[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* * *Dyskusja nad charakterem książki poświęconej Mickiewiczowi.Nie jestem zwolennikiem dawania tam słabych z natury rzeczy przekładów, winna to być raczej książka o Mickiewiczu.Poezja musi być tłumaczona przez poetów.Poziom przekładów u nas jest wysoki, gdyż każdy wybitniejszy poeta polski może tłumaczyć bądź z francuskiego, bądź z niemieckiego, rosyjskiego czy angielskiego, ale jak znaleźć w Anglii wybitnych poetów, którzy znają język polski, czeski, arabski czy węgierski? Pewną pociechą jest, że nie tylko Mickiewicz jest dla Anglików poetą nie znanym, niewiele więcej wiedzą o Puszkinie.Namówiłem kiedyś Wellsa, aby przeczytał Oniegina.Wells przeczytał i bardzo się zirytował.Miał rację, bo okazało się, że przekład angielski odarł Puszkinowski poemat z całego uroku, pozostawiając tylko niezbyt ważną fabułę.Jest więc Puszkin prawie w Anglii nie znany, a popularność Goethego niewiele jest większa.Tomasz Mann w swoim eseju o Goethem przytacza historię młodego Anglika, który spotkawszy na ulicach Weimaru autora Fausta, zemdlał ze wzruszenia.Myślę, że dziś Goethe zemdlałby ze wzruszenia, gdyby spotkał Anglika czytającego Fausta.Shaw pytany o Goethego powiedział: – Czytałem go w pociągu między Genewą a Mediolanem.Ale, zdaje się, był to Schiller.* * *Gdy dyskutujemy stosunek do wielkiej literatury i do klasyków, przytaczam moim przyjaciołom z Unesco fakt autentyczny i bardzo charakterystyczny dla naszych stosunków.Mój przyjaciel Wnuk był świadkiem takiej rozmowy w Zakopanem.Góral mówi o jakimś znajomku, że świata nie widzi poza swoją córką, nie pije, wszystko, co zarobi, w tę córkę pcha, a dziewczyna nic dobrego.Na to dorzuca stara góralka: – Drugi Goriot.– Tak wchodzą w życie Polaków postacie wielkiej literatury francuskiej.Jeśli celem Unesco jest wymiana kulturalna między narodami, my zrobiliśmy już sporo i nie zamierzamy na tym poprzestać.Ostatnio zwyciężył u nas pogląd słuszny, że nie tylko klasyków, ale wszystkie wybitniejsze dzieła współczesne, bez względu na polityczne przekonania autorów, winny być przyswojone literaturze polskiej.Wydanie książki o Mickiewiczu w języku francuskim, angielskim i hiszpańskim jest, niech nam wolno będzie wierzyć, zapoczątkowaniem wymiany kulturalnej na nowej zasadzie – wzajemności usług.Jak powstaje wierszCo skłania do pisania wierszy? Wydaje mi się, że działa tu urok, jaki poezja rzuca na czytelnika.Młody czytelnik objęty tym urokiem pragnie sam z kolei rzucać ten czar na innych.Przeważnie „tymi innymi” jest pewna wiadoma młoda osoba płci odmiennej.Tak się najczęściej zaczyna, takie jest pierwsze spotkanie z poezją.Są to początkowo niewinne grzechy dzieciństwa, które u niewielu stają się cierpieniem chronicznym.Recydywista, to znaczy poeta zawodowy, pisze z wielu powodów.Pisze, aby utrwalać zdobytą pozycję, pisze, aby o nim nie zapomniano, pisze na złość kolegom.Często, jak to jest zresztą w moim przypadku, działa namiętność przekonywania, głoszenia własnej prawdy i zwalczania wszystkiego, co się poecie zdaje być wrogie, co go oburza, gniewa lub trapi.Jest w tym poeta podobny do publicysty, trzeba jednak pamiętać, że stała gotowość, która jest cnotą publicysty, może być grzechem u poety.Nie narzucajmy więc poetom doraźnych wymagań chwili, bo nie sama tu działa gotowość służenia sprawie, ale i inne bardziej skomplikowane czynniki.Nie wystarcza imperatyw woli, potrzebny jest jeszcze prócz iskry zapału proch, na który ta iskra pada.Gdy tego prochu nie dość, wiersz spali na panewce.Ale czym jest proch poetycki, z jakich składa się czynników? Wydaje mi się, że ten surowiec poezji narasta z wrażeń oderwanych, barw i dźwięków, które magazynują się w naszej podświadomości.Są tam spłowiałe wstążki rzek kiedyś widzianych, wachlarze palm, które kiedyś szumiały nad naszymi głowami, kwiaty, które niegdyś pachniały.Ta rupieciarnia poetycka składa się nie tylko z takich romantycznych pamiątek, ale z wielu bardziej codziennych elementów.Znajdzie się tam jakiś ciepły wiatr, mokry asfalt, czerwień cegły, róża krwi na bandażu, jakaś aliteracja, zaczątek frazy poetyckiej złożonej z paru luźno powiązanych słów, melodia dawnej piosenki, jak nic innego przynosząca wspomnienie najdawniejsze, wreszcie w tym lamusie sporo jest i strzępów wielojęzycznych, pozostałych z lektury [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •