[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Książkę kazała odbić na kserografie i zleciła młodzieży klas ósmych jako lekturę obowiązkową.- Jeśli ktoś z domowników - oświadczyła przezornie wyrostkom - będzie wam mówił, że to komunistyczna propaganda, pokażcie rok wydania, tutaj, na pierwszej stronie.Dzieło powstało jeszcze za życia marszałka Piłsudskiego, który je zresztą bardzo chwalił.Chwalił nie chwalił, w każdym razie wąsaty marszałek miał stanowić skuteczną tarczę przeciw protestom proboszcza, jakoby szkoła propagowała ateizm.Nie na tym koniec.Drogą zawiłych, lecz skutecznych zabiegów Piotrowska spowodowała podjęcie uchwały o nadaniu szkole imienia Bolesława Śmiałego.Uroczystość otrzymała godną oprawę - były władze różnych szczebli, przemawiał kurator, podczas apelu uczniów odczytano życiorys króla-patrioty.Rzecz zrozumiała, że na eksponowanym miejscu w holu szkoły został odsłonięty stosowny obraz.Namalował go Artysta, który po wykonaniu zamówienia księdza Maciąga zajęty był wypędzaniem z dentystki demona dewocji.Wymagało to czasochłonnych zabiegów i pewnych wydatków, dlatego chętnie przyjął nowe zlecenie, choć honorarium zapowiadało się mizerne.Obraz jak obraz: koloryt podobny, rama identyczna, rozmiar także zacny, trzy na dwa metry.Tylko pewne akcenty dzieła zostały przestawione.Król o szlachetnym obliczu, z mieczem w dłoni zasłaniał białego orła, zagrożonego przez wrażą siłę.Od tyłu skradał się biskup Stanisław w fioletowej szacie, ze sztyletem w garści, by zadać monarsze zdradziecki cios w plecy.Natomiast diabeł był identyczny jak w kościele, lecz chował się teraz w cieniu purpurata, by chichotać z uciechy.Dzieci zauważyły bez trudu, że biskupowi mistrz pędzla nadał drapieżne rysy proboszcza.Pani Piotrowska, która tymczasem objęła kierownictwo szkoły, zacierała ręce z zadowolenia.Ponieważ fotograf wykonał kolorowe zdjęcie obrazu, posłała powiększoną odbitkę księdzu Maciągowi wraz z liścikiem:Przekazując niniejszym zdjęcie malarskiego arcydzieła, dumy naszej społeczności, pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że wielebna osoba zechce mu się uważnie przyjrzeć i wyciągnie właściwe wnioski.Kotłowały się w Trzydębach podskórne nurty, a Zajazd Pod Mieczem funkcjonował bez zarzutu.Ba, zaczął wprowadzać pewne nowości.W jadłospisie pojawiły się: kotlet a la Bolesław Śmiały, rzymskie flaki z olejem, pieprzony pasztet kaznodziejski, bigos heretycki, barszcz z kołdunami biskupimi, jajca w sosie tatarskim.Nazwa tego przysmaku nie pochodzi -jak sądzi się w Polsce - od Tatarów, lecz od schizmatyków katarów z południowej Francji, wyrżniętych w pień w XIII wieku za sprawą Świętej Inkwizycji.Serwowano także przeróżne koktajle? Torquemada, Auto-da-fe, Papieżyca Joanna.Ten ostatni cieszył się największym wzięciem z uwagi na pokaźną zawartość czystego spirytusu, który firma otrzymywała po cenie hurtowej z pobliskiej gorzelni.Jako atrakcja artystyczna w dni wolne od pracy występował zespół Bolko: dwie gitary i akordeon.Założony został niedawno przez brygadzistę Benjamina, który ku zaskoczeniu Pelagii i znajomych okazał się samorodnym talentem - nie tylko grał i śpiewał miłym barytonem, lecz także komponował i układał teksty.Dyskusyjna pozostaje kwestia, na ile perypetie małżeńskie rudzielca wywarły wpływ na ujawnienie się muzyczno-poetyckiej strony jego natury.Trwała moda na muzykę country, więc zespół popisywał się balladami, opiewającymi aktualne tematy.Łatwo wpadały w ucho i niebawem nuciło je pół miasteczka.Szczególne powodzenie zdobyła piosenka o nauczycielu Pokornym.Zaczynała się zwrotką:Razu jednego młodzian Ateusz,Co wzrok miał śmiały, serce bez lęku -Wlazł na ambonęWlazł na ambonęWlazł na ambonęAby przygadać pewnemu księdzu.Strof było dwadzieścia; opisywały drobiazgowo fakt, który tak niedawno wstrząsnął mieszkańcami.Finał brzmiał:Śpi już Ateusz w grobu ciemnicyA wichry sławę niosą po świecie -Szumią mu dębySzumią mu dębySzumią mu dębyŚlady zginęły po księżym biesie.Tak się złożyło, że willa zbudowana przez rodziców, którą później odziedziczył rudowłosy Ben, znajdowała się opodal plebani.Zapiewajło nagrywał swoje utwory na taśmę i puszczał na cały regulator, ilekroć zauważył proboszcza wracającego z kościoła albo podążającego na ranną mszę.Wspomniane domostwo było jednym z kilkunastu, wzniesionych ostatnio po obu stronach projektowanej ulicy.Należało dać jej nazwę.Dyskusja podczas posiedzenia Rady Miejskiej miała przebieg burzliwy, większość radnych głosowała jednak za uczczeniem tragicznie zmarłego nauczyciela [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •