[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Taniec się nie liczy.- A co z całowaniem?- spytała.- Nie?- nie było to stwierdzenie.Bardziej pytanie pełne nadziei.Jakby mogła powiedzieć takiemu facetowi nie, gdy tak na nią patrzył.Ale nie chciała mu tak łatwo odpuścić, gdyż droczenie się z nim sprawiało jejzbyt wiele radości.- Muszę przyznać, że to było publiczne okazywanie czułości.- Możecie teraz wrócić do swojego stolika?- Kellen powiedział do parymłodych kobiet, które wciąż go nękały, aby poszedł z nimi do baru, któryzostanie zamknięty za mniej niż godzinę.Kelnerka spojrzała na niego współczująco, gdy położyła przed nimi ichjedzenie.- Mam pójść po menadżera, aby je stąd wyrzucił?- spytała cicho, bydziewczyny jej nie usłyszały.- To nie będzie konieczne - powiedział Owen.- Ja się nimi zajmę.Kelnerka skinęła głową i znowu odeszła.- Więc jak dzisiaj wrócicie do domu?- zapytał je Owen, wybierająctalarki ziemniaków i przeżuwając je.- Lisa zaparkowała po drugiej stronie ulicy.Owen skinął głową.- Rozumiem.A co powiecie na przejażdżkę limuzyną?- Co?- powiedziała ta, która nie była Lisą.- Zaparkowaliśmy limuzynę na zewnątrz.Chcecie się przejechać?Caitlyn była zbyt zajęta zorientowaniem się tym, co planował Owen, byzjeść swój sernik.- Owen, nie sądzę.- Kellen spojrzał znacząco na dziewczyny.Owen zignorował go.- Nie wierzycie, że mamy limuzynę, prawda?- Uwierzę, jak zobaczę.- Dobra, pokażę wam - Owen wysunął się z kanapy i pomógł wstaćdwóm podpitym dziewczyną.Pochylił się nad stołem i szepnął do Caitlyn:- Zaraz wrócę.Zamroczona, patrzyła jak wyprowadza obie dziewczyny z knajpy.Spojrzała zdezorientowana na Kellena.I grymas Kellena zniknął.- Szkoda, że o tym nie pomyślałem - powiedział.- O czym?- Hej hej, ręce precz od towaru - Owen krzyknął, gdy tylko drzwi odrestauracji się za nimi zamknęły.- Pojedzie z nimi?- Kiedy ma ciebie? - W takim razie co zrobi?Zanim zdążył odpowiedzieć, to Owen szedł w ich kierunku.- Co to wszystko miało znaczyć?- zapytała Caitlyn.- %7ładna z nich nie była w stanie prowadzić - powiedział Owen.- Więcpowiedziałem kierowcy, by zabrał je do domu.Były zbyt podekscytowanetym, że pojadą limuzyną do domu, że już nie były wkurzone, że nie dobiorąsię dzisiaj do spodni Kellena.- A niby jak my wrócimy do hotelu?- zapytał Kellen.- Kierowca wróci zanim skończę kanapkę.Ich mieszkanie znajduje siętylko kilka mil stąd.Powiedziały mi o tym, gdy próbowały mnie przekonać,bym pojechał z nimi.Caitlyn uścisnęła jego kolano pod stołem.- To bardzo miłe z twojej strony.- Co? Uratowanie Kellena przed dwoma pijanymi dziewczynami.- Upewnienie się, że bezpiecznie wrócą do domu.- Każdy jest zadowolony - powiedział i wziął wielki kęs swojej kanapki.-A już szczególnie ja - dodał, mówiąc z pełnymi ustami.- Pyszności.Kellen uśmiechnął się i użył brzegu widelca, by ukroić kawałek sernika.- Lepszy niż ciasto?- zapytał Owen.Kellen pokręcił głową.- Za słodkie.Owen pożerał swoją kanapkę, podczas gdy Kellen zdecydował siępodkraść talarki z talerza Owena, zamiast dokończyć swój sernik.Byłcałkowicie dekadencki - był wilgotny i kremowy z wiśniami w gęstym, słodkimsyropie.Po zaledwie trzech kęsach, Caitlyn była pełna, ale nie zamierzałapozwolić się zmarnować czemuś tak pysznemu.- Jak daleko jest z Houston do Beaumont?- zapytał Kellen.- To dziwne pytanie - powiedział Owen.- Mniej, niż dwie godziny - powiedziała Caitlyn.- W zależności odnatężenia ruchu.- Dlaczego o to pytasz?- zapytał Owen.- Pomyślałem, że spędzę jutro noc w Galveston i spotkam się z wamipózniej w Beaumont.- Jeśli popłyniesz promem z wyspy Galveston na Półwysep Bolivar, tominiesz korki w Houston - powiedziała Caitlyn.- Dzięki za cynk.Owen poruszył się niespokojnie.- Nie jedz.Przez to nigdy nie poczujesz się lepiej.Kellen wzruszył ramionami.- Nie pojadę tam, by poczuć się lepiej.Po prostu lubię ocean.Caitlyn coś przegapiła, ale nie chciała się wtrącać.Podróż Kellena doGalveston pewnie miała coś wspólnego z utratą ukochanej Kellena.Wszystkoto powodowało napięcie między mężczyznami, którzy zdawali się mieć coś z nią wspólnego.Obydwoje wpatrywali się w ciszy w stół przez kilka długich,niewygodnych minut.Caitlyn próbowała wymyślić coś, co znowu rozjaśniłobynastrój.- Więc ty też jesteś w zespole Owena, tak?- zapytała w końcu.- W zespole Owena?- Kellen uniósł brew na swojego przyjaciela.-Powiedział ci, że to jego zespół?- Gdzie teraz byłby zespół beze mnie?- zapytał Owen.- Basistów jest od liku.Ouch! Caitlyn zerknęła na Owena, spodziewając się, że poczuje sięurażony.Uśmiechał się.- Przesadzasz, Kelly.Z łatwością uzbieram ci tuzin basistów.- Przeciętnych basistów z piwnicy.- Na jakim grasz instrumencie?- Caitlyn zapytała Kellena.I dodała potym, jak już dostała nauczkę z Owenem.- A może jesteś wokalistą?- Gram na gitarze - powiedział Kellen.- Jesteś z tego taki dumny.- Dlaczego miałbym nie być?- powiedział Kellen.- To fakt.- Dla kogoś takiego jak ja to dziwne, że utrzymujecie się z graniamuzyki.- Pracujesz?- zapytał Kellen.- Tak - powiedziała.- Aż za bardzo.Ale kocham to, co robię, więc niemam nic przeciwko nadgodzinom.- Ma swoją własną firmę - powiedział Owen.- Jest szefową.Brzmiał tak, jakby był z niej dumny.Parsknęła śmiechem.- Tak, jestem szefową.- Co to za firma?- zapytał Kellen, popijając swoją wodę, gdy czekał ażOwen skończy swoją kanapkę.- Produkuje alternatywne zródła paliwa.Zaczęliśmy z panelamisłonecznymi turbinami wiatrowymi, ale teraz zaczęliśmy rozgałęziać ogniwapaliwowe.Prace badawczo rozwojowe wreszcie dobiegły końca, następniebędzie produkcja i marketing.Zajmują się tym moi dwaj partnerzy biznesowi.Jestem głównym mózgiem całej triady.Więc sprawy nieco zwolniły dla mniena jakiś czas, gdy strzeli mi do głowy kolejny wielki pomysł.Można się bardzospełniać w karierze w której odkrywa się nowe technologie, ale z pewnościąnie będziesz dzięki temu bogaty.To dobrze, że Peter i Lillian zajmują sięrynkiem.Owen zatrzymał niemal dokończoną kanapkę w połowie drogi do ust.- Więc nie tylko jesteś genialna, świetna w łóżku, seksowna ale ibogata?Zarumieniła się.- Nie jestem aż tak bogata jak ty. - Twój mąż musi być kompletnym idiotą - powiedział Owen.- Masz męża?- zapytał Kellen, czując się zgorszony po raz pierwszy tejnocy.- Jestem rozwódką.- Jej mąż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •