X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Było w nich dość jasno, gdyż światło przenikało przez dachy i napełniało je błękitną poświatą.Jednak można było czuć się w nich nieswojo.Ale w tej właśnie chwili grupa wyszła za mury Shonaru w silne, jaskrawe światło słoneczne, na odkryte, zaśnieżone pust­kowie.Jedyne ślady, jakie można było dostrzec, zostawiły po sobie stada, o których wspomniano - tunele wycięte w śniegu, sięgające dorosłemu mężczyźnie do pasa, podczas gdy zaspy osiągały miejscami wysokość większą niż człowiek.Poruszające się w oddali punkciki mogły być owymi stadami, żywiącymi się resztkami gałązek i tym, co zdołały znaleźć pod osłoną drzew.Zanim poszli za swoim przywódcą, żołnierze owinęli twarze szalikami, by ochronić się przed kąsającym mrozem.- Powinien to zobaczyć Śpiew Ognia - zauważył An'desha.- Myśli, że nasza pogoda jest zła; ta jest okrutna!Zanim zapomniał - i korzystając z okazji, że Tremane zajął się czymś innym - An'desha wyciągnął ostrożnie mentalną “rękę” i dotknął go, chcąc osadzić połączenie.Natychmiast został odrzucony do tyłu przez reakcję osłon księcia.Energia odbiła się i przepłynęła przez niego w ciągu jednego uderzenia serca, przyprawiając każdy nerw o ból.W następnej chwili było po wszystkim, chociaż Natoli i Karal znaleźli się przy nim, podtrzymując go z niepokojem.Głowa mu pulsowała; wiedział, że czeka go ból, o którym mówił wcześniej, ale nic więcej mu się nie stało.- Wszystko w porządku - zapewnił, sprawdzając w kry­sztale, czy zaklęcie nie zostało zerwane.Nie zostało, a co więcej, Tremane zdawał się nieświadomy faktu, że ktoś usiłował go dotknąć.Połączenie trzymało - teraz będzie mógł odnaleźć księcia niezależnie od szkód, jakie wyrzą­dzi na Równinach następna magiczna burza.- Czy jeszcze czegoś potrzebujemy? - zapytał.Natoli wzruszyła ramionami, a Karal potrząsnął głową.An'desha roz­proszył zaklęcie i opadł w ramiona przyjaciół.To było wszystko - i na pewno dość - na jeden dzień.An'desha pozwolił im odprowadzić się do swojej komnaty i ro­bić wokół siebie zamieszanie; szczerze mówiąc, byli czarujący.Gdyby głowa nie bolała go tak mocno, pewnie bardzo by się tym cieszył.Kolejne dwa dni przyniosły mnóstwo nowych wiadomości.Mieszkańcy Hardornu wydawali się przyjmować Tremane'a ja­ko swego pana i byli bardzo zadowoleni z takiego położenia.Co do samego Tremane'a, troszczył się on o mieszkańców miasta w równym stopniu co o własnych podkomendnych.Uczestniczył w spotkaniach rady miejskiej, wojskowi uzdrowiciele pomagali mieszkańcom miasta, a ci z kolei uczestniczyli w wykańczaniu wnętrza koszarowych baraków.Stosunki nie układały się ideal­nie, pojawiały się wciąż konflikty, ale Shonar nie odrzucał cesar­skich, a Tremane nie traktował go jak podbitego miasta.Nawet Florian zauważył poprzez Karala, że wielki książę Tremane wydaje się posiadać cechy doskonałego przywódcy każdej armii.An'desha nie miał wątpliwości, że to właśnie z dowódcą powinni nawiązać kontakt.Był rozsądny, wyraźnie reagował na potrzeby, nie tylko własne, ale i tych, którzy uznali go za przy­wódcę.Był człowiekiem myślącym i słuchającym rozsądnych argumentów.Istniał tylko jeden mały problem.Obserwując i słuchając, dowiedzieli się jeszcze jednej rzeczy z ust samego Tremane'a.On i nikt inny wydał rozkaz zabójcy, który zamordował ukochanego mistrza Karala, karsyckiego ka­płana Słońca, Ulricha.ROZDZIAŁ DZIEWIĄTYŚpiew Ognia płonął nieuzasadnioną wściekłością.Ktoś czer­pał moc z kamienia-serca! Nie zabrał jej zbyt wiele, ale nie poprosił go o pozwolenie sięgnięcia do niego, a przecież on, Śpiew Ognia, mógł potrzebować tej mocy do swoich doświad­czeń!W ciągu ostatnich kilku dni nie zdołał zmylić Srebrnego Lisa i przedostać się do komnaty kamienia-serca, ale nie było to tak ważne, jak prześledzenie tego, co działo się z samym kamieniem.Nawet z dość dużej odległości mógł to zrobić; znalazł niewątpli­we ślady bytności kogoś obcego, chociaż nie zdołał określić osoby intruza.Nie była to Elspeth ani Mroczny Wiatr - znał ślady ich mocy.Nie były to również gryfy, zresztą żaden z nich nie został dostrojony do kamienia.Żaden z magów valdemarskich nie miał wystarczającej potęgi, by bezpośrednio sięgnąć do kamienia-serca.Początkowo Śpiew Ognia podejrzewał nowych magów z k'Leshya, ale i z tego musiał zrezygnować, w miarę jak upewniał się, że żaden z nich nie został jeszcze dostrojony do kamienia.An'desha.To musiał być An'desha.Był adeptem, łatwo mógł przekonać Elspeth lub Mroczny Wiatr, by pozwolili mu wejść do komnaty kamienia-serca i za­czerpnąć mocy.Pomagał rzemieślnikom i Karalowi swoją wie­dzą praktyczną i teoretyczną na temat magii.Ktoś z nich musiał wpaść na pomysł, do którego wykonania potrzeba było tyle energii, że musieli skorzystać z mocy kamienia.Oczywiście nikt nie spytał o pozwolenie Śpiewu Ognia!“Oczywiście.Dlaczego mieliby to zrobić? Jestem tylko naj­bardziej doświadczonym adeptem! An'desha może sobie myś­leć, że ma doświadczenie, ale jest ono skrzywione, splamione przez Zmorę Sokołów.Co więcej, nie ma w ogóle wprawy w pracy z jakimkolwiek kamieniem-sercem.Ale oczywiście Karal przekonał go, że już nie potrzebuje mojej pomocy.Na pewno myśli, że teraz może już działać na własną rękę.Nie był przy­gotowany do samodzielnego działania i nie będzie do niego gotowy przez lata! Nie ma sposobu, by mógł się do niego przy­gotować, zwłaszcza jeśli chodzi o kamień-serce! Ale Karal za­pewne powiedział mu coś przeciwnego - przekonał go, że nie potrzebuje żadnej pomocy, podczas gdy teraz potrzebuje jej najbardziej.”Z gniewem chodził tam i z powrotem, zapominając o oczeki­wanych gościach.Aya, nieszczęśliwy, ćwierkał i machał skrzyd­łami na swojej żerdzi w kącie.Ognisty ptak zaczął rozsyłać iskry za każdym ich poruszeniem - świetliste punkciki opadające z jego skrzydeł jak pył.Śpiew Ognia zignorował te oznaki nasi­lającego się napięcia, zajęty wyłącznie swoim gniewem.Narastała w nim niepohamowana wściekłość.“Karal! To wszystko jego wina! Na bogów, powinienem coś zrobić z tym wścibskim głupcem! Sojusz już go nie potrzebuje, odkąd przyjechała Solaris [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.