[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PoÅ‚Ä…czmy nasze siÅ‚y i wolÄ™.KrÄ…gÅ‚e oblicze oficera rozjaÅ›niÅ‚o siÄ™.- Wielka to chwila, Dakterze.DziÄ™ki nam Egipt ma przed sobÄ… przyszÅ‚ość.PrzypieczÄ™tujmy nasz ukÅ‚ad znakomitym winem z piÄ…tego roku panowaniaRamzesa.- %7Å‚aÅ‚ujÄ™, ale pijÄ™ tylko wodÄ™.- Nawet przy tak nadzwyczajnej okazji?- WolÄ™ zachować jasność umysÅ‚u w każdych okolicznoÅ›ciach.- CeniÄ™ ludzi z charakterem.Jutro zaczynam seriÄ™ oficjalnych wizyt, w trakciektórych bÄ™dÄ™ przedstawiaÅ‚ plany usprawnienia dziaÅ‚alnoÅ›ci tebaÅ„skiego garnizonu.TakÄ… rzecz przeprowadzÄ™ bez trudu i dostanÄ™ za to awans.MałżeÅ„stwo przyniesie mi uznanie wielu wysoko postawionych osób istopniowo wejdÄ™ w krÄ™gi wÅ‚adzy, tak że stanÄ™ siÄ™ niezbÄ™dny.- Ja zaÅ› - oÅ›wiadczyÅ‚ Dakter - mam nadziejÄ™ zostać zastÄ™pcÄ… zarzÄ…dcypracowni naukowej.- Jedno słówko mojego przyszÅ‚ego teÅ›cia i zostaniesz.Poczekajmy tylkotroszkÄ™, a sam bÄ™dziesz o wszystkim decydowaÅ‚.- BÄ™dzie to ważny dla mnie etap, rozpocznÄ™ badania, które do tej pory miodradzano, i bÄ™dÄ™ miaÅ‚ dostÄ™p do nowych Å›rodków technicznych.Mehi natychmiast pomyÅ›laÅ‚ o sporzÄ…dzeniu nowych rodzajów broni, dziÄ™kiktórym dowodzone przez niego oddziaÅ‚y stanÄ… siÄ™ nie do pokonania.- Musimy lepiej przyjrzeć siÄ™ Miastu Prawdy - zauważyÅ‚ - bo trzeba bÄ™dzieodróżnić zmyÅ›lenia od faktów.Wiemy, że miasteczkiem zarzÄ…dzadoÅ›wiadczony pisarz, wyznaczony przez faraona.Przez wiele lat urzÄ…d tenpiastowaÅ‚ Ramose i nikomu nie udaÅ‚o siÄ™ wyciÄ…gnąć z niego choćby słówka.JeÅ›li chodzi o jego nastÄ™pcÄ™, to wiem tylko, jak siÄ™ nazywa, bo podpisujeoficjalne dokumenty.Na imiÄ™ ma Kenhir i musimy zdobyć jak najwiÄ™cejinformacji na jego temat.JeÅ›li uda siÄ™ nam go przekabacić, uderzymy prosto wserce.- O ile rzeczywiÅ›cie stoi na czele Bractwa - zauważyÅ‚ uczony.- Musi tam być jakiÅ› kierownik, może nawet caÅ‚e kierownictwo, a do tegomistrzowie.Poznanie imienia i roli każdego z nich to sprawa zasadnicza.- Mistrzowie na pewno nic nie powiedzÄ…, ale z brygady pomocniczej może dasiÄ™ coÅ› wydobyć.- JeÅ›li siÄ™ nie mylÄ™, sÅ‚użby pomocnicze nie majÄ… prawa wstÄ™pu domiasteczka.- To prawda, kapitanie, ale w niektórych pracach uczestniczÄ….- PrzynoszÄ… wodÄ™, dostarczajÄ… żywność i odzież, wiem.Po co nam to?Dakter uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ z zadowoleniem.- Szczegółowa analiza tych dostaw może okazać siÄ™ przydatna do okreÅ›leniapoziomu życia i przybliżonej liczby czÅ‚onków Bractwa.- InteresujÄ…ce - przyznaÅ‚ Mehi.- Masz już informatorów?- Jednego.Jest praczem, dostarczyÅ‚em mu cudownego proszku, któryszybciej usuwa brud.A to dopiero poczÄ…tek.Przy pewnych kosztachnawiążemy i inne kontakty.Ten pracz opowiedziaÅ‚ mi o pewnymniecodziennym wydarzeniu w życiu Bractwa.PrzerwaÅ‚ na kilka chwil, patrzÄ…c, jak Mehi Å‚yka Å›linkÄ™.- Od dawna już nie przyjÄ™to do Bractwa żadnego nowego rzemieÅ›lnika -podjÄ…Å‚.- Aż tu naraz stanÄ…Å‚ przed KomisjÄ… niejaki Nefer Milczek i uznano gogodnym zaufania.Ten mÅ‚ody czÅ‚owiek ma za sobÄ… dość zadziwiajÄ…cÄ… drogÄ™, bowychowaÅ‚ siÄ™ wprawdzie w miasteczku, ale opuÅ›ciÅ‚ je i przez wiele lat wÄ™dro- waÅ‚ po Å›wiecie, nim wreszcie wróciÅ‚.- To rzeczywiÅ›cie ciekawe.Czy miaÅ‚ jakiÅ› grzeszek na sumieniu?- BÄ™dziemy musieli to sprawdzić.W dodatku przyprowadziÅ‚ ze sobÄ… kobietÄ™spoza miasteczka, podobno córkÄ™ jakiegoÅ› zamożnego tebaÅ„czyka.- SÄ… małżeÅ„stwem?- To też trzeba wyjaÅ›nić.Mehi obmyÅ›laÅ‚ już wiele sposobów, jak stworzyć Miastu Prawdy tak wielkietrudnoÅ›ci, by zmusić jego wÅ‚adze do wyjÅ›cia poza chroniony obszar.- Nie przy puszczaÅ‚em, drogi Dakterze, że nasze pierwsze spotkanie okażesiÄ™ tak owocne.- Ja też nie, kapitanie.- Praca zapowiada siÄ™ ciężka, a cierpliwość nie jest najwiÄ™kszÄ… z moich cnót.BÄ™dÄ™ siÄ™ jednak musiaÅ‚ w niÄ… uzbroić.A teraz do dzieÅ‚a!27Garncarz Beken byÅ‚ z siebie zadowolony.Jako kierownik brygadypomocniczej Miasta Prawdy zrÄ™cznie skracaÅ‚ sobie godziny pracy,wykorzystywaÅ‚ również swoje stanowisko, czerpiÄ…c z niego pewne korzyÅ›ciumilajÄ…ce życie.Tak wiÄ™c zwabiÅ‚ do łóżka córkÄ™ pewnego szewca, któremubardziej zależaÅ‚o na zachowaniu pracy niż na cnocie swojej latoroÅ›li.Dziewczyna nie byÅ‚a ani piÄ™kna, ani inteligentna, ale miaÅ‚a o dwadzieÅ›cia pięćlat mniej niż garncarz.- Chodz tu do mnie, ptaszynko, nie zjem ciÄ™.Dziewczyna staÅ‚a skulona koÅ‚o drzwi wejÅ›ciowych.- Ze mnie czÅ‚owiek dobry i hojny.JeÅ›li bÄ™dziesz grzeczna, poczÄ™stujÄ™ ciÄ™bardzo dobrÄ… kolacjÄ…, a twój ojciec bez kÅ‚opotu bÄ™dzie mógÅ‚ wykonywać swójzawód.Dziewczyna ze wstrÄ™tem postÄ…piÅ‚a o krok naprzód.- Jeszcze kroczek, mój maÅ‚y wróbelku, nie pożaÅ‚ujesz.Najpierw zdejmijkoszulÄ™.Powoli, bardzo powoli, zrzuciÅ‚a.Beken wyciÄ…gaÅ‚ już rÄ™ce po zdobycz, gdy drzwi domku rozwarÅ‚y siÄ™ nagle naoÅ›cież i tak gwaÅ‚townie uderzyÅ‚y go w ramiÄ™, że aż siÄ™ przewróciÅ‚.Przestraszona dziewczyna ujrzaÅ‚a, że do izby wpada na podobieÅ„stworozszalaÅ‚ego byka jakiÅ› mÅ‚ody olbrzym, i niezrÄ™cznie próbowaÅ‚a zasÅ‚onić siÄ™koszulÄ….- Wyjdz stÄ…d! - rozkazaÅ‚ jej.UciekÅ‚a z piskiem, mÅ‚ody olbrzym zaÅ› zÅ‚apaÅ‚ garncarza za wÅ‚osy i zmusiÅ‚ godo wstania.- To ty jesteÅ› Beken, kierownik brygady pomocniczej z Miasta Prawdy?- Tak, ale.czego ode mnie chcesz? - Nazywam siÄ™ Ognik i kazano mi jak najszybciej zobaczyć siÄ™ z tobÄ…, bo maszmi przydzielić pracÄ™.- Puść mnie, to boli!MÅ‚ody czÅ‚owiek rzuciÅ‚ garncarza na łóżko.- Zaraz siÄ™ dogadamy, Bekenie, ale uprzedzam, że cierpliwość nie jest mojÄ…zaletÄ….RozwÅ›cieczony kierownik brygady pomocniczej wyprostowaÅ‚ siÄ™.- Czy wiesz, z kim rozmawiasz? Beze mnie nic nie uzyskasz, nic a nic.Ognik przycisnÄ…Å‚ Bekena do Å›ciany.- JeÅ›li bÄ™dziesz mi robiÅ‚ trudnoÅ›ci, rozgniewam siÄ™, a kiedy siÄ™ gniewam, niepotrafiÄ™ siÄ™ opanować.- Dobrze, dobrze, tylko uspokój siÄ™!- Nie lubiÄ™, żeby ktoÅ› taki jak ty wydawaÅ‚ mi rozkazy.Garncarz odzyskaÅ‚ trochÄ™ pewnoÅ›ci siebie.- A jednak bÄ™dziesz musiaÅ‚ mnie sÅ‚uchać.Jestem kierownikiem brygadypomocniczej i lubiÄ™ dobrze wykonanÄ… robotÄ™.- W takim razie bÄ™dÄ™ twojÄ… prawÄ… rÄ™kÄ… i nie zawiedziesz siÄ™ na mnie.PracÄ™masz bardzo ciężkÄ…, wiÄ™c potrzebujesz energicznego pomocnika.- To wcale nie takie proste.- Nie gadaj gÅ‚upstw! SprawÄ™ zaÅ‚atwiliÅ›my, wiÄ™c wprowadzam siÄ™ tutaj.Miejsce Å‚adne, a chce mi siÄ™ spać.- Ależ.tu, u mnie?- Bardzo nie lubiÄ™ siÄ™ powtarzać, Bekenie.Nie zapomnij o ciepÅ‚ych plackach,serze i Å›wieżym mleku dla mnie na krótko przed Å›witem.DzieÅ„ zapowiada siÄ™nam ciężki.gðOgnikowi od dawna już wystarczaÅ‚y trzy godziny snu na dobÄ™, toteż obudziÅ‚siÄ™ tak, jak chciaÅ‚, czyli na dÅ‚ugo przed wschodem sÅ‚oÅ„ca.ZjadÅ‚ trochÄ™czerstwego chleba i kilka daktyli, potem wyszedÅ‚ z domu i schowaÅ‚ siÄ™ woborze, gdzie jakaÅ› poczciwa gruba krowa przyjrzaÅ‚a mu siÄ™ swymi peÅ‚nymispokoju oczami.ByÅ‚o rzeczÄ… powszechnie znanÄ…, że to Å‚agodne zwierzÄ™ jestjednym z wcieleÅ„ bogini miÅ‚oÅ›ci Hathor i że jego spojrzenie ma w sobieniezrównane piÄ™kno.StaÅ‚o siÄ™ tak, jak przewidywaÅ‚ Ognik.Garncarz, który nie zamierzaÅ‚ustÄ™pować i uznaÅ‚, że bolesna nauczka wybije z gÅ‚owy awanturnikowiponowne napastowanie, wracaÅ‚ teraz w towarzystwie dwóch uzbrojonych wpaÅ‚ki dryblasów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •