[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pełzający moko z szerokim łbem, rozwartą paszczą i zębatym grzebieniem na grzbiecie do złudzenia przypominał kajmana, naliczyłem różne ptaki i ludzi-ptaków, i jakąś dziwną głowę z kamienia.Figury Lazarusa też były ciekawe, między nimi znajdował się płaski kamień z płaskorzeźbą wyobrażającą dwa węże w czasie kopulacji.W oczach wyspiarzy miałem uchodzić za człowieka znającego już z góry odpowiedź na wszelkie pytania, musiałem więc zachować niezwykłą ostrożność, aby nie zdradzić swej ignorancji zadaniem jakiegoś głupiego pytania.Tak bardzo zaabsorbował mnie widok kamieni, że zapytałem, do czego też one służyły.Nikt jednak na to nie zareagował.- One dodają siły prawdziwym rzeczom - wyszeptał wójt.Wziął do ręki bardzo realistyczną rzeźbę homara, albo raczej langusty, z kleszczami podgiętymi pod brzuch jak w naturze i z czułkami zwisającymi spod skorupy grzbietowej.- To dodaje siły languście, dlatego zjawia się ich więcej przy brzegach.Potem wskazał na dwa węże wyjaśniając, że podwójne figury dają podwójną siłę.Wiedziałem, że na wyspie zupełnie nie znano węży, na próbę więc spytałem, czy ta rzeźba da podwójną siłę węgorzowi.Nie, bo to nie węgorze, węgorz nie ma szerokiego łba i cienkiej szyi jak te dwa zwierzęta, to są zwierzęta lądowe podobne do tych, które Chilijczycy nazywają „culebra”.Olbrzymi zwierz tego samego gatunku jest wyryty na skale w drodze do doliny Hanga-o-Teo, wyjaśnił Lazarus.Przypomniałem sobie, że ojciec Sebastian mówił mi raz o tym i proponował, abym obejrzał to miejsce razem z archeologami.Eroria wiedziała, gdzie to jest, ale jakoś dotąd nie wybrałem się tam.Nagle Lazarus oświadczył z zachwytem, że pierwszy raz się zdarza, aby o tych rzeczach ludzie mówili między sobą.On zdradził się przed wójtem, że kilka razy przynosił mi figury z pieczary, a wójt mu powiedział, że postanowił uczynić to samo.Nie mieli już więc przed sobą tajemnic i stwierdzili, że to, co jeden miał w pieczarze, znajdowało się też u drugiego.Wiedziałem, że niegdyś w Polinezji łączono magiczną siłę z włosami ludzkimi, moje zaś wiadomości w tym względzie bardzo zaimponowały wójtowi i Lazarusowi, którzy twierdzili ze swej strony, że doskonale się na tym znają.Dowiedziałem się teraz, że wójt miał wśród rodzinnych skarbów w kamiennej czarze pukle włosów wszystkich swych zmarłych krewnych, nie wyłą­czając rudowłosej dziewczynki.Potem zrobił straszliwy grymas i zdradził nam trzęsącym głosem, że w pieczarze jest też głowa, prawdziwa głowa.Cała wyspa zarzucona była czaszkami w róż­nych miejscach, ale zrozumiałem, że nie to ma na myśli, i zapyta­łem, czy idzie mu o kamienną głowę.Ale skąd, to była prawdziwa głowa, ludzka, dodał z dreszczem, znów z okropnym grymasem chwytając się za włosy.Czyż mógł posiadać zasuszoną głowę, jak to się zdarza na niektórych innych wyspach Polinezji?Lazarus wyznał, że w żadnej z odwiedzanych przez niego pieczar nie było ani włosów, ani głowy, tylko czaszki i kości jego własnych przodków.Wójt zdradził mi tajemnicę, że obecnie musi być w użyciu około piętnastu pieczar rodzinnych, wiele zaś, bardzo wiele prze­padło.O ile mu wiadomo, tylko potomkowie długouchych i ci, którzy mieli w żyłach krew długouchych, posiadali takie pie­czary.Nie wierzył, aby krótkousi je mieli.Najważniejszą ze swych własnych pieczar odziedziczył w prostej linii od Ororoiny, jedynego długouchego płci męskiej, który przeżył bitwę w okopie wodza Iko.Wójt przejął pieczarę po swym ojcu, który przejął ją po przodkach, a wszystko sięgało tych czasów, kiedy Ororoina i inni długousi musieli ukrywać swe skarby w pieczarach, aby krótkousi nie mogli im tego zrabować.Już od czasu gdy był pięcioletnim chłopcem, pracował i uczył się od starszych członków rodziny, ale ojciec uznał go godnym zobaczenia czegokolwiek dopiero wtedy, gdy miał piętnaście lat.Wtedy pozwolono mu zostać w pobliżu pieczary, podczas gdy ojciec udał się do niej i przyniósł coś, aby mu pokazać.Taka ceremonia powtarzała się niezmiennie przez jedenaście pokoleń.Wójt przerwał na chwilę.Potem powiedział:- Pierwszy raz mówię o tym jakiemuś człowiekowi.Przed wpuszczeniem mnie do pieczary ojciec odciął mi pukiel włosów z głowy.Dotknął swych włosów, a Lazarus z takim napięciem śledził każdy najmniejszy ruch wójta, że zrozumiałem, iż dla niego było to taką samą rewelacją jak dla mnie.Ojciec zawinął włosy w kawałek liścia bananowego, potem przewiązał to sznur­kiem, na którym zrobił jedenaście węzełków.Zawiniątko zanie­siono do rodzinnej pieczary i złożono w kamiennej czarze przy­krytej drugą czarą.Włosy innych członków rodu znajdowały się w czarze stojącej obok.Natomiast w tej specjalnej czarze leżało tylko jedenaście zawiniątek z włosami, przeważnie rudymi.Pierwsze zawiniątko miało jeden węzełek i zawierało włosy Ororoiny, drugie z dwoma węzełkami - włosy syna Ororoiny i tak dalej, aż dochodziło do zawiniątka z dziesięcioma węzełkami, w którym były włosy ojca wójta, ostatni zaś węzełek, oznaczony jedenastu węzełkami, zawierał jego własne włosy.Po złożeniu pukla włosów do czary dowiedział się wszystkich tajemnic dotyczących wejścia do pieczary rodzinnej.Uroczystym obrzędem zawiadomiono to aku-aku, które pilnowało pieczary, że odtąd jeszcze jeden członek rodu otrzymał prawo wstępu przez tajemne wejście.Potem mógł pierwszy raz obejrzeć starą pieczarę Ororoiny.Przez cały swój męski wiek sam piastował tajemnicę, teraz jednak powstał problem nie do rozwiązania.Jego własny syn, rudowłosy Juan, okazał się „dzieckiem naszych czasów”; nie miał zrozumienia dla starych zwyczajów.Choć już dorosły i żo­naty, nie można było na nim polegać w tak tajemnych i ważnych sprawach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •