[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przesadzasz - zaprotestowaÅ‚ Rafael.- Przed chwilÄ… mogli mniebez trudu pozbawić życia.Zadowolili siÄ™ jednak tym, że mnie ogÅ‚u-szyli.- Moim zdaniem miaÅ‚eÅ› dużo szczęścia.JeÅ›li o mnie chodzi, niezawahali siÄ™ wtrÄ…cić mnie do wiÄ™zienia.- Chcesz powiedzieć, że.- Ależ tak! Moje aresztowanie nie byÅ‚o przypadkiem, nie padÅ‚emofiarÄ… pospolitego fanatyka, który dostrzegÅ‚ na moim czole piÄ™tnonarodu wybranego! JeÅ›li ten Abu Taleb uzna, że musi zÅ‚ożyć nas wofierze, żeby dosiÄ™gnąć w ten sposób swego pana, bÄ…dzcie pewni, żeto uczyni.Przypomnijcie sobie pożar w Rábidzie!ZapadÅ‚a przygnÄ™biajÄ…ca cisza.OdtÄ…d dzieÅ„ i noc bÄ™dÄ… żyli wstrachu - dokÄ…dkolwiek zawÄ™drujÄ…, cokolwiek bÄ™dÄ… robić.Pierwszy zapanowaÅ‚ nad sobÄ… Sarrag.- Oto, co proponujÄ™ - oznajmiÅ‚ stanowczym tonem.- Gdy tylkodotrzemy do najbliższego celu, kupimy broÅ„ i spróbujemy pojmaćtego szaleÅ„ca.- BroÅ„? - wykrzyknÄ…Å‚ Ezra.- Ależ ja za nic w Å›wiecie nie przelejÄ™krwi! - Nie trap siÄ™! Szybko siÄ™ nauczysz!- Nie zabijaj! - przypomniaÅ‚ z mocÄ… Rafael.- Jestem tego samegozdania, co rabbi.Ty zaÅ›, Sarragu, postÄ…pisz, jak zechcesz.- Pozwolicie, by was zabito, i nawet nie spróbujecie siÄ™ bronić?- WystarczÄ… nam pięści.- Pięść przeciwko sztyletowi? ChciaÅ‚bym to zobaczyć.A ty,señora? Też jesteÅ› tego zdania?Nie odpowiedziaÅ‚a.Jej troski byÅ‚y zupeÅ‚nie innej natury.Nie mogÅ‚a pojąć, dlaczego Abu Taleb tyle wysiÅ‚ku wkÅ‚ada w to,żeby zabić szejka.Czyż Torquemada nie wynagrodziÅ‚ go hojnie zainformacje, których dostarczyÅ‚? Czemu wiÄ™c to robi? Mendoza!.Jakto możliwe, że nie kiwnÄ…Å‚ palcem, by uniemożliwić ten napad?SalamankaTalaverÄ™ ogarnÄ…Å‚ pÅ‚omieÅ„ gniewu.- Nie grasz ze mnÄ… uczciwie, fray Alvarez! Czy mam ci przy-pominać, że zawarliÅ›my ugodÄ™? Czy mam przypominać jej punkty?Sekretarz Torquemady odparÅ‚ omdlewajÄ…cym gÅ‚osem: - Padre,donosiÅ‚em ci o wszystkim, co do mnie doszÅ‚o.Musisz mi wierzyć.- KÅ‚amiesz! MiaÅ‚eÅ› donosić dzieÅ„ po dniu o najdrobniejszymwydarzeniu, lecz od ostatniego raportu nie miaÅ‚eÅ› mi nic do powie-dzenia!Alvarez wybeÅ‚kotaÅ‚:- Nie mogÅ‚em ci donosić o czymÅ›, co wcale siÄ™ nie zdarzyÅ‚o.Dotychczas nie odkryliÅ›my celu, ku jakiemu zmierzajÄ… ci ludzie.%7Å‚adnej wskazówki.- Nie do wiary! Co wiÄ™c robi doña Vivero?Alvarez otarÅ‚ pokryte perlistym potem czoÅ‚o.- MuszÄ™ szczerze wyznać, że nie wiem.MyÅ›lÄ™, że robi, co w jejmocy.Cóż jednak chcesz, gra nie jest Å‚atwa.Talavera nadal wpatrywaÅ‚ siÄ™ w swojego rozmówcÄ™, zachowujÄ…cwymowne milczenie, a po chwili zapytaÅ‚ nagle: - Gdzie sÄ… teraz?- WedÅ‚ug ostatnich wieÅ›ci przebywajÄ… w okolicy Cáceres.- Tylko tyle?- To wszystko.PrzysiÄ™gam.Talavera westchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko i wbiÅ‚ wzrok w Å›cianÄ™.Dobrze uczyniÅ‚, zarzucajÄ…c temu nicponiowi faÅ‚sz i straszÄ…c go.Okolice Cáceres.Trzeba natychmiast zawiadomić Diaza.Okolice CáceresEzra dygotaÅ‚ trawiony gorÄ…czkÄ….OwinÄ™li go w dwa pledy, ale nic niemogÅ‚o powstrzymać dreszczy.Pochylona nad nim Manuela otarÅ‚a mupot z czoÅ‚a.- Tylko tego brakowaÅ‚o! - wÅ›ciekaÅ‚ siÄ™ Sarrag.- Jakby nie wy-starczyÅ‚o, że ja już jestem ranny! JeÅ›li chcecie usÅ‚yszeć moje zdanie,powiem, że najlepiej uczynimy, wracajÄ…c do tamtej venty w Cáceres.- Nie ma mowy! - sprzeciwiÅ‚ siÄ™ chory.- Musimy jechać dalej.- A kto mówi o wyrzeczeniu siÄ™ poszukiwaÅ„? Trzeba znalezćkogoÅ›, kto siÄ™ tobÄ… zajmie.Musisz poÅ‚ożyć siÄ™ do łóżka, musisz miećdach nad gÅ‚owÄ…! Wkrótce sÅ‚oÅ„ce rozpali równinÄ™ do biaÅ‚oÅ›ci, a wtedytwój stan jeszcze siÄ™ pogorszy.- JesteÅ› w bÅ‚Ä™dzie.Skwar to jak Å›rodek na poty.Choroba szybciejwypÅ‚ynie wraz nimi z ciaÅ‚a.Tak czy owak chodzi tu o moje zdrowie.Jedziemy!- GdybyÅ›my choć mogli znalezć jakieÅ› lecznicze zioÅ‚a - rzuciÅ‚Sarrag - moglibyÅ›my zaparzyć mu dekokt.WystarczyÅ‚yby róże.Poroztarciu i zmieszaniu z hennÄ… otrzymuje siÄ™ z nich cudownie dzia-Å‚ajÄ…cy balsam.- Nie za różami macie siÄ™ rozglÄ…dać - oznajmiÅ‚ zrzÄ™dliwie rabin -ale za nazwÄ… miejsca, do którego winniÅ›my siÄ™ teraz udać.Im szybciejtam dotrzemy, tym lepiej.- Masz racjÄ™ - przyznaÅ‚ Arab.- Trzeba w koÅ„cu rozwikÅ‚ać tÄ™przeklÄ™tÄ… zagadkÄ™! - I wyrecytowaÅ‚: -  Budowla nie jest pentagra- mem, choć jest jednoÅ›ciÄ… nierównoÅ›ci.MówiÅ‚eÅ›, bracie Rafaelu, żew starożytnoÅ›ci ten piÄ™ciokÄ…tny ksztaÅ‚t byÅ‚ symbolem wiedzy.- A jakże! Starożytni uznawali pentagram za figurÄ™ czÅ‚owieczegopoznawania.ByÅ‚ jednym z kluczy do wiedzy wzniosÅ‚ej.Niektórzymagowie używali go i używajÄ… do okazywania swej mocy.Sarrag uniósÅ‚ siÄ™ nieco.- Musimy drążyć w dwóch kierunkach.Po pierwsze, chodzi oideÄ™ mocy i wiedzy symbolizowanÄ… przez tÄ™ geometrycznÄ… figurÄ™, podrugie, o ideÄ™ kojarzenia bardzo nierównych skÅ‚adników.To  jednośćnierównoÅ›ci.Trzej mężczyzni wytężali w milczeniu umysÅ‚y, a Manuela co jakiÅ›czas rozglÄ…daÅ‚a siÄ™ niespokojnie dokoÅ‚a.BaÅ‚a siÄ™, że lada chwilapojawi siÄ™ arabski sÅ‚uga albo jego kamraci, gotowi pokroić ichwszystkich na plasterki.DziwiÅ‚a siÄ™ zresztÄ…, że dotÄ…d tego nie spró-bowali.Któż poza Rafaelem miaÅ‚by siÅ‚y, by stawić im czoÅ‚o? Sarragnie wÅ‚adaÅ‚ jednym ramieniem, rabin z trudem trzymaÅ‚ siÄ™ na nogach.- Zdaje mi siÄ™, że odpowiedz znajdziemy w nastÄ™pnym zdaniu -oÅ›wiadczyÅ‚ nagle franciszkanin.- O jakim zdaniu mówisz? - zapytaÅ‚ szejk.- O tym:  Jej mury majÄ… w sobie dziewiczÄ… lub zapÅ‚odnionÄ…materiÄ™, a jej majestatyczny cieÅ„ pada na Piszon, Gilon, Tygrys iEufrat.GdybyÅ›my umieli okreÅ›lić, czym jest owa materia, mieli-byÅ›my dodatkowÄ… wskazówkÄ™.Sarrag zaczÄ…Å‚ rozmyÅ›lać na gÅ‚os:-  Dziewicza albo zapÅ‚odniona. Czyżby chodziÅ‚o o kobietÄ™?Manuela nie mogÅ‚a powstrzymać wybuchu Å›miechu.- MyÅ›lisz, że kobieta może być materiÄ…?- Wszystko zależy od sensu, w jakim użyÅ‚ tego sÅ‚owa Baruel.Czymże jest bowiem materia, jeÅ›li nie substancjÄ…? StaÅ‚Ä…, twardÄ…,podzielnÄ…, ruchomÄ… substancjÄ…?- Czy żywa istota jest substancjÄ… podzielnÄ…?- Czemu nie? Jedyny kÅ‚opot z tym, że po podzieleniu przeniesiesiÄ™ do innego Å›wiata. Rafael pozwoliÅ‚ sobie na chwilÄ™ rozmyÅ›laÅ„, a potem wskazaÅ‚swoim towarzyszom:- Nie mam wrażenia, by w tym wypadku sÅ‚owo materia mogÅ‚osiÄ™ odnosić do czegoÅ› innego nizli rzecz naturalna albo wytworzonarÄ™kami czÅ‚owieka.Zajmiemy siÄ™ jednak pózniej tym szczegółem.Rozważmy raczej ciÄ…g dalszy. Jej majestatyczny cieÅ„ pada naPiszon, Gilon, Tygrys i Eufrat.Tutaj nie może być mowy o niepo-rozumieniu.Mamy nazwy czterech rzek, które braÅ‚y poczÄ…tek z tejpÅ‚ynÄ…cej przez ogród Edenu. Z Edenu zaÅ› wypÅ‚ywaÅ‚a rzeka, abynawadniać ów ogród, i stamtÄ…d siÄ™ rozdzielaÅ‚a, dajÄ…c poczÄ…tek czte-rem rzekom.- Co Å‚Ä…czy te rzeki, pentagram i materiÄ™ dziewiczÄ… lub zapÅ‚od-nionÄ…?- CoÅ› musi Å‚Ä…czyć.I tym razem naszym to zadaniem jest tÄ™ rzeczÅ‚Ä…czÄ…cÄ… odszukać.ZadajÄ™ sobie jednak pytanie, czy za tym wszystkimnie kryje siÄ™ jakiÅ› obraz, który Baruel chce nam wskazać.- Jakiż to? - spytaÅ‚ Sarrag.- Po prostu ogród Edenu.- W istocie, tak może być [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •