[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyszływyśmienicie. Jest piękna  powiedziałam i łyknęłamkawy. Tak  zgodził się ze mną i uśmiechnął sięz rozmarzeniem.W milczeniu popijaliśmy kawę.Cisza zu-pełnie nas nie krępowała. Jakie miałaś plany na dziś?  spytał. Zanim moje rury się zbuntowały? Tak, przed atakiem. Uśmiechnął się,patrząc niebieskimi oczami znad kubka. Nic specjalnego nie planowałam.Co okazało się dobrym pomysłem.Myślałam,żeby się przebiec albo posiedzieć w parku 241/748i poczytać. Westchnęłam bez cienia irytacji.Czułam się bezpiecznie i przyjemnie. A ty? Miałem zamiar przespać cały dzień,a pózniej planowałem zająć się stertą prania. Możesz się położyć.Zmiało.Poczekamu siebie. Podniosłam się.Biedaczysko.Przyjechał pózno, a ja nie dawałam mu sięwyspać.Gestem kazał mi usiąść z powrotem. Dobrze wiem, że jeśli położę się teraz,to będę mieć jet lag przez cały tydzień.Muszę jak najszybciej wrócić do czasu pacy-ficznego.Wybuch twoich rur wyświadczyłmi przysługę. Hmm, chyba tak.Jak było w Irlandii?Dobrze się bawiłeś?  spytałam, rozsiadającsię wygodnie. Zawsze świetnie się bawię, gdypodróżuję. Matko, ale super praca.Chciałabym móctyle podróżować, żyć na walizkach, oglądaćświat.Wspaniale. Rozmarzyłam się 242/748i ponownie przyjrzałam się fotografiom.Na końcu pokoju wypatrzyłam wąską półkęz malutkimi buteleczkami. Co to?  Z ciekawości podeszłamdo półki.Każda butelka była wypełnionaczymś, co przypominało piasek.Zawartośćniektórych była biała, innych szara, czasemróżowa, a w jednym prawie kruczoczarna.Wszystkie były oznakowane.Wiedziałam,że Simon stał za mną.Czułam na szyi jegociepły oddech. Z każdej plaży, którą odwiedzam po razpierwszy, przywożę trochę piasku, żeby pam-iętać, gdzie i kiedy byłem  odpowiedziałmelancholijnym tonem.Uważniej przyjrzałam się ekspozycji,a nazwy na etykietkach zachwyciły mnie:wyspa Harbour  Bahamy, Zatoka KsięciaWilliama  Alaska, Punalu u  Hawaje, Vik Islandia, Sanur  Bali, Patara  Turcja,Galicia  Hiszpania. I byłeś w tych wszystkich miejscach? 243/748 Mhm. Dlaczego akurat piasek? Czemu niepocztówka albo po prostu zdjęcia? To nie jestfajna pamiątka?  Odwróciłam się do niego. Fotografuję, bo to moja pasja i przyokazji moja praca.A to? To coś namacalne-go, realnego.Mogę to poczuć.Na tym piaskustawiałem stopy, na każdym kontynencieziemi.Od razu przenoszę się w tamtemiejsca  tłumaczył z rozmarzonymspojrzeniem.Gdyby mówił to inny facet, w innychokolicznościach, uznałabym to za banał.Alew jego ustach słowa te brzmiały naprawdęgłęboko.Cholera.Palcami wodziłam po buteleczkach.Byłaich cała masa.Zatrzymałam się na kilku,które pochodziły z Hiszpanii.Simon od razuto zauważył. Hiszpania, co?  spytał.Popatrzyłam na niego. 244/748 Tak, Hiszpania.Zawsze chciałam tampojechać.Kiedyś to zrobię. Z westchni-eniem wróciłam na kanapę. Dużo podróżujesz?  zapytał i usiadłobok mnie. Staram się wyjechać gdzieś każdegoroku.Nie tak egzotycznie i nie tak często jakty, ale zawsze w nowe miejsce. Z dziewczynami?  Uśmiechnął się. Czasem, ale przez kilka ostatnich latjezdziłam sama.Jest coś pociągającegow tym, że samemu ustala się tempo i cel.Nietrzeba zwoływać zebrania, żeby pójśćna kolację.Wiesz, co mam na myśli? Rozumiem.Chociaż jestem trochę za-skoczony  powiedział, nieco sięzachmurzając. Zaskoczony, że lubię podróżować sama?%7łartujesz? To jest ekstra!  zapewniłam go. Mnie nie musisz przekonywać.Dziwięsię, bo większość ludzi nie lubi jezdzić w po-jedynkę  że zbyt przytłaczające, zbyt 245/748onieśmielające.I boją się, że będąosamotnieni. Czujesz się czasem samotny? zapytałam. Już ci mówiłem, że nigdy nie jestemsamotny  odparł, kręcąc głową. Tak, tak, wiem.Mówiłeś, ale jakoś niechce mi się w to wierzyć. Owinęłam pukielprawie już suchych włosów wokół palca. A ty czujesz się czasem samotna?  zadałmi takie samo pytanie. Kiedy podróżuję? Nie, jestem świetnymtowarzyszem  odpowiedziałam szybko. Muszę przyznać, że się z tym zgadzam potwierdził i uniósł kubek z kawą w mojąstronę.Zarumieniłam się i nieśmiało uśmiech-nęłam, co mi się nie spodobało. O, czyżbyśmy się stawali przyjaciółmi? zażartowałam. Hmmm, przyjaciele&  Przyglądał sięuważnie mojej zarumienionej twarzy 246/748i głęboko się nad czymś zastanawiał. Tak,myślę, że nimi jesteśmy. Ciekawe.Od przyzwoitki do przyjaciółki.Super. Zaśmiałam się i stuknęłam jegokubek moim. O, czy status przyzwoitki zostanie ciodebrany, to się jeszcze zobaczy skomentował. Dobra, tylko daj mi znać, zanimnastępnym razem odwiedzi cię Panna Klapsi-ara.Okej, przyjacielu?  Rozbawiło mniejego zmieszanie. Klapsiara? Ano, tak.Dla ciebie to Katie. Znów sięroześmiałam.W końcu wykazał się odrobiną przyz-woitości  oblał się rumieńcem i uśmiechnąłz zakłopotaniem. Tak się składa, że panna Katie nie jestjuż częścią tego, co tak uroczo nazywaszharemem. 247/748 O, nie! Lubiłam ją.Klepnąłeśją za mocno?  droczyłam się i trochę mnieponiosło. Powiem szczerze, że to najdziwniejszarozmowa, jaką odbyłem z kobietą. Wątpię w to.A tak serio, to co się stałoz Katie?Na twarzy Simona pojawił się delikatnyuśmiech. Poznała kogoś i wydaje się szczęśliwa.Dlatego zakończyliśmy nasz związek erot-yczny.Oczywiście nadal jest moją dobrąprzyjaciółką. To fajnie. Skinęłam głową i przezchwilę się nie odzywałam. Właściwie jakto działa? Jak co działa? Musisz przyznać, że wasz związek jestnieco niekonwencjonalny.Jak to robisz,że wszyscy są zadowoleni?  dociekałam. 248/748 %7łartujesz sobie, czy poważnie chceszwiedzieć, w jaki sposób zaspokajam swojekobiety?  Uśmiechnął się szeroko. Jasne, że nie.Słyszałam, jak to robisz,i nie muszę o to pytać.Chodzi mi raczej o to,jak to jest, że nikt nie czuje się zraniony.Zamyślił się. Dzięki temu, że jesteśmy ze sobąszczerzy.Nikt nie planuje, jak stworzyć tenmały wszechświat.To się po prostu dzieje.Z Katie zawsze dobrze się rozumieliśmy,zwłaszcza w łóżku, więc łatwo było wejśćw taką relację. Lubię Pannę Klapsiarę.To znaczy Katie.Czyli ona była pierwsza? W haremie? Przestań z tym haremem.To brzmi,jakbym robił coś obleśnego.Studiowaliśmyrazem, spotykaliśmy się przez jakiś czas, alenie wyszło.Jest cudowna i tak.Na pewnochcesz tego wszystkiego słuchać? Zamieniam się w słuch.Chciałam zgłębićtę tajemnicę, od kiedy dostałam w głowę 249/748zdjęciem, które zrzuciłeś z mojej ściany  za-pewniłam, kokosząc się wygodniena kanapie. Zrzuciłem zdjęcie ze ściany?  Wyglądałna rozbawionego i dumnego z siebie.Co za facet. Simon, skup się.Opowiedz mi o damachswego dworu.Nie szczędz pikantnychszczegółów.To ciekawsze niż oglądanieHBO. No dobra.Zaczęło się od Katie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •