X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nastała chwila milczenia, po czym znów ozwał się stary rycerz: Pewnie tak będzie, jakom ci mówił, że jej się zechce do Zgorzelic. Mnie i to dziwno było, że z nich wyjeżdżała. Bo chorego opata chciała doglądać, któren należytego starunku nie miał.Bała się przytym Cztana i Wilka, a ja sam jej rzekłem, że przezpieczniej będzie braciom bez niej niżeliprzy niej. Wiera, że nijak im było sieroty najeżdżać.A Maćko zamyślił się. Ale czy się tam na mnie nie pomścili za to, żem ją wywiózł, i czy z Bogdańca choć jednodrewno zostało, Bóg raczy wiedzieć! Nie wiem też, czy wróciwszy podołam im się obronić.Chłopy młode i krzepkie, a ja stary. Ej! to, to już chyba mówcie temu, kto was nie zna  odpowiedział Zbyszko.Jakoż Maćko nie mówił tego zupełnie szczerze, chodziło mu bowiem o co innego, ale narazie machnął tylko ręką: %7łebym był nie chorzał w Malborgu, no, to jeszcze!  rzekł. Ale o tym w Spychowie po-gadamy.I nazajutrz po noclegu w Płocku ruszyli do Spychowa.Dni były jasne, droga sucha, łatwa, a przy tym bezpieczna, gdyż z powodu ostatnich ukła-dów wstrzymali Krzyżacy rozboje na granicy.Zresztą dwaj rycerze należeli do takich po-dróżnych, którym i dla zbója lepiej się z dala pokłonić niż z bliska ich zaczepić, więc podróższła wartko i piątego dnia po wyjezdzie z Płocka stanęli rankiem bez trudu w Spychowie.Jagienka, która była przywiązana do Maćka jak do najlepszego w świecie przyjaciela, witała186 go niemal tak, jakby witała ojca, a on, choć nie byle co mogło go poruszyć, rozrzewnił sięjednak tą życzliwością kochanej dziewczyny  i gdy w chwilę pózniej Zbyszko wypytawszysię o Juranda poszedł do niego i do swojej  truchełki  odetchnął stary rycerz głęboko irzekł: Ano, kogo Bóg chciał wziąć, to wziął, a kogo chciał ostawić, to ostawił, ale tak myślę, żeprzecie skończone już te nasze mitręgi i te nasze wędrowania po różnych mierzejach i werte-pach.Po chwili zaś dodał: Hej! gdzie to nas Pan Jezus przez te ostatnie lata nie nosił! Ale was ręka boska piastowała  odrzekła Jagienka. Prawda, że piastowała, wszelako szczerze rzekłszy czas już do dom. Trzeba nam tu zostać, póki Jurand żywie  rzekła dziewczyna. A jakoże z nim? Patrzy do góry i śmieje się: widać już raj ogląda, a w nim Danuśkę. Pilnujesz go? Pilnuję, ale ksiądz Kaleb powiada, że i anieli go pilnują.Wczoraj gospodyni tutejszadwóch widziała. Powiadają  rzekł na to Maćko  że szlachcicowi najprzystojniej w polu umierać, ale takjak Jurand kona, to i na łożu dobrze. Nie je nic, nie pije, jeno się cięgiem śmieje  rzekła Jagienka. Pójdzmy do niego.Zbyszko też tam musi być.Ale Zbyszko krótko zabawił przy Jurandzie, który nikogo nie poznawał  i poszedł następ-nie do Danusinej trumny, do podziemia.Tam zabawił dopóty, dopóki stary Tolima nie przy-szedł szukać go na posiłek.Wychodząc zauważył przy blasku pochodni, że na trumnie pełnobyło wianuszków z chabru i z nagietków, a naokół wymieciona czysto polepa przytrząśniętabyła tatarakiem, kaczeńcem i kwiatem lipowym, który roznosił woń miodową.Więc wezbrałow młodzianku na ten widok serce i zapytał: Któż to tak zdobi tę truchełkę? Panna ze Zgorzelic  odpowiedział Tolima.Młody rycerz nie rzekł na to nic, ale w chwilę pózniej, ujrzawszy Jagienkę, pochylił sięnagle do jej kolan i objąwszy je zawołał: Bógże ci zapłać za twoją poczciwość i za one kwiecie dla Danuśki.I to rzekłszy rozpłakał się rzewnie, a ona objęła mu rękoma głowę jak siostra, która pra-gnie kwilącego brata utulić, i rzekła: Oj, mój Zbyszku, rada by ja cię bardziej pocieszyć!Po czym łzy obfite puściły się i jej z oczu.187 Rozdziałtrzydziesty siódmyJurand umarł w kilka dni pózniej.Przez cały tydzień odprawiał ksiądz Kaleb nabożeństwonad jego ciałem, które nie psuło się wcale  w czym wszyscy cud Boży widzieli  i przez całytydzień roiło się od gości w Spychowie.Potem przyszedł czas ciszy, jaki zwykle bywa popogrzebach.Zbyszko chadzał do podziemia, a czasem też z kuszą do boru, z której zresztą niestrzelał do zwierzyny, jeno chodził w zapamiętaniu, aż wreszcie pewnego wieczora przyszedłdo izby, w której dziewczyny siedziały z Maćkiem i Hlawą  i niespodzianie rzekł: Posłuchajcie, co powiem! Nie płuży smutek nikomu, a przez to lepiej wam do Bogdańcai do Zgorzelic wracać niżeli tu w smutku siedzieć.Nastało milczenie, wszyscy bowiem odgadli, że to będzie wielkiej wagi rozmowa  i do-piero po chwili ozwał się Maćko: Lepiej nam, ale i tobie lepiej.Lecz Zbyszko potrząsnął swymi jasnymi włosami. Nie!  rzekł  wrócę, da Bóg, i ja do Bogdańca, ale teraz w inną mi trzeba drogę. Hej!  zawołał Maćko. Mówiłem, że koniec, a tu nie koniec! Bójże ty się Boga, Zbysz-ku! Przecie wiecie, iżem ślubował. To to jest przyczyna? Nie masz Danuśki, nie masz i ślubowania.Zmierć cię od przysięgizwolniła. Moja by mnie zwolniła, ale nie jej.Na rycerską cześć ja Bogu przysięgał! Jakoże chce-cie? Na rycerską cześć!Każde słowo o rycerskiej czci wywierało na Maćku jakby czarodziejski wpływ.W życiu,prócz przykazań boskich i kościelnych, niewielu się innym kierował, ale natomiast tymi kil-koma kierował się niezachwianie. Ja ci nie mówię, żebyś przysięgi nie dotrzymał  rzekł. Jeno co? Jeno to, żeś młody i że na wszystko masz czas.Jedz teraz z nami; wypoczniesz  z żalu iboleści się otrząśniesz  a potem ruszysz, dokąd zechcesz. To już wam tak szczerze jak na spowiedzi powiem  odrzekł Zbyszko. Jeżdżę, widzi-cie, gdzie trzeba, gadam z wami, jem i piję jak każdy człowiek, a sprawiedliwie mówię, że wewnętrzu i w duszy rady sobie nijakiej dać nie mogę.Nic, jedno smutek we mnie, nic, jednoboleść, nic, jedno te gorzkie śluzy  same mi z oczu płyną! To ci właśnie między obcymi będzie najgorzej. Nie!  mówił Zbyszko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.