[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Uważam to pytanie za obraźliwe, Brett - powiedział, starając się odzyskać panowanie nad sobą.- Niech pan powie tym ludziom, że zwyczajnie są w błędzie.- Wskazał na innego niewidocznego dziennikarza, lecz zanim padło kolejne pytanie, zwrócił się ponownie do Bretta.- Jestem zastępcą szefa FBI, na miłość boską.Jak pan śmie coś takiego insynuować - przerwał na długą chwilę, w milczeniu wyzywając reportera, aby kontynuował polemikę.Kiedy Brett nie podejmował wyzwania, Frankel przeniósł wzrok na reporterkę.- Przepraszam, Helen, teraz twoja kolej.- Panie Frankel, jakieś piętnaście lat temu sprawcy katastrofy w Newark w stanie Arkansas uciekli panu sprzed nosa.Pan sam nazwał to najbardziej żenującym wydarzeniem w pańskiej karierze.Teraz historia odżyła.Jake Donovan był w areszcie, a pańscy ludzie pozwolili mu umknąć kolejny raz.Czy mogę prosić o komentarz?Frankel najpierw sprawiał wrażenie zniecierpliwionego, potem jakby posmutniał, wreszcie twarz rozjaśnił mu uśmiech.- Mówiłem ci, że pięknie dziś wyglądasz, Helen? - rzucił.Reporterzy wybuchnęli śmiechem.Kiedy harmider ustał, Frankel na powrót przybrał oficjalny ton.- Cóż mogę powiedzieć? Nasi najlepsi ludzie pracują nad sprawą Donovanów, ale z tego co mi wiadomo, poszukiwani są w dalszym ciągu na wolności i chętnie skorzystamy z wszelkiej pomocy, jaką społeczeństwo nam zaoferuje.Irene roześmiała się, choć nienawidziła tego faceta.- Boże, on naprawdę jest dobry.25Jake i Carolyn siedzieli w milczeniu na tylnych fotelach cadillaca.Thorne wyjechał z Little Rock zmierzając w kierunku Newark.Znajdowali się teraz zaledwie pięćdziesiąt kilometrów od celu i Jake zdumiał się, jak niewiele zmieniło się w krajobrazie od czternastu lat.Droga niewzruszenie królowała ponad bagnami na bezkresnej równinie.Wydawało się to niemożliwe, ale przysiągłby, że nawet ogromne tablice reklamowe nie zmieniły się od tamtych dni.Wypłowiałe od słońca i deszczu, stały się w większości nieczytelne, ale Jake wciąż potrafił dostrzec na nich zarys samochodu czy pralki.Przydrożny bar reklamował PIWO NA MIEJCU dla wszystkich przejeżdżających, którzy chcieli zatankować przed dalszą drogą do piekła.- Klnę się na Boga, że ostatnim razem brakowało tych samych liter! - krzyknął wskazując palcem.Carolyn jedynie potrząsnęła głową.W duchu beształa się, że tu przyjechali.W miarę jak zbliżali się do źródeł swego koszmaru, nowy plan zaczął wydawać jej się coraz bardziej bezsensowny.Niewątpliwie Harry mógł pomóc im zniknąć po raz kolejny.- Co to za miejsce? - spytał Travis głosem ciężkim od pogardy.Rodzice od lat włóczyli go po różnych zadupiach, ale to wyglądało gorzej niż wszystkie trzy poprzednie razem wzięte.Wkrótce znaleźli się w centrum miasteczka i zbliżyli do przysadzistego budynku poczty.- Wygląda znajomo? - zapytał ich Thorne.Odezwał się po raz pierwszy od sześciu godzin, czyli od czasu uwolnienia pasażerów z bagażnika.Carolyn głęboko westchnęła.- To stąd nas zabrałeś ostatnim razem - mówiąc to ścisnęła rękę syna.- Nigdy nie myślałem, że wrócę do tego pieprzonego miejsca - mruknął kierowca.- No to nie myśleliśmy we dwóch - zgodził się Jake.- Tym razem przynajmniej jestem suchy i w miarę czysty.- Jakieś trzy godziny temu zatrzymali się na krótką przerwę w przydrożnej knajpie, gdzie wzięli prysznic i przebrali się.Siedząc między rodzicami, Travis musiał wyciągać szyję jak żuraw, aby dojrzeć budynek poczty, który minęli dość szybko.- A do tego czasu gdzie się ukrywaliście? - zapytał.Jake wskazał zamaszystym ruchem ręki.- Tam, w lasach - odparł.- Nie różniło to się zbytnio od ostatniej nocy.- Tyle że było zimniej i straszniej - poprawiła Carolyn.- Boże, jak my się baliśmy.Travis zastanowił się nad słowami mamy.- No dobrze - powiedział, jakby kończył jakiś spór.- Powiedzcie mi jeszcze raz.Po pierwsze, dlaczego w ogóle byliście w Newark? - spojrzał na Jake'a, który z kolei skinął na Carolyn, żeby przejęła pałeczkę.Sto lat prosperity Newark zakończyło się gwałtownie w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym czwartym roku, kiedy to prezydent Lyndon Johnson zamknął zajmującą obszar o powierzchni siedmiuset pięćdziesięciu hektarówWojskową Fabrykę Amunicji Ulyssesa S.Granta.Był to jeden z najkosz-.towniejszych napadów złości w historii.Fabrykę, podobnie jak wiele innych rządowych zakładów, zamknięto w odpowiedzi na gubernatorski sprzeciw wobec propozycji zintegrowania szkół publicznych znajdujących się w jego stanie.Była jednak jedyną, której nigdy na powrót nie otwarto.W ten sposób praktycznie w ciągu jednej nocy miasteczko Newark zakończyło swój żywot.Dopiero w połowie lat siedemdziesiątych niejaki Harold Davis odkrył możliwości pogrzebane w tej lokalnej tragedii.Tam gdzie wszyscy widzieli tylko bezkresne hektary ponurych, opuszczonych terenów, ten ambitny przedsiębiorca dostrzegł gotową fabrykę, czekającą tylko na odpowiedniego właściciela.Działając szybko i w wielkiej tajemnicy, prowadził rozmowy z bankiem, które zaowocowały kupnem siedmiuset pięćdziesięciu hektarów gruntu za pięć milionów dolarów.Przez prawie dziesięć lat Harold Davis nie robił absolutnie nic na zakupionej przez siebie ziemi, obserwując nerwowo, jak spadają ceny nieruchomości w Arkansas, mimo że podobne tereny na całym świecie drożały z każdym dniem.Mimo to nie panikował.W głębi serca wierzył, że pewnego dnia jego cierpliwość zostanie nagrodzona.W końcu marzenia się spełniły.W roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym pierwszym rozpoczął się największy boom militarny w czasie pokoju: Ronald Reagan postawił sobie za cel wskrzeszenie amerykańskich sił zbrojnych z popiołów, pozostawionych po administracji Cartera.Chętni do inwestowania w obronę kiełkowali niczym chwasty w ogrodzie, walcząc o swój udział w tym biznesie masowej destrukcji.Harold Davis instynktownie zdawał sobie sprawę, iż programy zbrojeniowe mówiły o rzeczach, które miewały tendencję do eksplodowania, i zaciszne zakątki nie chciały mieć z nimi nic wspólnego.Wreszcie nadszedł odpowiedni moment i Harold Davis zrobił krok naprzód.- A może by tak do Newark w Arkansas? - zapytał.- Bardzo byśmy was tam chcieli.Izba Handlowa doprowadziła się prawie do bankructwa, drukując broszury, które w jak najlepszym świetle odmalowywały ten wiejski zakątek.Och, były urocze."Newark w stanie Arkansas - raj dla ludzi lubiących spędzać czas na świeżym powietrzu".Oczywiście twórcy tej reklamy nie wspomnieli ani słowem, że ludzie z Newark polowali i łowili ryby nie dla sportu, lecz dla pożywienia.Inne hasło głosiło: "Miasteczko jak z przeszłości".W wolnym tłumaczeniu: straszliwa bieda i odrażający brud; miejsce, w którym dziesięć procent uczniów nie stać na nowe buty, a żeby wyleczyć ząb, trzeba odbyć czterdziestopięciominutową przejażdżkę samochodem do hrabstwa Jefferson.Na dłuższą metę żaden z tych szczegółów nie miał znaczenia i Harold zdawał sobie z tego sprawę.Gdyby firmy naprawdę dbały o warunki życia swych pracowników, to miejsca takie Elizabeth w New Jersey umarłyby wiele lat temu.Firmy dbały o pieniądze - a w szczególności o to, jak by tu ich nie wydawać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)
- Moorcock Michael Kronika Czar Sagi o Elryku Tom VII (SCAN dal
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Verne Juliusz Wyprawa do wnetrza Ziemi
- INSTRUKCJA OBSŁUGI FORD TRANSIT I
- Saylor Steven Ostatnie sprawy Gordianusa
- Dean Koontz Drzwi do grudnia (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- m-jak-milosc.pev.pl