[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślałem o nim przez resztę dnia.IzaakMapie stale siedział sam w namiocie zastanawiając się prawdopodobnie nad losem swojego brataEzry.Był człowiekiem nieśmiałym, nieprzywykłym do życia na Zachodzie i tylko przemożnapotrzeba zetknięcia się z drugim człowiekiem mogła go przywieść do naszych drzwi.Osobiścierzadko obchodzę jakiekolwiek święta, ale teraz próbowałem wczuć się w nastrój Izaaka.Wieczorem poszedłem do Zara i zażądałem drinka na jego koszt.Zar stał oparty łokciami okontuar.- A to niby dlaczego? -popatrzył na mnie spode łba.- Bo dziś jest Boże Narodzenie.Czyżbyś zapomniał?- Dobra, dobra.Co mi tam.Zwiętować to ja będę dopiero nadejście wiosny.Ale panna Ada wzruszyła się jak należy.Pobiegła w głąb domu, żeby zbudzić pozostałedziewczyny.Pomyślałem sobie, że jej stosunek do sprawy jest właśnie taki, na jaki liczył IzaakMapie, więc kiedy powróciła, powiedziałem:- Izaak Mapie przypomniał mi o tym.- Pobiegnę po niego-oświadczyła otulając się szalem.- Biedak musi być strasznie samotny.- Nie fatyguj się, Ada - powiedział Zar, ale jej już nie było.Zar nie znosił Izaaka i nie widział powodu, żeby ktoś miał się dla niego poświęcać.Kiedy Adaprzyprowadziła Maple'a, musiała mu sama nalać drinka, bo Zar siedział na składanym krzesełku itylko mruczał coś pod nosem.Po chwili zjawił się Jenks w czapie, jaką sobie uszył z futerka świstaków.Była spiczasta izachodziła mu prawie na oczy, tak że widać było tylko błysk jego białych zębów.48 - Klient - odezwał się Zar na jego widok i skrzyżował ręce na piersi.Kiedy się zorientowałem, że zanosi się na całkiem mity wieczór, wróciłem do ziemianki poMolly i chłopca.Ale Molly nie chciała mieć z tym nic wspólnego.Powiedziała, że Jimmy'emunie wyjdzie na zdrowie nocne chodzenie po dworze, szczególnie przy ostrym wietrze i śnieguzacinającym co się zowie.Odparłem, że owinę go w koc i zaniosę.Ten pomysł nie spodobał sięza bardzo ani jej, ani jemu, ale nagle usłyszeliśmy niesiony wiatrem glos panny Ady, któraśpiewała hymn, akompaniując sobie na melodykonie, więc wykonałem swój pierwotny zamiar,zakutałem Jimmy'ego w koc i wszyscy troje wyruszyliśmy do Zara.Kiedy Ada nas zobaczyła, zamilkła, wstała i podeszła, żeby przywitać się z Molly.Wszyscy bylibardzo uprzejmi - Jenks nawet zdjął na chwilę czapę z głowy, dziewczyny powitały Jimmy'ego,ale na odległość, bo chłopiec ani na chwilę nie puszczał ręki Molly.Pomieszczenie oświetlonebyło jedynie latarnią stojącą na środku stołu-, więc tonęło w półmroku; po chwili Zar siępodniósł, zapalił drugą latarnię i na znak panny Ady zaczął nalewać drinka dla Molly.Ale onawyciągnęła przed siebie rękę zupełnie jak dama, uśmiechnęła się i potrząsnęła głową.Zadawnych czasów zdrowo sobie popijała i teraz też pewnie by jej nie zaszkodził jeden drink, leczwolała odmówić, bo to sprawiało jej większą przyjemność, dawało poczucie wyższości naddziewczynami, mimo że wiedziała o nich więcej, niż mogły przypuszczać.Ale kiedyśmy tak stali ze szklankami w rękach, naraz okazało się, że żadne z nas nie ma nic dopowiedzenia.Było nam głupio z powodu zorganizowania tej uroczystości.Uniosłem szklankę izawołałem:- Wypijmy za Boże Narodzenie i za lepsze czasy dla wszystkich ludzi.- Amen - skwitowała panna Ada, usiadła i znowu zaczęła śpiewać hymn, akompaniując sobie namelodykonie.Wszyscy słuchali i popijali w milczeniu.Ada miała niski głos i śpiewała z wielkimprzejęciem.Kiedy skończyła pierwszy hymn, zaintonowała drugi, który Izaak widać znał, bostanął za nią i patrząc prosto w ścianę zaczął jej wtórować tenorem.No cóż, whisky rozgrzała mi ciało jak słońce.Poza tym rozbrzmiewała jeszcze ta niby tokościelna muzyka.Molly siedziała na krzesełku z przytulonym do niej Jimmym, Zar krzątał się inalewał wszystkim z butelki.Pomyślałem sobie, że już rozumiem, o co szło Izaakowi.Chciał poprostu uczcić fakt, że wszyscy tu jesteśmy.Zadawałem sobie w duchu pytanie, czy aby te lepszeczasy już nie nadeszły, bo oto w miejscu, gdzie przed kilkoma miesiącami były same tylkogroby, znajdowali się żywi ludzie i zapuszczali w nim korzenie.Po pewnym czasie alkohol zaczął działać.Jessie i Mae, onieśmielone z początku obecnościąMolly, postanowiły zapomnieć o niej i zabawić się na całego.Jessie podeszła do siedzącego nakrześle Jenksa i wsunęła mu kciuk pod czapę.- Zlepak, a kuku! - zażartowała.Jenks trzepnął ją w rękę zerkając cały czas na Molly.- Uciekaj!- Hej, Jenks! - odezwała się teraz Mae siadając mu na kolanach - co ci jest? Nigdy nie widziałamcię w takim stanie.Nie wyspałeś się, czy jak?- Zostawcie mnie, dziewczyny - powiedział Jenks, odepchnął ją od siebie i wysoko trzymającszklankę podszedł do kontuaru.Jessie i Mae nagle zachichotały.Jenks zachowywał się niezwykle dostojnie, ale nie wiedział, żedo portek na siedzeniu przylepił mu się zaschnięty gnój.Kiedy panna Ada skończyła hymn, obróciła się na krześle i położyła dłoń na ramieniu Izaaka.- Aadny ma pan glos, panie Mapie - powiedziała.- Dziękuję pani.Bardzo lubię śpiewać hymny-odparł Izaak.Zar klasnął w dłonie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •