X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zum Befehl, panie lejtnant - zasalutował Szwejk.- Pewnego razu czytałem,posłusznie melduję, że była wielka bitwa i że w tej bitwie poległ jakiś król razem zkoniem.Obie padliny wyprawiono do Szwecji i teraz te dwa trupy stojąwypchane w muzeum w Sztokholmie.- Skąd masz takie wiadomości, ty parobku? - wrzasnął podporucznik Dub.- Posłusznie melduję, panie lejtnant, że od swego brata, profesora.Podporucznik Dub odwrócił się, splunął i popychając przed sobą kadetaBieglera zmierzał ku sieni, przez którą szło się na górę.Ale nie wytrzymał, obróciłsię w drzwiach i z nieubłaganą surowością rzymskiego cesarza, decydującego o475 losach gladiatora zranionego w cyrku, zrobił gest kciukiem prawej dłoni ikrzyknął na Szwejka:- Palce na dół!- Posłusznie melduję - krzyczał za nim Szwejk - że już są na dole!Kadet Biegler był słaby jak mucha.Przeszedł w ciągu niedługiego czasu przezkilka stacji cholerycznych i po wszystkich manipulacjach, które przedsiębranowobec niego jako podejrzanego o cholerę, przyzwyczaił się stale popuszczać wspodnie.Aż wreszcie dostał się w ręce jakiegoś porządnego specjalisty pewnejstacji cholerycznej, gdzie nie znaleziono w jego wydzielinach żadnych bakteriicholerycznych, zahartowano mu kiszki taniną i wylatano je w ogóle tak dobrze,że kadet Biegler mógł wreszcie zostać wysłany do najbliższego dowództwa etapujako  frontdiensttauglicb , chociaż biedak ledwo się trzymał na nogach powszystkich kuracjach szpitalnych.�w specjalista był człowiekiem wielkiej zacności.Gdy kadet Biegler zwracał mu uwagę, że czuje się bardzo słabo, tenodpowiedział z uśmiechem;- Złoty medal za dzielność udzwignie pan jeszcze.Wszak pan się dobrowolniezgłosił na wojnę jako ochotnik.Stało się tedy, że kadet Biegler wyruszył na zdobywanie złotego medalu.Jego zahartowane kiszki nie wydzielały już rzadkiego płynu w spodnie, alemimo to pozostało mu jako pamiątka po cholerycznych stacjach nieznośne parcie,tak że od ostatniego etapu aż do sztabu brygady, gdzie spotkał się zpodporucznikiem Dubem, podróż jego była jakąś manifestacyjną wędrówką powszystkich możliwych wychodkach.Kilka razy spóznił się na pociąg, ponieważwysiadywał po wychodkach dworcowych tak długo, iż pociągi czekać na niego niemogły.Czasem znowu przegapił przesiadanie siedząc w ustępie wagonu.Ale pomimo wszystkich wychodków, jakie właziły mu w drogę, Biegler jednakprzybliżał się ku brygadzie.Podporucznik Dub powinien był jednak jeszcze przez kilka dni pozostać nakuracji w brygadzie, ale tego samego dnia, gdy Szwejk odjechał do batalionu,sztabowy lekarz zabrał się do podporucznika i dowiedziawszy się, że po południusamochód sanitarny odjeżdża w kierunku 91 batalionu, wyprawił go tym samymsamochodem do jego oddziału.Lekarz był bardzo rad, że pozbył się podporucznika Duba, który jakzazwyczaj każde swoje zdanie potwierdzał słowy:- O tym jeszcze przed wojną rozmawialiśmy u nas ze starosta powiatowym. Mit deinem Bezirkshauptmann kannst du mir am Arsch lecken - pomyślałlekarz sztabowy i bardzo był rad przypadkowi, że auto sanitarne jechało właśniena Kamionkę Strumiłową przez %7łółtańce.Szwejk nie widział w brygadzie kadetaBieglera jedynie dlatego, że ten znowu przez dwie godziny siedział w pewnejubikacji z przyrządem do spłukiwania, przeznaczonym na użytek oficerówbrygady.Zmiało rzec można, że kadet Biegler w takich miejscach nigdy nie traciłczasu na darmo, ponieważ powtarzał sobie w duchu wszystkie sławne bitwywojsk austriacko-węgierskich poczynając od bitwy pod N�rdlingen dnia 6476 września 1643 roku, a kończąc na bitwie pod Sarajewem dnia 19 sierpnia 1878roku.Kiedy tak niezliczoną ilość razy pociągał za łańcuch płuczki klozetowej i gdywoda z łoskotem spadała na porcelanę, kadet Biegler przymykał oczy i marzył ozgiełku bitew, o natarciu jazdy i huku dział.Spotkanie podporucznika Duba z kadetem Bieglerem nie należało donajmilszych i stało się przyczyną kwasów w ich pózniejszych stosunkachsłużbowych i pozasłużbowych.Mianowicie zdarzyło się, że podporucznik Dub już po raz czwarty dobijał siędo klozetu, a ciągle znajdował go zamkniętym.- Kto tam siedzi? - krzyknął wreszcie zdenerwowany.- Kadet Biegler, 11 kompania marszowa, batalion N, 91 pułk - brzmiaładumna odpowiedz.- A tutaj - przedstawiał się kandydat klozetu po drugiej stronie drzwi -podporucznik Dub z tej samej kompanii.- Zaraz skończę, panie podporuczniku!- Czekam!Podporucznik Dub spoglądał niecierpliwie na zegarek.Nikt by nie uwierzył,jakiej potrzeba energii i wytrwałości, aby w podobnej sytuacji wytrzymać przeddrzwiami całych piętnaście minut, potem jeszcze pięć i jeszcze, podczas gdy napukanie, walenie pięścią i kopanie nogami otrzymuje się zawsze tę samaodpowiedz:- Zaraz kończę, panie podporuczniku!Podporucznik Dub dostał gorączki, gdy po obiecującym szeleście papieruupłynęło dalszych siedem minut, a drzwi się nie otwierały.Kadet Biegler był przy tym tak dalece taktowny, że ciągle jeszcze niespuszczał wody.Podporucznik Dub w przystępie gorączki zaczął rozmyślać, czy nie należałobyudać się ze skargą do dowództwa brygady, które, być może, wydałoby rozkazwyłamania drzwi i wyciągnięcia stamtąd kadeta Bieglera przemocą.Przychodziłomu też do głowy, że ma się tu może do czynienia z naruszeniem dyscypliny.Dopiero po upływie dalszych pięciu minut podporucznik Dub zauważył, że zaewentualnie wyłamanymi drzwiami nie miałby właściwie już nic do roboty, bomu się dawno odechciało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.