[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chciałaby pani przyjrzeć jej się bliżej, doktor Cannon? -spytała Ginny.- Tak, chętnie.I proszę nazywać mnie April.- Co się dzieje? - niepokoił się Lasker.- Znaleźliście coś ciekawego?Max, który jak większość ludzi uwielbiał dzielić się z innymi tajemnicą, zaproponował, by Ginny pokazała April jacht, a sam poszedł z Tomem do domu, chcąc przekazać mu najnowsze wieści.Mężczyźni usiedli przy kominku i dorzucili drew do ognia.Kobiety wróciły dopiero po godzinie, zmarznięte na kość.Lasker poczęstował wszystkich brandy.- No i jak, April - zaczął Max.- Co o tym sądzisz? Kobieta powoli sączyła alkohol.- Naprawdę chcesz wiedzieć? Nie przypuszczam, by ktoś mógł zbudować ten jacht.Max słuchał trzaskania ognia i obserwował April, która zmagała się z własnymi myślami.- Wiem, że to dziwnie brzmi - westchnęła po chwili.- Co właściwie masz na myśli? - spytał Max.- To przerasta naszą technikę.O czym wiedziałam, zanim tu przyjechałam.- Naszą technikę? - powtórzył Lasker.- I to dalece.- Więc, co by to znaczyło? - dopytywał się Max.- Że jacht został zbudowany w Japonii? Czy na Marsie?- Może na Marsie.Albo tutaj, przez starszą od Indian, super-rozwiniętą cywilizację z Północnej Dakoty.Max spojrzał na Ginny, ciekaw jej reakcji.Była sceptyczna, ale nie zaskoczona.Zapewne rozmawiały już o tym wcześniej, przy łodzi.- To wariactwo - stwierdził Lasker.- Wariactwo czy nie, faktem jest, że nikt nie potrafiłby dzisiaj skopiować materiałów, z których wykonany jest jacht.- Dopiła swoją brandy.- Ja też w to nie wierzę.- Moim zdaniem, wygląda to na całkiem zwykły jacht - powiedziała Ginny.- Wiem.Może gdyby nie wyglądał tak zwyczajnie.- Pokręciła głową.- April - przemawiał powoli Max.- Zastanów się nad tym.Naprawdę wierzysz, że ktoś budował takie łodzie na Marsie?- Bardzo przyjemny ten kominek.- Przysunęła krzesło bliżej ognia.Wielka gałąź pękła na pół, rozsiewając dokoła iskry.-Posłuchaj, nie ma znaczenia to, czy łódź powstała na Ziemi, Marsie, czy na Alfa Centauri.Liczba modeli jachtów jest ograniczona.Ktoś, gdzieś zbudował ten, i mogę cię zapewnić, że nie był to nikt, o kim kiedykolwiek słyszeliśmy.Wiatr kołysał koronami drzew.Na zewnątrz ktoś zapalił silnik samochodu.- Szkoda, że nie widziałam tej łodzi, nim wyciągnęliście ją z ziemi - powiedziała April.-I zanim ją umyliście.- Dlaczego? - zdziwił się Lasker.- Moglibyśmy zbadać glinę, w której leżała.Ale może to nie będzie miało znaczenia.- Wyjęła z kieszeni białą kopertę.- To z lin cumowniczych - wyjaśniła Ginny Maksowi i swemu mężowi.- Znalazłyśmy kilka drzazg.- A co to da? - spytał Max.April ponownie napełniła sobie kieliszek.- Zazwyczaj nie piję tak dużo - powiedziała.- Ale dzisiaj chyba mogę sobie pozwolić.- Zwróciła się do Maksa: - Każda z lin zakończona jest z jednej strony pętlą, a z drugiej zaciskiem.Notabene zacisk wciąż działa.Nie znam się specjalnie na jachtach, ale to akurat jest całkiem proste.Kiedy cumujesz, zakładasz pętlę na kołek.Drugi koniec, ten z zaciskiem, przywiązujesz do nabrzeża.- I co nam to daje? - dopytywał się uparcie Max.- Dzięki temu będziemy mogli dowiedzieć się, do czego przymocowana była lina.A wtedy być może odgadniemy, skąd wziął się tutaj jacht.- Schowała kopertę do kieszeni i spojrzała na Laskera.- Tom, czy jacht stał prosto, kiedy go znaleźliście?- Nie.Leżał na prawej burcie.Kadłub ustawiony był pod kątem, dziobem do góry.- Pod jakim kątem?- Och, nie wiem.Może ze trzydzieści stopni.- Dobrze.- April wyglądała na zadowoloną.- Pochyłość zbocza też wynosi jakieś trzydzieści stopni.- I co to znaczy? - dociekał Max.- Pewnie nic - odparła.- A być może właśnie tutaj zatrzymała się łódź.- Zatrzymała? - Lasker nie całkiem nadążał za tokiem rozmowy.- Tak - skinęła głową April.- Kiedy zatonęła.6Gdzie leży ta ostatnia przystań, skąd nie wypłyniemy już więcej?Herman Melville, „Moby Dick”APRIL OMAL NIE ZREZYGNOWAŁA z podróży, kiedy Max pokazał jej samolot, którym mieli polecieć na farmę.Chodź zaprojektowany jako jednoosobowy myśliwiec, „Grom” mógł pomieścić jeszcze drugie siedzenie, za pilotem.Wiele spośród samolotów zakupionych przez kolekcjonerów po drugiej wojnie zostało zmodyfikowanych w ten sposób.Teraz, w drodze powrotnej, była zbyt podekscytowana, by myśleć o samolocie, więc bez słowa protestu zajęła miejsce za plecami pilota.Max wyprowadził samolot na pas startowy, rozmawiając z Jakem Thoraldsonem, który był jednocześnie zarządcą lotniska i kontrolerem ruchu powietrznego.Jake pracował poza swoim biurem.- Max? - odezwała się April.Max ustawił samolot pod wiatr.-Tak, April?- Chciałabym coś obejrzeć.Możemy przelecieć nad farmą Laskera?- Jasne.- Max skontaktował się ponownie z Jakem.W najbliższym czasie nie zaplanowano żadnych lotów nad miastem.-Co takiego chciałaś zobaczyć?- Nie jestem jeszcze całkiem pewna.Kiedy wzbili się już w powietrze, Max wyrównał lot na wysokości trzech tysięcy stóp i skierował samolot na zachód.Niebo zasnute było chmurami.Wiał silny przeciwny wiatr, a prognozy pogody zapowiadały kolejne opady deszczu w południe, a może nawet śniegu z deszczem.Max przypuszczał, że wzdłuż granicy będzie padał deszcz, a bardziej na południe śnieg, jak co roku o tej porze.Pola były puste i jednostajnie szare.Właściciele opuścili je na zimę, by ukryć się w bardziej gościnnych okolicach albo zająć się jakąś sezonową pracą.Max nie potrafił określić, gdzie zaczyna się posiadłość Laskera.- Co najmniej kilkanaście mil ziemi na północ od autostrady należy do niego - wyjaśnił swej towarzyszce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •