X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Orientuje siępan, o czym mówię.Ma pan więc wybór.Mogę pananatychmiast zabić.Ale jeśli pan woli mieć czas naprzemyślenie naszej propozycji, mogę pana odesłać na kilkagodzin do pańskich kolegów.Uśmieją się, ujrzawszy pana wtym mocno.dekadenckim stroju.Pan Gu�neau cicho pojękuje.- Nie.- szepce.Jest rozpaczliwie nieszczęśliwy, to straszne upokorzenie.Za plecami musi wyczuwać obecność Yasmine.Choć w mun-durze, to przecież młoda kobieta, która na niego patrzy.Zaciska ręce, jakby chciał zedrzeć z nich skórę.- Chyba że jest pan gotów przysłużyć się naszej sprawie?Wszystko potoczyło się bardzo szybko.Pan Gu�neau rzucił się do pistoletu.Zanim Kader zdążyłwykonać jakikolwiek ruch, złapał broń i wpakował sobie lufę wusta.Yasmin ma znakomity refleks.Aapie go za ramię igwałtownie przyciąga.Pistolet spada na ziemię.Pan Gu�neau w czerwonej damskiej bieliznie leży na stole naplecach, jedno ramię złożone na piersi, drugie bezwładniezwisa.Wygląda jak groteskowa ofiara na ołtarzu.Scena trochęjak z filmów Felliniego.Czuje się, że ten człowiek właśniestracił część szacunku dla siebie, którego już nigdy nie odzyska.Nie porusza się, z trudem łapie oddech.W końcu przekręca sięna bok, zwija w pozycji embrionalnej i znowu zaczyna płakać,tym razem w milczeniu.Widać, że najchętniej by umarł.Pan Delambre znów pochyla się do mikrofonu.- Teraz do dzieła - szepce do Kadera.- Jego blackberry!Kader rzuca coś po arabsku do Yasmine, która przynosiniewielki karton, do którego zostały wrzucone telefony, zegarkii inne osobiste przedmioty zakładników, i stawia go przy głowiepana Gu�neau.- Teraz pański ruch, panie Gu�neau.- mówi Kader - Co panwybiera?Chwila zdaje się nie mieć końca.Pan Gu�neau, jak odrętwiały, porusza się bardzo wolno.Jest zdruzgotany, ale wkońcu jakoś udaje mu się, choć chwiejnie, stanąć na nogach.Robi ruch, jakby chciał rozpiąć stanik, ale pan Delambre rzucaszybko do mikrofonu:- Nie!Więc nie.Pan Gu�neau posyła Kaderowi spojrzenie pełne nienawiści.Ale nienawiść też niczemu nie służy, oto stoi teraz ubrany w ko-biecą bieliznę, przemoczony do suchej nitki, bojąc się stracićżycie, na którym mu już przecież nie zależy, jest pokonany.Niemrawie grzebie w kartonie, wyjmuje swój blackberry iwłącza jedną ręką.Wprawną ręką.Cała scena jest o tylebardziej żałosna, że tak długo trwa.Pan Gu�neau łączy sięprzez smartfona z laptopem mającym połączenie z intranetemExxyal-Europe.Za jego plecami stoi Kader, z bliska śledzącjego ruchy.Pan Gu�neau wprowadza kody i zaczynaprawdopodobnie szperać w rachunkowości niektórychoperacji; na naszych ekranach nie widać dokładnie, co sięnaprawdę dzieje.Zdaje się, że od tego momentu opinie się różnią.Co do mnie, to jestem pewny, że usłyszałem, jak panDelambre mówi:  Aajdak.Nie, nie potrafię powiedzieć, czybyło to w liczbie pojedynczej czy mnogiej.I nie powiedział tegogłośno, ale jakby pod nosem, sam do siebie.Panna Rivetzresztą stwierdziła, że tego nie słyszała.Ja odwrotnie, jestempewny.Przesłuchanie się skończyło, pan Gu�nenau zostałzniszczony, nie bardzo nawet rozumieliśmy, jak do tego doszło,pan Delambre odwrócił głowę, powiedział, jestem pewny: Aajdak i wstał.Do końca akcji, którą doprowadził aż do tegomomentu, było jeszcze daleko.A jednak wydawało się, żesprawa przestała go interesować.Kader odwrócił głowę doobiektywu kamery, czekając na wskazówki.Pan Gu�neau wczerwonym koronkowym komplecie, skulony nad klawiaturąlaptopa, wciąż szlochał jak dziecko.Potem z kolei Yasminespojrzała w obiektyw.I pośród tej ogólnej niepewności co dalej, pan Delambrewstał.Widziałem go z tyłu, trudno mi powiedzieć, jaką miał minę.Odnoszę wrażenie, że coś w nim.jak by topowiedzieć.puściło.Jakby poczuł ulgę.Oczywiście łatwomówić takie rzeczy po fakcie, ale może pan sprawdzić, tosamo powiedziałem przy pierwszym zeznaniu.Do rzeczy.Tak więc pan Delambre stoi w dziwnymmilczeniu.Panna Rivet jest zaskoczona.Potem pan Delambrebierze swoją teczkę, odwraca się i wychodzi.Dość dziwnie to wyglądało.Głowę by się dało, że wraca dodomu.Jakby skończył pracę.Ale ledwie wyszedł, już wiedziałem, że trzeba działać.Natychmiast.W sali przesłuchań Kader patrzył nanieszczęsnego pana Gu�neau łkającego nad klawiaturą i czekałna instrukcje.Złapałem mikrofon i szybko rzuciłem:  Niechprzerwie i się ubierze! , potem przełączyłem się na słuchawkęMourada, który w wielkim skupieniu przechylił głowę.Powiedziałem:  Nie spuszczaj ich z oka.Odwróciłem się, żebypobiec za panem Delambre em, bojąc się, że zrobi jakieśgłupstwo, ale nie zdążyłem zrobić dwóch kroków, kiedy donaszej sali weszli panowie Dorfmann i Lacoste.Byli bardzo sztywni i patrzyli prosto przed siebie.Oboknich kroczył pan Delambre z teczką w lewej ręce.W prawejtrzymał pistolet, berettę cougar, wymierzoną w skroń panaDorfmanna.Od razu zobaczyłem, że nie żartuje, bo miałdzikie spojrzenie i postawę wyrażającą determinację.A kiedyfacet przykłada broń drugiemu do skroni, zawsze lepiejzałożyć, że naprawdę jest gotowy strzelić.Pan Delambre wrzasnął:- Wszyscy do sali konferencyjnej!Wrzeszczał, bo się bał; szeroko otwarte oczy nadawały mutrochę szalonego wyglądu.Panna Rivet krzyknęła.Zacząłem mówić:  Co jest grane? , ale pan Delambre mnieuprzedził.Odjął broń od głowy pana Lacoste a, wycelowałprzed siebie, zamknął oczy i strzelił.Bez sekundy wahania.Hukbył straszny, dwa ekrany wybuchły (pan Delambre strzelał naoślep), wszędzie szkło, dym, smród spalonego plastyku, pannaRivet z krzykiem padła na kolana, obaj mężczyzni, których trzymał na muszce, zgięli się wpół, zasłaniając uszy.Ja sam podniosłem ręce jak najwyżej, żeby pokazać, że niestawiam żadnego oporu, bo ten eksplodujący ekran i ten smródprochu.nie było wątpliwości.mógł nas wszystkich zabić.Pan Delambre strzelał z ostrej amunicji.30 Ręce do góry! ,  Dalej! ,  Ruszać się!Pan Delambre nie przestawał wrzeszczeć.%7łeby wypełnićdzwiękową przestrzeń, żeby nie dać nam czasu do namysłu,żeby wykorzystać element zaskoczenia.I zaraz, wciąż krzycząc, pogonił nas korytarzem, zbierającpo drodze Kadera, pana Gu�neau i Yasmine, i brutalnie naswepchnął do sali konferencyjnej, w której szóstka rzekomychzakładników, nie wiedząc o tym, właśnie zostałaprawdziwymi zakładnikami.Potem, dla dopełnienia efektu, odwrócił się do prawejkamery, uniósł ramię i strzelił; kamera zniknęła w tumaniepyłu.Odwrócił się w drugą stronę i znów strzelił, ale teraz miałmniej szczęścia: kula przeszła daleko od kamery i przebiłaprzepierzenie, robiąc w nim dziurę wielkości piłki futbolowej.Ale pan Delambre nie był gotów dać się wypunktować;wrzasnął  Pieprzone gówno! , znów wypalił i tym razemkamera rozprysła się na kawałki.Nie wyobraża pan sobie nawet, ile huku potrafią zrobić trzywystrzały z beretty 9 mm parabellum w pomieszczeniu o po-wierzchni czterdziestu metrów kwadratowych.Wszyscy mieliwrażenie, że ich głowy, jak te ścienne kamery, rozpadają się nakawałki.Ten typ beretty to broń trzynastostrzałowa i nawetjeśli pan Delambre nie miał zapasowego magazynka, nie byłato chwila na robienie głupstw.Tym, co mnie z miejsca uderzyło, był  profesjonalizm panaDelambre a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.