj ludzie nie byli już celem, byliÅ›rodkiem do celu.Ów cel jednak wydawaÅ‚ siÄ™ tak odlegÅ‚y, że konkretne ludzkie życia byÅ‚ypożerane przez różne, niewielkie cele, pomysÅ‚y, inicjatywy, które coraz trudniej byÅ‚o powiÄ…zać w jakÄ…Å› spójnÄ… caÅ‚ość.Dlatego ludzie w coraz wiÄ™kszym stopniu zaczynali udawać, oszukiwać.Siebie samych, siebie nawzajem i oczywiÅ›cie przeÅ‚ożonych.Jakub zamierzaÅ‚ poczekać jeszcze na AnnÄ™, aby dowiedzieć siÄ™, co powiedziaÅ‚ lekarz najej bóle brzucha, ale mijaÅ‚y kolejne minuty, a Anna nie przychodziÅ‚a do ich pokoju.UznaÅ‚, że jużnie może dÅ‚użej zwlekać i zszedÅ‚ po schodach na dół.W głównym pokoju Pracowni zastaÅ‚ dziwnÄ… scenÄ™.Anna staÅ‚a ze Å‚zami w oczach przedstoÅ‚em, na którym znajdowaÅ‚ siÄ™ aparat telefoniczny przeÅ‚Ä…czony na tryb gÅ‚oÅ›nomówiÄ…cy.Nakanapie siedziaÅ‚a Wanda i przysÅ‚uchiwaÅ‚a siÄ™ rozmowie.Z gÅ‚oÅ›nika telefonu dobiegaÅ‚wrzaskliwy gÅ‚os Pauliny.- PopuÅ›ciÅ‚aÅ› sobie!!! Takie sÄ… skutki oszukiwania! GdybyÅ› byÅ‚a autentyczna, nie miaÅ‚abyÅ›problemów! Widzisz jak siÄ™ koÅ„czy udawanie!!!? GÅ‚upia babo, niszczysz siebie!!! Zrób z sobÄ…porzÄ…dek, ile razy można ciebie korygować! Nie chce mi siÄ™ z tobÄ… gadać.RozczarowaÅ‚aÅ› mnie.Od dzisiaj masz jeść burakowÄ… trzy razy dziennie i nic innego przez miesiÄ…c.Jasne?!Anna nabraÅ‚a powietrza w pÅ‚uca i opanowaÅ‚a pÅ‚acz.- Tak - powiedziaÅ‚a stanowczym gÅ‚osem.- Dobra, daj mi WandÄ™.Jakub spojrzaÅ‚ na swojÄ… dziewczynÄ™ pytajÄ…co, ale ona tylko musnęła go Å‚zawymwzrokiem i wyszÅ‚a z pomieszczenia.PoÅ‚ożyÅ‚ spis książek przed rozmawiajÄ…cÄ… WandÄ… i wyszedÅ‚również.- Anka, co siÄ™ staÅ‚o? - rzuciÅ‚ za niÄ….Przystanęła na chwilÄ™, nie odwracajÄ…c siÄ™, ale potem puÅ›ciÅ‚a siÄ™ po schodach do góry, doich pokoju.DogoniÅ‚ jÄ… po chwili.- Co siÄ™ staÅ‚o? - zapytaÅ‚ ponownie w wejÅ›ciu.SiedziaÅ‚a na tapczanie i pÅ‚akaÅ‚a rzewnie.KucnÄ…Å‚ przed niÄ…, ujÄ…Å‚ jej dÅ‚onie i powtórzyÅ‚ spokojnie pytanie.- Mam już tego dosyć.Wszystko siÄ™ wali.Ja już nie wiem, co robiÄ™ zle! - powiedziaÅ‚aprzez Å‚zy.- ByÅ‚am dziÅ› u lekarza.WykryÅ‚ mi wrzody na żoÅ‚Ä…dku.Podejrzewa nawet coÅ›poważniejszego, ale jeszcze nie ma wszystkich badaÅ„.MówiÅ‚, że to na podÅ‚ożupsychosomatycznym.Serce podeszÅ‚o mu do gardÅ‚a, czuÅ‚, że zaczyna krÄ™cić mu siÄ™ w gÅ‚owie.Poważniejszego?UsiadÅ‚ obok niej, otoczyÅ‚ jÄ… ramieniem. - Paulina uważa, że to dlatego, że oszukujÄ™.Ale ja nie oszukujÄ™! Ja już nie wiem, jakmogÅ‚abym być jeszcze bardziej autentyczna? Co ja robiÅ‚am nie tak? RealizujÄ™ wszelkie modele,jestem posÅ‚uszna, chyba, że Marek sam wykracza poza model i niszczy, a nikt mi nie odbierzeprawa do obrony siebie.O co w tym wszystkim do jasnej cholery chodzi? - pytaÅ‚a przez Å‚zy zwyraznÄ… nutÄ… pretensji w gÅ‚osie.Ta pretensja powiedziaÅ‚a Jakubowi, że przebraÅ‚a siÄ™ w niejmiarka.ByÅ‚a to ewidentna oznaka buntu.Ale nie histerii.WidziaÅ‚ we Wspólnocie kilka kobiet,które pod wpÅ‚ywem niesprawiedliwego nacisku wpadaÅ‚y w histeriÄ™.Anna byÅ‚a już tylkozdesperowana.To nie byÅ‚ problem oczekiwaÅ„, wyobrażeÅ„, ale realnej rzeczywistoÅ›ci, która siÄ™ osiebie upomniaÅ‚a.SpojrzaÅ‚a mu w oczy - Jakubie, ja siÄ™ zaczynam bać.Co, jeÅ›li okaże siÄ™ żemam raka? Przecież bÄ™dÄ… mnie tu leczyć zupÄ… burakowÄ… i jeszcze wiÄ™kszym naciskiem& Ja niechcÄ™ umierać! Nigdy w życiu tak bardzo nie chciaÅ‚am żyć!Godzina wybiÅ‚a.- Ile masz pieniÄ™dzy? - zapytaÅ‚.- Co??? - przestaÅ‚a momentalnie pÅ‚akać zbita z tropu.Jakub zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że trochÄ™niezrÄ™cznie zaczÄ…Å‚.OdgarnÄ…Å‚ jej zmoczone Å‚zami wÅ‚osy i spojrzaÅ‚ prosto w oczy.- Powiem tak.WynoszÄ™ siÄ™ stÄ…d.Bardzo chcÄ™ - powiedziaÅ‚ z naciskiem - abyÅ› odeszÅ‚a zemnÄ….PodjÄ…Å‚em tÄ™ decyzjÄ™ wczeÅ›niej, chciaÅ‚em ci to dziÅ› powiedzieć, ale w tej sytuacji nie mamjuż żadnych wÄ…tpliwoÅ›ci.To ciebie niszczy, a ja nie mogÄ™ patrzeć, jak jesteÅ› niszczona.ChcÄ™ byćz tobÄ….Gdybym sÄ…dziÅ‚, że trwanie tu jest dla ciebie dobre, może bym jeszcze wytrzymaÅ‚, ale terazsprawa jest jasna.Skoro realizujesz uczciwie model, który ma ci sÅ‚użyć, a on ciÄ™ niszczy, toznaczy, że to nie z tobÄ… jest coÅ› nie w porzÄ…dku, czego by Paulina nie plotÅ‚a.CoÅ› jest nie tak zmodelem.Odejdziesz ze mnÄ…?- IdÄ™ z tobÄ…! - powiedziaÅ‚a po chwili zastanowienia.W Jakubie serce podskoczyÅ‚o z radoÅ›ci po tym, jak opadÅ‚ z niego ciężki gÅ‚az niepewnoÅ›ci.- Poczekajmy jeszcze ze dwa dni.- powiedziaÅ‚, przytulajÄ…c jÄ… mocno.- ZorganizujÄ™ to.Wtej chwili nie mam nawet na bilet.Do tego czasu symulacja w symulacji, jasne?- Jasne - odpowiedziaÅ‚a mu z niepewnym uÅ›miechem.* * *ByÅ‚y to dziwne dwa dni dla Anny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •