[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kirasjer zaś zaszył się w zboże; przezchwilę słychać było, jak biegł, a potem znikł zupełnie w ciemnościach.Pierwszy opamiętał się Franek i krzycząc: a łotr , chciał się rzucić za kirasjerem, ale goksiądz powstrzymał: Daj pokój, na nic by się to nie zdało.Niech mu tam Pan Bóg sekunduje, nam teraz niepowinno iść o jeńców, ale o własną skórę.Czy słyszycie? W rzeczy samej tętent pędzącejjazdy coraz wyrazniej słychać się dawał.33 Moi chłopcy rzekł ksiądz nie ma co.%7łydów zostawimy, a sami w bok w żyto.Tamsię ukryjemy, szczęściem, że noc robi się coraz ciemniejsza.Gdyby nas jednak wytropili, sta-niemy plecami do siebie i bronić się będziemy kosami do ostatka.Cóż, dobrze? To się wie, że dobrze! odparł Franek. Ale gdzie jest Wiertelewicz? Czegóż on tak jęczy?Istotnie gdzieś z głębi nocy dochodziły słabe jęki biednego Jacusia.Wyszukano go, pod-niesiono strasznie ubabranego w błocie i narzekającego mocno: Coś mi hultaj Prusak w brzuchu popsuł, bo mię strasznie boli.Palnął mię tym swoimhełmem jak rogiem byka.a niechże go siarczyste! Kto by się był spodziewał! Ale torby niezgubiłem, mam ją.O! joj! joj! jakże mię łotr poczęstował! Mój Jacuś rzecze na to ksiądz zbierz wszystkie siły, bo niebezpieczeństwo jest bardzogrozne.Słyszysz Prusaków? A słyszę, co nie mam słyszeć? Ja ich już od dawna słyszę i dziwię się, że nas dotąd niedogonili.Widać, że pludry się boją i idą z wielką ostrożnością.o! joj! joj! ani chybi hultaj mikiszki powykręcał! Nie plótłbyś głupstw ozwie się na to ksiądz że cię ta trochę palnął w brzuch, to już cimiał zaraz kiszki powykręcać. Trochę, dobra mi trochę! żeby tak księdza ten Szwab palnął, to by ksiądz już dawno nieżył, a ja jeszcze żyję i Niemcom się nie dam.Schylił się i podniósł z ziemi kosę, jęcząc i narzekając.Ksiądz tymczasem zbliżył się do%7łydów, którzy stali na środku drogi z powiązanymi w tyle rękami i coś szwargotali do siebie,rozciął im węzły i rzekł: Ruszajcie sobie z Panem Bogiem, dokąd chcecie. Ny ozwie się na to starszy %7łyd, ten, którego Franek schwytał przy furcie samotnegodomu to teraz ksiądz mówi: ruszajcie sobie, gdzie chcecie.Trzeba to było wprzódy powie-dzieć, my teraz nie pójdziemy, jeno poczekamy na tych tam kirasjerów i tak samo panów po-wiążemy, jakeście wy nas powiązali.Aj waj! jacy mi rycerze! teraz to ty %7łydzie idz, bo ja samw strachu!Ksiądz osłupiał na tę szyderską mowę i przez myśl mu przebiegło, że %7łydzi ich nie odstą-pią i zdradzą.A %7łyd dalej prawił: Jakie mi wielkie pany, rozbójnik!! My pójdziemy, ale ty oddaj torbę, coś ją ukradł kira-sjerowi!Franek słuchał tego także i widocznie nie mógł już dłużej znieść niesłychanego zuchwal-stwa %7łydów.Skoczył, wyrwał księdzu z ręki rzemienne paski i pandenty, którymi %7łydzi bylipowiązani i począł ich bezlitośnie nimi prać, nie zważając, gdzie uderza.Ta gorąca łazniaposkutkowała, bo obaj %7łydzi poczęli zmykać, jak oparzeni.Zatrzymali się jednak o kilkana-ście kroków i dalejże krzyczeć; Ty zbój, ty złodziej, ty taki, ty owaki!A ksiądz woła do Franka: Franuś, pal do nich z pistoletu, pal! trzeba dać znać naszym w okopach o niebezpieczeń-stwie, pal na chybił trafił!Franek wypalił, obaj %7łydzi strasznie krzyknęli i słychać było, jak biegli po błocie, potemrozległ się jeszcze jeden ich krzyk, szamotanie się jakieś, głosy i tętent cwałujących koni. No! teraz w nogi, w bok! rozkazywał ksiądz.Wszyscy czterej jednym skokiem znalezli się w życie i biegli, co mieli sił, kierując sięwszakże tak, żeby zbliżyć się do okopów.Ale nie uszli i kilkunastu kroków, gdy Wiertelewicz runął jak długi na ziemię potknąwszysię o jakiś kamień.34 Ojoj! joj! jęczał już teraz będzie ze mną koniec.Nie podniosę się, bo mi coś straszniewierci w brzuchu. Jacuś! zawołał ksiądz bój się Boga! nie bądz babą! Wstań, tu idzie o życie. Ale! nie bądz babą! żeby księdza tak brzuch bolał, to by ksiądz ruszyć się nie chciał.Tak mówiąc wstał jednak.Czas już był wielki, bo jazda pruska dopadła do tego miejsca nadrodze, z którego skoczyli w żyto
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Straznik skarbui Walery Jezie Aneta Ponomarenko
- Grisham John Lawa przysieglych (3)
- Trylogia arturiańska 02 Bernard Cornwell Nieprzyjaciel Boga
- Józef Piłsudski 22 stycznia 1863
- Wojna i pokoj t.1 i 2 TOŁSTOJ
- Weber Dav
- Doyle Arthur Conan Przygody Sherlocka Holmesa
- Kelly Cathy Sekrety z przeszłoÂści
- Tragedia w trzech aktach v10
- Szept roz Medeiros Teresa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- niewolnicy.xlx.pl