[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niech pan nie zapomina, że gdyby moi zwolennicy dowiedzieli się, iż uczyniłem cokolwiek dla uratowania arcyksięcia, nie darowaliby mi tego.Mimo pańskiego młodego wieku ufam panu i trzeba to powiedzieć wprost… oddaję się w pańskie ręce przeświadczony, że nie nadużyje pan mojego zaufania.Kurt chciał coś odpowiedzieć, ale Zapoteka nie dopuścił go do głosu:— Uczyniłem wszystko, co w mojej mocy.Jeżeli Maksymilian mimo wszystko wpadnie w ręce moich żołnierzy, żadna siła już go nie uratuje.Nie jestem absolutnym władcą, muszę się liczyć z wolą ludu.Dlatego proszę Boga, aby pomógł panu zrealizować pańskie zamiary.Teraz Juarez zwrócił się do Sternaua:— Pański przyjaciel musi jak najprędzej jechać do Queretaro.Tym bardziej, że senioricie Emilii grozi niebezpieczeństwo.Tam jest przecież doktor Hilario.Może porucznik Unger będzie mógł jej pomóc.Co zaś do pana… Mam wielką prośbę.— Spełnię ją, jeśli tylko zdołam, senior.— Co zamierza pan robić w najbliższej przyszłości?— Nie mam jeszcze określonego planu.Powinienem ostatecznie uporządkować sprawy rodu Rodrigandów, a także doprowadzić do śledztwa i oddać w ręce sądu bezpośrednich sprawców tej tragedii, czyli Cortejów, Landolę, Hilaria i jego bratanka.Bez pańskiej pomocy nie zdołam tego uczynić.Ale i tak nie wiem, jaki sąd mógłby wydać prawomocny wyrok.Sytuacja społeczno—polityczna kraju jest nieustabilizowana.Nikt nie może przewidzieć, co się jeszcze wydarzy.— Ma pan rację.Potrzebny nam trybunał, którego postanowienia uznają inne mocarstwa, przede wszystkim zaś Hiszpania.A taki nie powstanie przed unormowaniem sytuacji.Mam nadzieję, że nastąpi to niedługo, bo z końcem czerwca.Czym więc pan się zajmie do tego czasu?— Jeżeli pan pozwoli, chętnie popracowałbym dla pana.— Jakże się cieszę! O to właśnie chciałem prosić! Co pan myśli o służbie oficerskiej w moim sztabie?— Senior, pan przecież wie, że…— Och! — przerwał Juarez.— Domyślam się, że waha się pan, czy mi powiedzieć, iż pańskie życie jest dla pana i dla tych, którzy za panem od lat tęsknią, zbyt cenne, by je poświęcić sprawie, która pana bezpośrednio nie dotyczy.— Tak, senior.Myślę, że nie weźmie mi pan tego za złe.— Oczywiście! W pełni pana rozumiem.I nie wątpię w pańską odwagę.Pańskie wyjątkowe zdolności cenię zaś ogromnie.Dlatego też prosiłbym, aby pan u mnie pracował jako lekarz.Medycy są tu nam bardzo potrzebni.Mamy ich niewielu, na przykład zaledwie jednego chirurga.— Na jak długo życzyłby sobie pan mnie zatrzymać?— Na czas nieokreślony.W każdej jednak chwili może pan odejść, jeśli uzna to za słuszne.— Z radością przyjmuję tę ofertę, panie prezydencie.Uścisnęli sobie dłonie.— A więc sprawa załatwiona — uśmiechnął się Juarez.— Dziękuję serdecznie.Kto z panem przyjechał do mnie oprócz porucznika Ungera?— Bawole Czoło, Niedźwiedzie Serce, Sępi Dziób, PiorunowyGrot i Mały Andre.— Czy wyznaczył już im pan jakieś zadania?— Zastanowię się jeszcze.Dzisiaj proponuję, aby Mały Andre towarzyszył seniorowi Ungerowi.— To dobry pomysł — uradował się Kurt.— I ja tak uważam — dodał prezydent.— I jeszcze jedno.Wspominaliście panowie o rzeczach skonfiskowanych w piwnicach klasztoru Santa Jaga.Co to jest?— Korespondencja Hilaria, różne tajne dokumenty oraz skarby, które nagromadził.— Muszę to później zobaczyć.Teraz czekają na mnie pilne zajęcia — podniósł się z krzesła.— Oczywiście, senior Sternau, zamieszka pan w mojej rezydencji.Prozę odpocząć.Mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj się spotkamy.IntrygaTraktem prowadzącym z Meksyku do Queretaro pędził samotny jeździec.Przejechawszy mniej więcej połowę trasy, minął miasteczko Tulę i skręcił w polną drogę.Po pewnym czasie ujrzał ruiny jakiegoś domu strawionego przez pożar.Zatrzymał się, puścił konia wolno, a sam usiadł w cieniu jednej z zawalonych ścian.Po chwili zerwał się na równe nogi, usłyszał bowiem ciche „pst”.Rozejrzał się, ale nie zauważył nikogo.— Pst! — rozległo się znowu.Wyciągnął pistolet.— Senior Hilario! — zawołał ktoś półgłosem.Z odbezpieczoną bronią w ręku zaczął skradać się w kierunku, z którego dochodził głos.Obszedł ścianę, pod którą przed chwilą siedział, i mało nie wpadł na niskiego grubasa, uśmiechającego się od ucha do ucha.— A to ci niespodziankę panu sprawiłem, co? — zapytał Arrastro.— Skąd się pan tutaj wziął? — Hilario nie mógł ukryć zdziwienia.— Nasz tajny związek jest wszechobecny.Byłem w klasztorze della Barbara, rozmawiałem z pana bratankiem w godzinę po pana odjeździe.Wiedziałem, że nie zastawszy cesarza w stolicy, uda się pan do Queretaro.Wybrałem więc takie miejsce na uboczu, w którym, sądziłem, spotkamy się na pewno.I dobrze to wykalkulowałem, prawda?— Ma mi pan coś ważnego do zakomunikowania?— Tak.— Czy coś szczególnego wydarzyło się w della Barbara?— Skąd to pytanie? — Arrastro obrzucił doktora badawczym spojrzeniem.— Chyba zrozumiałe w ustach człowieka, przebywającego z dala od własnego domu.— Mówiłem przecież, że byłem w Santa Jaga godzinę po pańskim odjeździe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •