[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musisz przyjść jutro.Awaru spojrzał w ciemny prostokąt wejścia, zobaczył w głębi błyski ognia i snopy iskier.Na ich tle przesuwały się ciemne sylwetki ludzi.- Przyjdź - mówił mężczyzna - i zapytaj o Eiho.Dam ci mój ubiór ochronny i będziesz mógł zajrzeć do gorących kadzi.- Co w nich jest? - spytał Awaru.- To! - powiedział drugi mężczyzna i podniósł coś z trawy rosnącej pod ścianą.Awaru wyciągnął rękę i wziął w palce cienką, nierówno ułamaną płytkę metalu.Spróbował zgiąć ją w palcach, ale oparła się naciskowi.A kiedy włożył ją w zęby i spróbował ugryźć, na gładkiej powierzchni nie pozostał najdrobniejszy ślad zębów.Mężczyźni śmiali się głośno.- Pierwszy raz - mówił Eiho - widzę loki, który zajmuje się badaniem przedmiotów i nie zadaje pytań.Na te słowa przechodząca opodal kobieta zatrzymała się i po chwili wahania zawróciła w ich stronę.Obaj mężczyźni jęli podnosić się i zbierać rzucone na ziemię ubiory.- Czy któryś z was jest loki? - zapytała kobieta.Eiho wskazał głową Awaru i wraz z towarzyszem ruszył do chaty.- Jesteś młody - powiedziała z namysłem kobieta stając przed Awaru, jakby niepewna jeszcze, czy rozpocząć z nim rozmowę.- Ale - podjęła - kto wie, może byś umiał mi odpowiedzieć.Nie było już sposobu umknięcia.Mężczyźni znikli we wnętrzu,w pobliżu nie było nikogo innego.„Muszę z nią rozmawiać- pomyślał Awaru - i to tak, żeby wydać się jej najmądrzejszym loki, jakiego widziała".Nie była już młoda, dwie głębokie bruzdy po obu stronach nosa nadawały jej obliczu wyraz powagi.- Wiem - mówiła - że wy, loki, nie lubicie udzielać rad, bo wasza wiedza nie służy zwykłym, codziennym sprawom.- Mimo to wysłucham cię - rzekł Awaru i nieruchome spojrzenie skierował w dal, ponad głową kobiety.- Dzięki ci! - ucieszyła się.- Zasięgałam już rady jednego loki, ale nie udzielił mi wyraźnej odpowiedzi.- Jaka jest twoja sprawa? - powtórzył Awaru.- Cierpię na bezsenność.- Z rym - przerwał jej - zwróć się do kogo innego.- Wiem - podjęła pospiesznie.- Ale nie chodzi mi o zwykłe lekarstwo.Przyczyną mojej bezsenności są myśli, a w tej dziedzinie tylko loki może coś pomóc.- Istotnie - zgodził się Awaru.- Ilekroć kładę się wieczorem - mówiła - opadają mnie myśli, których nie mogę się pozbyć i które nie pozwalają mi usnąć do białego rana.„Kto wie - pomyślał Awaru - kto wie, czy nie zdołam jej pomóc.Na starym lądzie całymi nocami toczyły się rozmowy o wielu rzeczach niezrozumiałych, o duchach, które wstępują w człowieka i o opętaniu".- Co ci doradził - spytał - ów loki, którego pytałaś przede mną?- Twierdził, że przyczyną wszystkiego jest jedno tylko wydarze­nie w moim życiu, o którym zapomniałam i które usiłuje wydobyć się na wierzch pamięci.Awaru pokręcił głową ruchem pełnym powątpiewania.- Twierdził on - ciągnęła kobieta - że skoro tylko przypomnę sobie dokładnie to wydarzenie, wspomnienia przestaną mnie drę­czyć i powróci sen.Ów loki poświęcił bardzo wiele czasu, aby mnie wyleczyć.Musiałam opowiadać mu całe swoje życie, a kiedy skończyłam, kazał zaczynać od początku i nie pomijać żadnego szczegółu.Nic to jednak nie pomagało.Wreszcie odszedł polecającmi, abym nadal przypominała sobie wszystkie wydarzenia.Ale cóż mi z tego, skoro to samo robiłam i przedtem, i to właśnie było przyczyną mojej bezsenności.- I nic się nie zmieniło do dzisiaj?- Nic, poza tym, że przyszło mi do głowy, aby zmienić miejsce pobytu, opuściłam więc Tees i przybyłam tutaj.Tees! Awaru spojrzał na kobietę spod przymkniętych powiek.„Od niej - pomyślał - dowiem się wszystkiego.Za chwilę nie będzie mi już potrzebny Wanyangeri".- Czy długo - spytał - bawiłaś w Tees?- Dwa lata - odparła kobieta.- I tam zaczęła się twoja choroba!- Tam właśnie, ale nie sądzę, żeby miejsce było jej przyczyną, skoro nie ustała tutaj.- A jednak - powiedział Awaru - jestem pewien, że Tees ma z tym coś wspólnego.Na twarzy kobiety pojawiła się iskierka ożywienia.- Pytaj mnie więc.- Najpierw - zaczął Awaru - muszę przekonać się, czy długo­trwała choroba nie zakłóciła twojego umysłu i czy wyleczenie cię jest w ogóle możliwe.Patrząc z ukosa przez szpary w powiekach dostrzegł, jak cień lęku pojawia się na twarzy kobiety.Teraz gotowa była odpowiadać na wszystko.- Pokaż mi prędko - rozkazał - w której stronie leży Tees! Odwróciła się i bez namysłu wskazała ręką ku zachodowi.- Czy jesteś tego pewna?- Najzupełniej - odparła.W jej głosie nie było nawet cienia wahania.- Masz rację - powiedział.- Tam leży Tees.A teraz powiedz, ile dni trzeba, aby dojść do Tees?- Dojść? - zdziwiła się kobieta.- Prędko! - rozkazał.- Nie wolno ci się namyślać.- Dwa - odrzekła - albo trzy, nie więcej.- Widzę - rzekł Awaru - że twoja choroba nie jest trudna do wyleczenia.- Tak mówisz, loki? - ucieszyła się kobieta.- Muszę jednak wiedzieć - ciągnął - czym się zajmowałaś przez te dwa lata.Słońce wzniosło się do zenitu.Powietrze było nieruchome [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •