X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Komplet uzupełniali mały, zapalczywy, czerwony na twarzy i siwy na głowie sędzia JózefKozłowski i  zamożny z domu Arno Dalig  przystojniak z hiszpańską bródką.Szkoda, żeojciec nie napisał, co się z nimi potem stało.On sam preferował brydża, ale jak raz siadł do  baka , wygrał dwa tysiące złotych, copozwoliło mu na luksusowy wypad do Warszawy, gdzie ciągle posiadał mieszkanie (Zbyszekakurat bawił w Biłgoraju).Tu mój ojciec uchylał rąbka bardziej frywolnej strony ówczesnego życia:Chwalić się nie ma czym, ale gwoli prawdzie muszę napisać o moich wizytach wkonkurencyjnych  stajniach Stefana Wilanowskiego i Tadka Lipińskiego.Obaj byli adwokatami, zasobnymi kawalerami i bardzo lubili  dziewczynki , nie żądającod nich ani klasy, ani inteligencji.[.]Przychodziłem do Stefana po godzinie dziewiętnastej, czyli po zakończeniu przyjęćklientów.Z reguły był już sam  robił ostatnie notatki i liczył pieniądze zarobione tego dnia.Przeważnie było tego sporo.Potem przechodziliśmy z gabinetu do dalszych pokojów.W jadalniwielki stół zastawiony był jedzeniem i napojami.I wtedy zaczynały przychodzić kobiety.Nie były to  hrabiny , tyle że młode iniebrzydkie.Sfera drobno (bardzo drobno) mieszczańska i robotnicza.Nie przychodziły nazarobek, o nie, to nie były prostytutki, przychodziły zabawić się, zjeść, wypić, potańczyć i pokochać się.Oczywiście gdy znalazły w swej torebce parę pończoch czy srebrnądziesięciozłotówkę, były bardzo zadowolone, ale nie był to warunek sine qua non.Zwykleprzychodziły po dwie lub trzy.Coś się zjadło, więcej wypiło, a pózniej  pary rozchodziły się popokojach.I tak było prawie codziennie.Dziewczyny zmieniały się, każda po paru wizytachprzyprowadzała swoją koleżankę, a sama znikała wkrótce z horyzontu.Niewiele brakowało, aby ojciec już wtedy przeszedł z sędziostwa do adwokatury i zostałwspólnikiem Wilanowskiego. Widzisz, bracie  mówił, pokazując mi swoją książkę wpływów  dzień w dzień leci100 200 albo więcej.Klienci pchają się drzwiami i oknami i ja już nie daję rady.Będziesz miał umnie trzy, cztery tysiące, zobaczysz.Ojciec nie skorzystał, jakiś czas zwlekał z odpowiedzią, czekając, aż minie dwuletni okressłużby sędziowskiej.Nie miał do Wilanowskiego zaufania.W środowisku ten wychowanekKobylańskiego miał opinię spryciarza, ale i kanciarza.Miał dużą praktykę, ale nie miał talentuswego patrona.Ot, mały cwaniaczek i kauzyperda z dużym tupetem!  puentuje ojciec.A o drugiej stajni  u Lipińskiego  tak wspomina:Bywałem z reguły wzywany rozpaczliwym telefonem:  Jurek, przyjeżdżaj zaraz, bo jasam nie dam rady.Jest ich cztery!.Po przyjezdzie do Aodzi tata prowadził się nieco lepiej i kulturalniej.Zyskał tam dwóchprzyjaciół.Adwokat Zygmunt Frydman, inteligent w trzecim czy czwartym pokoleniu, pochodziłz zasymilowanej rodziny żydowskiej.Inteligentny, błyskotliwy, o wielu zainteresowaniach,obdarzony ogromnym poczuciem humoru.W dodatku pod maską cynizmu krył dobre serce iwiele życzliwości dla ludzi.Drugi  Olek Rozenholc, syn drobnego fabrykanta, inteligent wpierwszym pokoleniu, nie był typem intelektualisty.Wysoki, potężnie zbudowany, mimo że niegrzeszył urodą  był rudy, łysawy i piegowaty  miał ogromne powodzenie u kobiet.I chętnie jewykorzystywał.I tak we trójkę grasowali po łódzkiej  ziemi obiecanej  kawiarnie, kina, teatry,kabarety.W sezonie letnim ojciec uprawiał tenis i skoki do wody na pływalni AKS-u.W 1931 roku tata postanowił pożegnać się z pracą w charakterze sędziego.Nie chodziłotylko o zarobki.Był entuzjastą swego zawodu, a poczucie całkowitej niezależności, wraz zeświadomością, że wymierza sprawiedliwość i usuwa krzywdę, dawało mu bardzo dużosatysfakcji.Niestety, na gmachu sprawiedliwości pojawiły się pierwsze rysy.Jak wspomina ojciec:�wczesny minister sprawiedliwości Stanisław Car przeprowadził ustawę, która pozwalaław konkretnych przypadkach,  dla dobra służby , przenosić sędziego do innej miejscowości.Przypominało to carską (tym razem przez małe  c ) instytucję zsyłki w  oddalionnyje gubierniigosudarstwa.Jednak zmiana pracy, wskutek obstrukcji nieżyczliwego ojcu prezesa Bełżyńskiego,przeciągnęła się o pół roku, a Wilanowski w międzyczasie musiał znalezć innego wspólnika.Tata został na lodzie bez wspólnika, bez lokalu i bez klienteli.Nie miał odpowiednichkontaktów, nawet takich, jakie mogłyby wynikać z wcześniejszej pracy w prokuraturze bądz w sądach karnych.Pozostało znalezć wspólnika.Okazał się nim Stefan Aukasiewicz, kolega starszych braciojca.Odstąpił on część swego lokalu przy Piotrkowskiej 99, z biurkiem, szafą i krzesłami, wzamian za połowę zarobków (sic!).Aachmaniarska klientela, naganiacz, łobuz, ale od czegośtrzeba było zacząć.Sprawy były drobne, głównie o komorne i eksmisje, zarobki marne,obciążone haraczem dla wspólnika.Stosunki wzajemne były coraz gorsze, na dodatek umarł mój dziadek Franciszek, do tejpory wspomagający syna.Na szczęście pojawiła się propozycja współpracy w kancelariiliczącego się adwokata Bolesława Jasińskiego, który dostał właśnie nadzór nad upadłościąWidzewskiej Manufaktury i potrzebował kogoś do zajęć codziennych.Mimo to początki były ciężkie: tata nie miał nawet sekretarki, sam musiał pisać namaszynie (jedynym przedmiocie odziedziczonym po ojcu), a praktyka rozwijała się bardzopowoli.Często nie starczało na obiad.Niedostatek sprawił, że kiedy pojawiła się kobieta Marysia, piękna żona ziemianina z Kujaw  i wykazała (właśnie zamierzała się rozwieść) wielkiezainteresowanie moim ojcem, tata, jako człowiek odpowiedzialny, nie mógł się zdeklarować.Jakże pięknie o niej pisał:Była chyba najpiękniejszą kobietą, jaką w swym życiu spotkałem.Niewysoka i drobna, opięknych, czarnych, lśniących włosach, gładko uczesanych i ściągniętych w grecki węzeł nakarku.Rysy miała klasyczne, cerę smagłą, cudowny nosek i przepiękne, pełne usta (dolna wargazawsze jakby nieco nabrzmiała.), pełne równiutkich białych ząbków.I dołeczki w policzkach, iniski pieszczotliwy głos.Jej oczy wymagałyby oddzielnego poematu.Ogromne, granatowe, w gęstwinie czarnych,długich rzęs wydawały się czarne.A poza tym miła, wesoła i inteligentna.Bardzo długo żałował, że mimo wszystko nie zaryzykował oświadczyn, chociaż prozażycia ciągle przedstawiała się kiepsko: prowadzone sprawy były to głównie  komornianki i eksmitówki , rzadziej   pyskówki.Klientela wywodziła się z peryferii miasta.W lwiej częścibyli to robotnicy, wysłużeni tkacze z wielkich zakładów włókienniczych: Scheiblera i Grohmana,Poznańskich, Geyera, Kunitzera, Widzewskiej Manufaktury itp.Budowali oni sobie naprzedmieściach domki z wieloma pokojami na wynajem i mogli żyć z komornego na starość, podwarunkiem że potrafili je wyegzekwować.W roku 1932 sytuacja nieco się poprawiła, ale niewiele, a w 1933 przyjechała na stałe doAodzi babcia Stanisława.Dwa lata wcześniej, po śmierci męża, zlikwidowała wszystkie sprawy w Biłgoraju iprzeniosła się do Warszawy, by zaopiekować się swym najmłodszym synem, który studiował wSGH [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.