X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeba wreszcie położyć kres okrucieństwu, wojnom, niesnaskom, wzajemnej nieufności.Brak wspólnej płasz­czyzny porozumienia to nasza choroba.Teatr, sztuka, po­ezja, wielkie wartości ducha, nie ma w nich miejsca na ma­łostkową zazdrość czy nienawiść.- Nno.tak - powiedziała niepewnie Victoria.Przypo­mniała sobie swoich różnych znajomych, artystów, wręcz opętanych uczuciem najbardziej trywialnej zazdrości i gwałtownej nienawiści.- Mam tłumaczenia “Snu nocy letniej" w czterdziestu ję­zykach - powiedział doktor Rathbone.- Młodzież czterdziestu różnych narodowości odbierająca to samo arcydzie­ło.Młodzież - w niej leży klucz do sprawy.Dla mnie tylko młodzi się liczą.Kiedy umysł i duch tracą prężność, jest już za późno.Tak, młodzi, nie kto inny, muszą iść razem.Niech pani weźmie tę dziewczynę na dole, Catherine, tę, która pa­nią do mnie przyprowadziła.To Syryjka z Damaszku.Jeste­ście prawie w tym samym wieku.Normalnie nigdy byście się nie zbliżyły, nic was nie łączy.Ale w Gałązce Oliwnejpani i ona, i wiele, wiele innych, Rosjanki, Żydówki, dziew­częta z Iraku, Turcji, Armenii, Egiptu, Iranu, wszystkie spo­tykacie się i lubicie, czytacie te same książki i dyskutujecie o malarstwie i muzyce (mamy zresztą doskonale prowadzo­ne odczyty), poznajecie inne punkty widzenia, i to jest wspaniałe, słowem, tak powinien wyglądać świat.Victoria pomyślała jednak, że doktor Rathbone przyj­muje zbyt optymistyczne założenie; w jego mniemaniu te tak różne osoby, spotykające się ze sobą, muszą się ko­niecznie polubić.Na przykład ona i Catherine zdecydowa­nie się nie polubiły.I Victoria podejrzewała, że im dalej, tym będzie gorzej.- Edward jest wspaniały - stwierdził doktor Rathbone.-Wszyscy go lubią.Może dziewczęta bardziej niż chłopcy.Tutejsi studenci, chłopcy, są z początku trochę trudni, po­dejrzliwi, niemal wrodzy.Ale dziewczyny uwielbiają Edwarda, zrobią dla niego wszystko.A Edward szczególnie przyjaźni się z Catherine.- Ach tak - powiedziała chłodno Victoria.Jej antypatia do Catherine wzrosła jeszcze bardziej.- No dobrze - podsumował doktor Rathbone.- A więc czekamy na pani pomoc.Brzmiało to jak odprawa.Rathbone uścisnął serdecznie dłoń Victorii.Victoria wyszła z pokoju, zeszła na dół.Catherine stała przy drzwiach i rozmawiała z jakąś dziewczyną z małą walizką w ręku.Dziewczyna była ładna, ciemnowło­sa i przez chwilę Victoria miała wrażenie, że gdzieś już ją widziała.Ale w zachowaniu dziewczyny nic nie wskazywa­ło na to, że ją poznaje.Obie kobiety rozmawiały o czymś z zapałem w nieznanym Victorii języku.Kiedy się pojawiła, przerwały rozmowę i patrzyły na nią w milczeniu.Victoria podeszła do drzwi i, wychodząc, zmusiła się do rzucenia Catherine uprzejmego “do widzenia".Z krętej uliczki wyszła na ulicę Raszida.Wolnym kro­kiem wracała do hotelu, patrząc niewidzącym wzrokiem nauliczne tłumy.Starała się nie myśleć o swoim beznadziej­nym położeniu (bez grosza w Bagdadzie), koncentrując się na osobie Rathbone'a i w ogóle na Gałązce Oliwnej.Edward powiedział w Londynie, że na jego wyczucie jest coś podejrzanego w tym towarzystwie.Ale kto i co? Doktor Rathbone? Czy sama Gałązka Oliwna? Victorii trudno było uwierzyć, żeby podejrzany był doktor Rathbone.Zrobił na niej wrażenie jednego z tych zwariowanych entuzjastów, co to upierają się przy swej idealistycznej wizji świata, nie zważając na realia.I co w ogóle Edward miał na myśli? Nie sprecyzował te­go.Może sam dokładnie nie wiedział.Czy Rathbone mógł być na przykład wielkim oszustem?Victoria, wciąż pod wrażeniem jego kojącego uroku, po­kręciła głową.Tak, oczywiście, jego zachowanie uległo lekkiej zmianie, kiedy dowiedział się, że Victoria chce praco­wać u niego za pieniądze.Wyraźnie wolał pracujących społecznie.Ale akurat ta cecha - pomyślała Victoria - jest objawem zdrowego rozsądku.Pan Greenholtz, na przykład, miałby identyczne po­dejście.Rozdział dwunastyVictoria miała zupełnie poocierane nogi, kiedy wreszcie dotarła z powrotem do Tio.Marcus powitał ją entuzjastycznie.Siedział na trawniku, na tarasie wychodzą­cym na rzekę i rozmawiał ze szczupłym zaniedbanym męż­czyzną w średnim wieku.- Zapraszam panią na drinka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.