[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odniosłem wrażenie, że to jakiś koszmar.Przez chwilę przyglądałem się fotografii i wtedy wydało mi się, że ta utrwalona rzeczywistość po prostu nie jest rzeczywistością.Fałszem wydało mi się nawet to, iż na zewnątrz mieszkają zwykli ludzie.-.I mówisz, że pozwolą mi zwiedzić?- Tak, nie było to takie łatwe - odrzekł, pochylając się nieco do przodu.- Zgodzili się pod warunkiem, że nikomu pan o tym nie powie.- Ale to się nie trzyma kupy.Jeśli założymy, że handel embrionami jest faktem, to pewnie główny księgowy został zamordowany dlatego, iż chciał się czegoś na ten temat dowiedzieć.Jak to więc możliwe, by tak potężna organizacja mogła tak po prostu pozwolić nam na zbliżenie.- Właśnie, musi mieć własne powody.- Powody? Tak, powody.Jeśli chcesz znać moje zdanie, to na pewno nie uzyskalibyśmy zgody, gdybyśmy mogli trafić tam na jakiś trop.Nawet nie warto tam iść, to po prostu próżny trud.- Proszę pana.- zaczął niepewnie Tanomogi, przełykając ślinę - przeciwnie, sądzę, że byłaby to ostatnia szansa.- Chcesz powiedzieć, że laboratorium zostanie zamknięte?- Nie mówię o zwiedzaniu, a o ostatniej szansie, jaka stoi przed panem.- Co to znaczy?- No dobrze, jeśli taka jest pana postawa, to zrezygnuję z całej tej sprawy, jednak.Co to było? Pamiętam, że już przedtem słyszałem identyczny dialog.No tak, przecież to są takie same słowa, jakie nie tak dawno wypowiedziała Wada Katsuko.- Ten pies.czy ten pies potrafi łowić ryby?W oczach Tanomogiego pojawił się błysk.- Tak, łowi różnego rodzaju.Trenują go w tym celu.Gdybyśmy tam pojechali, mogliby pozwolić nam obejrzeć taki trening.- To dziwne, że na samą myśl o tym jesteś taki zadowolony.Przecież wybieramy się na terytorium wroga.- Ja? Jeśli wszystko pójdzie dobrze, może oczyszczę się z wszelkich podejrzeń.- Czy pomyślałeś o tym, że możemy już nigdy tu nie wrócić?Tanomogi roześmiał się.- Rzeczywiście, wobec tego może powinniśmy zostawić listy pożegnalne.22- Tak czy owak, na dziś wystarczy.Jestem wystarczająco zmęczony - powiedziałem znużonym głosem i uniosłem przyciśnięte do stołu palce, których czubki przez jakiś czas pozostały spłaszczone i blade.- Ale.- Tanomogi zaczął swym charakterystycznym, upartym tonem - pewnie jestem natrętny, ale może jednak byłoby lepiej zakończyć tę sprawę dziś w nocy, skoro i tak to trzeba zrobić?- Jaką sprawę?- To oczywiste, obejrzenie wodnych zwierząt.- Nie żartuj, dochodzi jedenasta.- Wiem.Czy jednak w tym wypadku czas nie odgrywa ważnej roli? Do posiedzenia komisji programowej pozostały tylko trzy dni, a przecież powinniśmy jeszcze wcześniej przedstawić Tomoyasu porządek obrad.W tej sytuacji mamy do dyspozycji tylko jutrzejszy dzień.- Nie ma co się o tym rozwodzić, to oczywiste.Czy jednak nie sądzisz, że o tej godzinie sprawimy im kłopot? A poza tym tam już nikogo nie ma.- Są.Dyrektor, profesor Yamamoto specjalnie przełożył swój nocny dyżur na dziś.- Dyrektor na nocnym dyżurze?- Tak, podobnie jak w szpitalu.Zajmują się tam istotami żywymi.Zrozumie pan, gdy zobaczy, że to raczej nocą mają najwięcej pracy.- Słuchaj.- Zapaliłem papierosa, choć nie miałem na to wcale ochoty i oparłem się niedbale o obrotowe krzesło.Chciałem chyba w ten sposób udowodnić Tanomogiemu, ale pewnie też i sobie, że jestem jeszcze dość spokojny.- Prawdę mówiąc, myślę, że nie jesteś ze mną szczery.Tanomogi wysunął nieco górną wargę i cofnął podbródek.Najwyraźniej chciał mi coś powiedzieć, ale zachował milczenie.- Jest wiele spraw, o których chciałbym porozmawiać.Nie jestem zadowolony z rozwoju wypadków nie tylko z punktu widzenia logiki, ale także i uczuć.Wybacz mi, ale muszę to powiedzieć: jest mi bardzo nieprzyjemnie.- Hm, chyba pana rozumiem.- W takim razie pomówmy raczej o tym, co wiemy, i przestańmy się wzajemnie sprawdzać.Znaleźliśmy się w ślepym zaułku i w dodatku jesteśmy związani czymś, o czym nie mamy pojęcia.Ponieważ nie wiemy, co chce osiągnąć nasz przeciwnik, nie możemy mu się przeciwstawić.Ktoś, kto mnie zniszczy, odniesie korzyść.- Oczywiście, to dlatego, że ci ludzie obawiają się maszyny prognostycznej.- Czy to możliwe? Przecież chyba niczego o mnie nie wiedzieli? Zabili kobietę i nie pozostawili żadnego śladu.Nie mają już czego się bać.- Jeśli nawet tak jest, nie możemy się wycofać.Po pierwsze, nie zgodzi się na to komisja, która oczekuje ujawnienia prawdziwego przestępcy.- Moglibyśmy spróbować ich oszukać przedstawiając analizę czynników osobowości zmarłego księgowego.- Nie jestem przekonany.Policja już wie, że działamy w tej sprawie.Przyjęła taktykę oczekiwania, spodziewając się, że nie uda się nam odnaleźć prawdziwego przestępcy.Co wtedy? Nasza sytuacja stanie się jeszcze trudniejsza, gdy na przykład podejrzenie padnie na nas.Jest niedobrze, bardzo niedobrze.- Przypuśćmy, że rzeczywiście jest tak, jak mówisz.Ale można też rozważyć rzecz następującą.Oto organizacja, załóżmy, że taka istnieje, będzie nas szantażować, a likwidując świadka postara się skierować na nas uwagę policji.W takiej sytuacji podejrzenie na pewno padnie na nas.Chyba nie można tego wykluczyć.- To nie są żarty.Właśnie tego rodzaju sposób rozumowania jest im na rękę.Tchórzliwi zawsze wpadają w podobne pułapki.Słyszą, że na zewnątrz są wilki, i nie robią nic, mimo że wiedzą, iż pozostając na miejscu umrą z głodu.I ostatecznie kończą jako zapomniani więźniowie w jaskini.Nie, przepraszam, ta cała sytuacja okropnie mnie denerwuje.- To i tak niczego nie zmieni.Dobrze wiem, czym jest tchórzostwo.Twoje słowa przywiodły mi coś na myśl.Rzeczywiście, może poczulibyśmy się lepiej.A gdybyśmy sami poszli na policję i opowiedzieli absolutnie wszystko?Tanomogi podniósł wzrok i popatrzył na mnie w milczeniu, przygryzając wargę.Nie wiedziałem, czy był zdumiony, czy zaskoczony.- Śmiem twierdzić, że ktoś byłby tym zachwycony.Wielu naszych kolegów nie miałoby nic przeciwko temu, żeby nas stąd wygonili i zamienili to miejsce w zwykły ośrodek zajmujący się mózgiem elektronicznym wykonującym proste zlecenia.Ponieważ pan nie akceptuje faktu istnienia handlu embrionami, więc myśli pan, że nawet schwytanie w pułapkę pańskiej żony miało służyć odwróceniu uwagi.W rzeczywistości oni nie tylko nie ukrywają swego istnienia, ale podkreślają je.- Lekko uderzając palcami o krawędź maszyny, nagle ściszył głos.- To właśnie można traktować jako ostrzeżenie, że są gotowi użyć siły przeciw panu w każdym momencie.Już zabito mężczyznę, zmarła też kobieta.- Jak sądzisz - co powinniśmy zrobić?W pewnym momencie, nie spostrzegłem w którym, zacząłem krążyć w wąskiej przestrzeni między maszynami.- Nie pozostało nam nic, jak dowiedzieć się, na czym polega ta pułapka.- Gdy nie odpowiadałem, naciskał mnie dalej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Janet Evanovich Po czwarte dla grzechu
- Abe Kobo Kobieta z Wydm (2)
- Abe Kobo Kobieta z Wydm
- Chalker Jack L Swiaty Rombu Charon Smok u wrot
- Sharon Michael Zdrowo jesc (2)
- Erich von Daniken Wspomnienia z przyszlosci
- Jacq Christian Zamordowana Piramida
- Bahdaj Adam Trzecia granica (SCAN dal 803)
- Rodziewiczowna Maria Miedzy ustami a brzegiem puchar
- Abigail Roux The Archer (pdf)(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blueday.opx.pl