[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przede wszystkim, towarzyszu Gerszhorn, nie jestem wcale taki pewien, czyzanieczyszczenia i zła jakość stali to wynik sabotażu  powiedziałem. Po drugie, chciałbymprzeczytać dokument, który mam podpisać. Proszę bardzo, oto on. Wręczył mi plik około dwudziestu gęsto zapisanychna maszynie kartek.Czytałem powoli przez niemal godzinę.W miarę czytania zalewały mnie na przemian falegorąca i zimna.Był to niezwykły zlepek półprawd i całkowitych kłamstw, starannie, pomysłowozestawionych tak, by tworzyły z góry ustalony melodramatyczny wzór.Dokument był upstrzonynazwiskami, z których część znałem, dziesiątkami nazwisk znanych w całym kraju inżynierówprzemysłu chemicznego i stalowego, dyrektorów fabryk, brygadzistów.Występował tamBraczko, Iwanczenko, urzędnicy kilku komisariatów, Piatakow  zdumiewający  amalgamatważnych i nieznanych ludzi.W całej historii dawała się zauważyć pewna logika, pewna konsekwencja  podwarunkiem że zaakceptowało się bez zastrzeżeń założenie, iż wszyscy wymienieni, od ważnychosobistości w komisariatach w Moskwie do wytapiaczy w Zaporożu i brygadzistów w Nikopolu,byli zdyscyplinowanymi, zuchwałymi i diabolicznie przebiegłymi uczestnikami spisku. Nie mogę podpisać tego dokumentu  oznajmiłem, kiedy skończyłem czytać. Robiłemrury ze stali, którą mi przysyłano.Czasem stal zawierała zanieczyszczenia.To wszystko,co wiem, i to wszystko, pod czym mógłbym się podpisać. Doskonale.Dlaczego zatem niektórzy z naszych najznakomitszych profesorówi kierowników przemysłu podpisali? Uważacie się za większego eksperta od nich?Dokument rzeczywiście podpisali wybitni radzieccy naukowcy i znakomici inżynierowie. Ich kolektywny werdykt brzmiał:  sabotaż.Bez trudu potrafiłem sobie wyobrazić, jak uzyskanood nich te podpisy.Ale w tym miejscu mogłem jedynie powtórzyć, że nie potwierdzę niczego,o czym nie wiem. Jeśli chcecie  powiedziałem  zeznam, że w stali były zanieczyszczenia. %7łartujecie sobie ze mnie, Krawczenko? Zapomnieliście, gdzie jesteście?Zanieczyszczenia! Nie potrzebujemy waszych zeznań, żeby to stwierdzić.Potrzebujemy waszegopotwierdzenia, że to był sabotaż.Rury produkowano pod waszym kierownictwem.Milczałem.Gerszhorn spierał się ze mną i krzyczał na mnie aż do świtu.Czytałfragmenty raportu i podkreślał, jak  oczywisty był zamiar szkodnictwa.Jedyną rzeczą oczywistądla mnie  nawet w moim stanie śmiertelnego zmęczenia  było to, że NKWD w Nikopoluotrzymało polecenie uzyskania ode mnie pośredniego przyznania się do winy.Było to brakująceogniwo w łańcuchu niedorzecznych hipotez.Gdybym zgodził się dostarczyć to ogniwo,zostałbym uduszony tym samym łańcuchem.W mojej odmowie podpisania nie było niczegoheroicznego; nie ulegało dla mnie najmniejszej wątpliwości, że podpis będzie równoznacznyz wyrokiem śmierci.Wreszcie zostałem odprawiony, z wiązanką przekleństw i wymownym ostrzeżeniem,żebym to sobie przemyślał.Noc po nocy przez wiele miesięcy wzywano mnie do gmachu NKWD, przesłuchiwano,zastraszano, próbowano brać na pochlebstwa.Tortura bezsenności miała mnie zmęczyć.Przezcały dzień pracowałem; na nowym stanowisku nie mogłem sobie pozwolić na odpoczynek,ponieważ każdy błąd zostałby uznany za dodatkowy  dowód szkodnictwa.A w nocy byłemdręczony.Tymczasem maszyneria partyjnego wymiaru sprawiedliwości nadal się obracała.Nowakomisja śledcza zameldowała niechętnie, że dokumenty obaliły pierwotne oskarżenia.Decyzjaw mojej sprawie, podjęta za kadencji Fillina, utrzymała się za Kondraszyna.Nowy sekretarzpartii, choć tchórz i oportunista, nie był niezadowolony z wyniku: kiedy nikt nie patrzył, ściskałmoje ramię, jakby chciał mi pogratulować.Wciąż byłem członkiem partii, jednym z  najlepszychz najlepszych , należałem do elity rządzącej krajem.Ale straszliwa nocna udręka ciągnęła się bez ustanku.Każdej nocy ciskano we mnienowymi oskarżeniami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •