X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I rzeczywiście zobaczył  załogę podzieloną na dwa wrogie obozy, które gotowe byłyprzejść do walki wręcz.Człowiek z pistoletem, który podszedł dość blisko do jednego zeswych towarzyszy, stał pośrodku pokładu, a pistolet jeszcze dymiąc leżał u jego stóp, gdyżporzucił go, aby móc żwawiej dobyć szpady. Hola!  krzyknął Tomasz Trublet.Skoczywszy z kasztelu na bukszpryt, z bukszprytu na niewielki żagiel umieszczony na je-go końcu, czepiając się pociętej przez kule liny zwisającej z rei i posiłkując się nią jak huś-tawką, aby przerzucić się z takielunku na takielunek, w cztery sekundy był na własnym po-kładzie i wpadł w sam środek skłóconej gromady.Musiał być dobrym linoskoczkiem, oby-dwa bowiem okręty, złączone hakami, jakich się używa przy abordażu, kołysały się na falijeden obok drugiego, lecz bynajmniej nie przylegały do siebie ściśle.Załoga, widząc narazswojego kapitana bliżej niż chciałaby go widzieć, zdumiała się i pozostała na miejscu jakskamieniała.Człowiek z pistoletem, który przedtem krzyczał i gestykulował z podniesionąszpadą, pierwszy opuścił ramię i zamilkł, stojąc z rozdziawioną gębą. Co się stało?  spytał Tomasz.Z wściekłego gniewu stał się blady.Jednak się hamował.Podczas trzech z górą miesięcy,które upłynęły od czasu wyjścia z Dobrego Morza aż do tej wygranej bitwy, która była pierw-szą bitwą  Pięknej Aasicy , na pokładzie nie było żadnego buntu.Tak więc chłopcy, jakkol-wiek znali dobrze swego Trubleta i odgadywali w nim człowieka, który umie karać, kiedytego zajdzie potrzeba, aż do tego dnia nie doświadczyli jego surowości.Byli przygotowani nanajgorsze, ale widząc, że jest spokojny i nawet nie podnosi głosu, z początku prawie że sięcieszyli. Co się stało?  powtórzył Tomasz Trublet wciąż tym samym tonem.Jeden z nich, nabrawszy pewności siebie z powodu tej zimnej krwi, zaryzykował zbliżyćsię nieco i wyjaśnić, o co chodzi.Był on z tej części załogi, która chciała podzielić całą zdo-bycz równo między oba zwycięskie okręty.Człowiek z pistoletem był w partii przeciwnej.Wysłuchawszy wyjaśnień pierwszego mówcy, tamten, nie myśląc włożyć szpady do pochwy,zbliżył się również i począł wykładać swoje racje.Tomasz Trublet, słuchając obydwu stron, nie okazywał niezadowolenia.Nie odpowiedziałjednemu ani drugiemu.I obydwaj marynarze nagle tym zaniepokojeni, bełkotali jeszcze coś,potem ucichli. To wszystko?  zapytał Tomasz patrząc na nich.Pokiwali twierdząco głowami, coraz bardziej niespokojni, i nie bez powodu.Nie bez powodu! Tomasz bowiem, nie robiąc kroku na prawo ani na lewo, położył oby-dwie ręce na rękojeściach pistoletów, które miał za pasem.I nagle, wyciągając je razem i kie-rując do jednego i drugiego uzbrojone ręce, dał dwa strzały tak szybko, że usłyszano tylkojeden odgłos, i tak celnie, że obydwaj ludzie padli z jednakowo rozbitymi głowami.Wtedy Trublet ze skrzyżowanymi rękami cofnął się aż do burty i oparł się o nią plecami,twarzą do wszystkich.Nikt oprócz niego nie ruszył się i wszyscy spoglądali nań z lękiem. Zabiłem dwóch z was!  zawołał. Zabiję dwudziestu albo czterdziestu.Lecz wiedzcie,że dopóki ja żyję, na moim pokładzie buntu nie będzie.Ci, którzy by przeciwko temu uchy-bili, zapoznają się z moim pistoletem, który nie chybia.Wszyscy na swoje miejsca! A co dopodziału zdobyczy, to ja tu jestem panem i zrobię tak, jak będę chciał.Dwa broczące krwią trupy leżały na pokładzie.Wskazał je palcem.29  A to ścierwo żeby mi zawieszono w tej chwili na noku rei.Niech wszyscy poznają mojąsprawiedliwość! Jazda!Chłopcy spełnili niezwłocznie ten rozkaz.Tomasz Trublet, pozostawszy sam na środku pokładu, podniósł wzrok, aby przyjrzeć siętemu, co nazwał swoją sprawiedliwością.I w takiej właśnie pozycji zastał go Ludwik Gu-�nol�, powróciwszy, po należytym wywiązaniu się z zadania, ze zdobytego okrętu.Gniew Tomasza był podobny tym rzekom, które wzbierają powoli, niewidzialnymi falami,lecz które pomimo to wzdymają swe wody grozniej niż rwące potoki, straszliwiej wychodzą zbrzegów i zatapiają większe połacie kraju i na dłużej.Gniew Tomasza Trubleta, w tym wy-padku, rósł dalej i wzmagał się, nawet kiedy już cień buntu był zanikł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.