[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiesz, że jest tam duszą towarzystwa.Andrea zawsze potrafiła mnie rozśmieszyć, a czasem też wzruszyć.Wie­działam, że ma rację: Robert na pewno był tam duszą towarzystwa.Ale bar­dziej od jego kontaktów z anielskimi towarzyszami interesowało mnie, czy znalazł sobie kogoś w niebie.Chociaż bardzo mnie kochał, zawsze wydawało mi się, że można mnie zastąpić.Mnie, tak.Landon - nigdy.Nikt nie mógłby zastąpić Landon.Pocieszałam się myślą, że nie może mieć jej beze mnie.To mnie uspokajało.Kiedy skończyłyśmy rozmowę, pomyślałam sobie, że dobrze zrobiłam, dzwoniąc do Andrei.Następnym razem wspomnę o Khalidzie.Za drugim razem, kiedy zadzwoniłam do Andrei z Boulder, skorzystałam z domowego telefonu.Numer był zastrzeżony i użyłam karty telefonicznej, żeby rozmowy nie wyszczególniono na rachunku.Andrea była zachwycona, że znowu mnie słyszy, a na mnie dźwięk jej głosu podziałał kojąco.Ale bardzo szybko podczas naszej rozmowy zaczęłam się czuć, jakbym próbowała przełknąć kości kurczaka.Khalid.Oto nadchodzi.Początek rozmowy zaskoczyłby mnie, gdyby moim rozmówcą był ktoś inny, ale nie Andrea.Chciała wiedzieć, czy posłuchałam jej rady z poprzed­niej rozmowy i skonsultowałam się z dietetykiem.- Z takim prawdziwym - dodała.- Który zna się na ziołach.- Ziołach?- No wiesz, chodzi mi o zielarza.No bo czytam właśnie coś, co dosta­łam od gościa z Winston-Salem.chyba tam nie mieszkasz? To by dopiero był numer.Więc on nie tylko jest dietetykiem, ale też zielarzem, a tak przy okazji, chętnie udziela porad przez telefon.Naprawdę, mógłby doradzić nam obu w tym samym czasie, wiesz, taka rozmowa konferencyjna za jedną stawkę; jemu w ogóle nie zależy na pieniądzach.Chciałby nawet założyć fundację, dasz wiarę? Żeby te informacje były dostępne dla wszystkich.Przeczytałam już trochę i muszę ci powiedzieć, że sok pomarańczowy, który pijesz co rano, jest fatalny.Do odstawki.Nie można w ten sposób zaczynać dnia.I chyba jemy nie te ryby, co trzeba, i musimy zamienić część gotowanych warzyw na surowe i soję.Zwłaszcza na surowego kalafiora.Nie twierdzę, że coś z tego rozumiem.Ale to nie takie trudne, no nie? Kalafior? Kto by pomyślał?- Najważniejsze - ciągnęła dalej - żeby zacząć od oczyszczającego postu.To na początek.I masaże z olejkami eterycznymi.Ale tylko niektóry­mi.Podobno ciało nie wchłania pewnych olejków, jeśli twoja dieta nie jest zrównoważona.Tak samo nie możemy strawić niektórych potrzebnych skład­ników, jeśli dieta nie jest zrównoważona.Całkiem logiczne, nie? Ale najważ­niejsze na początek, to ten sok pomarańczowy.Musi pójść w odstawkę, w po­rządku? Masz faks? Te materiały mają tylko jakieś dziewięć stron.Jestem pewna, że jak je przeczytasz, będziesz tak samo podekscytowana jak ja.- Przykro mi, nie mam tu faksu.Musiałabym podać ci mój numer, a nie wolno mi tego robić.- Z pewną dumą oświadczyłam: - Hej, dostałam dzisiaj kartę kredytową na nowe nazwisko.Oficjalnie wróciłam do życia.W odpowiedzi usłyszałam mnóstwo słów, które w zasadzie sprowadzały się do krótkiego: „To miło”.Zwykle Andrea nie wykazywała braku empatii,ale podejrzewałam, że wciąż nie może się otrząsnąć po mojej chłodnej reakcji na jej wezwanie do zrewolucjonizowania nawyków żywieniowych albo po odmowie powierzenia jej numeru telefonu.W każdym razie zaczynałam go­dzić się z faktem, że komuś, kto tego nie przeżył, trudno zrozumieć codzienne zmartwienia wynikłe z braku tożsamości.Chwilę później poczułam te nieszczęsne kości kurczaka.- Pamiętasz Khalida Grangera? - zapytała.- Oczywiście - odparłam, czując pierwsze ostre draśnięcie w gardle.Czy pamiętam Khalida Grangera? Równie dobrze mogłaby zapytać, czy pa­miętam ojca.Wiedziała o tym.Ale ona pierwsza o nim wspomniała, nie ja.- Mówi się w sądzie, że w tym tygodniu zapadnie werdykt w sprawie ostatniej apelacji.- I? - Nic innego nie udało mi się wydusić.Wymuszona nonszalancja Andrei w sprawie Khalida Grangera nie była zaraźliwa.Nigdy nie narzekała na to, co go spotkało, co mu zrobiliśmy.- Jeśli przegra apelację, a raczej ją przegra.sędzia prawdopodobnie wyznaczy datę egzekucji.Odchrząknęłam i zapytałam:- Złagodzenie kary?- Mało prawdopodobne.Nie w tym stanie.Nie z tym gubernatorem.Nie w tym środowisku.Nie, jeśli weźmie się pod uwagę, kim były ofiary.- Jesteś gotowa dać sobie z tym spokój? - dodała.Powiedziała to ja­kimś dziwnym tonem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •